Razem łatwiej
Wspólnota daje siłę do walki z chorobą i umacnia wiarę.
2019-09-30
Wiele mówi się obecnie o raku piersi, o konieczności badań, o tym, że taka diagnoza to nie wyrok. Dobrze, że tak jest. Kobiety dotknięte nowotworem piersi potrzebują bowiem otuchy i rzetelnej informacji. Każda chora kobieta ma swoją historię i z pewnością wszystkie one są dramatyczne i wzruszające. Coraz więcej osób dzieli się swoim doświadczeniem z innymi, po to właśnie, by w ten sposób okazać wsparcie i solidarność.
Moja historia choroby nie jest jakaś wyjątkowa. Jest zwyczajna. Diagnoza, operacja, chemioterapia, rehabilitacja, bycie pod stałą opieką lekarza, częste kontrole. Scenariusz jakich wiele. Dlatego poproszona o krótkie świadectwo dotyczące mojego przeżywania choroby nowotworowej piersi, uznałam, że nie będę przedstawiała szczegółów samej choroby, ale podzielę się tym, co było w tamtym czasie i jest do dzisiaj dla mnie najważniejsze. To wspólnota wiary i świadomość, że nie jestem sama.
Gdy tylko dowiedziałam się, że jestem chora, postanowiłam działać. Nie zamierzałam zamykać się w czterech ścianach i płakać. Mimo wielu obaw oraz strachu o swoje życie nie traciłam nadziei, że wyzdrowieję. Jestem pewna, że takie nastawienie płynęło z wyznawanej przeze mnie wiary i z faktu, że miałam obok siebie kochające i życzliwe osoby. Kiedy byłam w trakcie chemioterapii po operacji, jedna z moich znajomych w parafii opowiedziała mi swoją historię choroby i zaprosiła do Częstochowy na pielgrzymkę kobiet po przebytym raku piersi lub w trakcie leczenia. To było kilkanaście lat temu. Nie miałam pojęcia, że takie pielgrzymki mają miejsce. Postanowiłam pojechać. Jakież było moje zdziwienie, gdy pod szczytem Jasnej Góry zobaczyłam tłum kobiet. Były nas tysiące. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Kobiety w różnym wieku – bardzo młode i starsze – modlące się wspólnie. To był dla mnie niezwykle wzruszający i jednocześnie krzepiący widok. Szybko poczułam się częścią tej ogromnej wspólnoty i zrozumiałam, że trafiłam we właściwe miejsce, w odpowiednim czasie.
Od tamtej pory, co roku uczestniczę w pielgrzymce amazonek i kobiet, które są w trakcie leczenia raka piersi.
Pielgrzymka odbywa się zawsze na początku października i gromadzi ogromne rzesze uczestniczek. W ten sposób wzmacnia się moja wiara i odnawia nadzieja. Podczas pielgrzymki towarzyszą nam kapłani z lokalnych wspólnot i co roku słowo pozdrowienia kieruje do nas Ojciec święty. Modlitwa podczas pielgrzymki daje mi ogromną siłę, która niesie mnie potem w codzienności jeszcze przez długi czas. Dobrze jest poczuć siłę wspólnoty i mieć pewność, że nie jest się samym w trudnym doświadczeniu.
Owocem uczestnictwa w corocznych pielgrzymkach amazonek na Jasną Górę jest w moim przypadku założenie w parafii grupy modlitewnej amazonek pod wezwaniem św. Rity. W porozumieniu z księdzem proboszczem kilka lat temu zrodziła się taka inicjatywa i jak dotąd grupa gromadzi kilkanaście osób, dwa razy w miesiącu. Najpierw uczestniczymy we Mszy świętej, a później adorujemy Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Dla wszystkich jest to czas umocnienia wiary i doświadczenia siostrzanej miłości we wspólnocie.
Korzystając z okazji, zapraszam na tegoroczną pielgrzymkę amazonek i kobiet w trakcie leczenia raka piersi, która odbędzie się na Jasnej Górze 5 października. Do zobaczenia u Matki Bożej!
Zobacz całą zawartość numeru ►