Wszystko przeminie?

Trochę rozmyślałam o tym „co musi się stać”, co musi przeminąć, choć wydaje mi się piękne i że „mam się nie trwożyć”, bo kochający Bóg ma absolutnie wszystko pod kontrolą.

zdjęcie: Loft Gallery

2019-11-26

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 21, 5-11
XXXIV tydzień zwykły

Wchodzę do kolejnego mieszkania. Przy drzwiach przeżywam pewną trudność; błyszczące szklane kafelki, beżowe dywaniki pod kolor, akwarele na ścianach, piękne dodatki, aż miło popatrzeć. Nie wiem czy powinnam zdjąć buty. Ostatecznie proszę o coś do wytarcia, bo trudno mi  po całym dniu jeżdżenia zostać w skarpetkach. Córka prosi do pokoju. Witam się z chorą, panią Elżbietą. Nawet choroba nie zatarła piękna i delikatności jej twarzy. Delikatna, nocna koszula z haftem, biała, świeża pościel z dobrej tkaniny. Jak pani ma tu ładnie nie ukrywam podziwu mogę popatrzeć?. Ależ oczywiście. Sama wszystko zaprojektowałam. Lubię to robić”. Więc rozglądam się: jasne niespotykane meble, podświetlane półki ze starymi bibelotami, mnóstwo zieleni i kwiatów. Za uchylonymi drzwiami przeciętnego balkonu w bloku, trochę dziki ogród pełen ziół, kaktusów i kwitnących kwiatów w glinianych doniczkach. Nie mija chwila jak córka stawia przede mną herbatę w porcelanowej filiżance i starą srebrną cukiernicę. Rozmawiamy  o warunkach opieki w domu. Potem wywiad, badanie, leki, oczekiwania wobec rodziny co do pielęgnacji i towarzyszenia. Żadnego problemu: duża kultura osobista, otwarcie. Tylko choroba taka sama jak u każdego. Bóle, zmęczenie, pampers, opatrunek skrywający brzydką ranę, zmieniany bardzo często, żeby nie było zapachu i plam.

Kiedy przychodzę kolejny raz pani Elżbieta jest dużo słabsza. Lęk budzi w niej guz, który pojawił się na szyi, tak jak wszystko, co jest widoczne. Pani doktor mówi drżącym głosem proszę tu dotknąć, jest źle, czy ja umrę?. Chwila ciszy, którą wypełniam badaniem. Właśnie tu, w tym mieszkaniu, gdzie chętnie przebywam, myślę o dzisiejszej Ewangelii. O tym, że rzeczywistość pięknych rzeczy, naszego ciała, czasu, jest przemijająca i że to przemijanie jest nieuchronne dla wszystkich i wszystkiego... Jednak na głos wypowiadam prawdę o Zmartwychwstaniu po śmierci. O nadziei. Chora patrzy na mnie i ostrożnie odpowiada: widzę, że pani w to wierzy, bo ja nie za bardzo w te rzeczy ... W Boga tak, żeby mnie pani źle nie zrozumiała...”. Nie odpowiadam.
O tak, dobrze ją rozumiem. Ileż razy w życiu przyjmowałam z zachwytem niektóre cytaty z Pisma świętego, ale inne wydawały mi się symboliczne, albo przesadzone, albo nieaktualne z powodu upływu czasu. Musiało minąć sporo lat, zanim zaczęło do mnie docierać, że Jezus w Ewangelii zawsze mówi PRAWDĘ. Nie bez znaczenia było spotkanie we wspólnocie rodzin Marka i jego żony. Marek był profesorem fizyki, pracującym na uczelni poza granicami naszego kraju, osobą niewierzącą. Doświadczył głębokiego nawrócenia drogą fizyki doświadczalnej. Świadomość istnienia więcej niż trzech wymiarów rzeczywistości co uznał za fakt oraz to, że nasze oczy i zmysły nie zobaczą i nie dotkną niczego poza tymi trzema wymiarami, spowodowała eksplozję wiary. A źródłem wiedzy o wszystkim, czego nie widział, stawały się Słowa Jezusa. Mówił podekscytowany: Bóg oraz tyle bytów i światów jest tuż obok, a ja tego nie mam prawa zobaczyć, bo mam zbyt proste oczy.
 
Rozmowa z panią Elą została przerwana, ale wzajemny uśmiech świadczył o tym, że jest ok. Trochę rozmyślałam o tym co musi się stać, co musi przeminąć, choć wydaje mi się piękne i że mam się nie trwożyć, bo kochający Bóg ma absolutnie wszystko pod kontrolą.

Autorzy tekstów, Kumor-Głodny Teresa, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024