Najczęściej myślałam, że nie umiem się modlić. Dopiero od niedawna zauważam, że chodzi o modlitwę sercem, które powinno być uważne i szczere, czasem nachalne lub gwałtowne.
Czytam dzisiejszy tekst Ewangelii, jest taki przejmujący. Jezus oddał wszystko, każdy ból, znieważenie, ostatecznie życie, żeby zbawić tego mężczyznę i mnie, moich bliskich i krewnych, pobożnych i pogubionych. Potem zmartwychwstał, aby oznajmić ludziom, że historia zbawienia nie zakończyła się na krzyżu. Nie zakończyła się nad grobem.
Czy łatwo przyznać się do Chrystusa? W małej grupie przy parafii i w grupie znajomych „od zawsze” nie trzeba. W nowym środowisku trudniej. We wrogim środowisku jeszcze trudniej.
Panie Jezu, cieszę się, że moje imię zapisane jest w niebie. Wierzę, że przygotowałeś dla mnie miejsce i że mnie kochasz i pragniesz. Jakie to szczęście, że mogę słuchać Słowa Bożego, które przemienia moje serce.
Jezus jest Lekarzem doskonałym. W swoim miłosierdziu zamieszkał wśród ludzi. Ogarnia ich swoim wzrokiem, który widzi wszystkie grzechy i choroby. Jeżeli wiem, na co choruję i mam świadomość własnego grzechu, mogę się czuć powołana do grona celników i grzeszników, aby On mnie ocalił.
Uczniowie wędrują z Jezusem, są tak blisko Boga, a doświadczają wraz z Nim na przykład głodu. Na dodatek są atakowani przez drobiazgowych faryzeuszy. Nieraz byłam przekonana, że bycie w bliskości Boga zabezpiecza przed każdą trudnością i problemem.
Życie Jezusa jest przykładem pełnej wolności. Wolności do czynienia dobra, do kochania, do właściwego podejmowania decyzji. Pozostaje pytanie: „A co ze mną?”.
Być może i ja mam dolegliwości wciąż te same, nudne od lat i chciałabym się uchwycić choćby tylko frędzli od płaszcza Jezusowego i wyznać Mu całą prawdę? Nic nie stoi na przeszkodzie. On zawsze ma dla mnie czas i całą uwagę.
Tych wszystkich ludzi Jezus nazywa szczęśliwymi, choć wspomniane cechy nie zapewniają w życiu ziemskim sukcesu i zwycięstwa, raczej mogą być uznane jako słabość. Ziemska historia Jezusa pokazuje, że On również wybrał tę słabość.
Jezus przeszedł ludzką drogę straty, samotności i pragnienia. W tym doświadczeniu zjednoczył się z Ojcem, abym mogła powtarzać: „lecz nie jestem sama, ponieważ ze mną jest mój Pan i Zbawiciel po wszystkie dni”.