Chora, którą wspominam, pokazała mi, że łaska Boża może usposobić serce ludzkie do wielkich rzeczy, do przekroczenia samego siebie i do osiągnięcia szczytów człowieczeństwa.
Jeżeli jednak pozwolę Mu całego mnie, bez wyjątków, brać w objęcia i błogosławić, to wtedy zrodzi się we mnie zaufanie do Niego, do Jego drogi i prowadzenia, do zamysłów Jego Serca, nie moich. Stąd już bardzo blisko do postawy dziecka, do którego należy królestwo Boże.
Jezus to nie ideolog skupiony na swojej nauce, to Bóg o Sercu hojnym dla wszystkich, którzy Go wzywają, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, cierpliwym i pełnym miłosierdzia.
Czy nadal wierzę, że On jest w tej samej łodzi, którą płynę przez życie, tylko czasem nie wszystko dzieje się według mojego scenariusza?
Kiedy wracałam do domu, myślałam o słowie z dzisiejszej Ewangelii: „nie potrzebują lekarza zdrowi lecz ci, którzy się źle mają”.
Jezus pyta tych, którzy idą za Nim: „Czego szukacie?”. Pani Krysia, jak sama powiedziała, szukała nowego życia w spotkaniu z Bożym Majestatem. Czego ja szukam, idąc za Jezusem? Czy odpędzam pokusę rezygnacji, niewierności, lęku czy smutku?
Czas adwentu tak szybko mija. Czy ja z pośpiechem zdążam w kierunku Bożego Narodzenia, nie zaniedbując zwykłych ludzkich przygotowań? Czy mogę o sobie powiedzieć że jestem błogosławiona, czyli szczęśliwa, bo wierzę w obietnicę nadziei i zbawienia, które daje nam Bóg?
Kiedy widzę takiego Jezusa: wrażliwego, czułego, zatroskanego, budzi się we mnie miłość i ufność do Niego. Pozostaje pytanie: jak mam Go naśladować?
Najczęściej myślałam, że nie umiem się modlić. Dopiero od niedawna zauważam, że chodzi o modlitwę sercem, które powinno być uważne i szczere, czasem nachalne lub gwałtowne.
Czytam dzisiejszy tekst Ewangelii, jest taki przejmujący. Jezus oddał wszystko, każdy ból, znieważenie, ostatecznie życie, żeby zbawić tego mężczyznę i mnie, moich bliskich i krewnych, pobożnych i pogubionych. Potem zmartwychwstał, aby oznajmić ludziom, że historia zbawienia nie zakończyła się na krzyżu. Nie zakończyła się nad grobem.