Wolontariat – piękna przygoda

Czasem spotykam się ze zdziwieniem znajomych, że wybieram wolontariat, dobrowolną nieopłacaną pracę w czasie urlopu, specyficzny wypoczynek, za który niemało trzeba dopłacić... A jednak ciągle tam wracam.

zdjęcie: WWW.LOURDES-INFOTOURISME.COM

2019-12-02

Z nastaniem pontyfikatu Jana Pawła II Polacy zaczęli masowo jeździć na pielgrzymki, nie tylko do Rzymu, ale również do znanych sanktuariów w Europie i poza nią. W ten sposób i ja trafiłam w 1985 roku po raz pierwszy jako pielgrzym do Lourdes. Polskie grupy nocowały wówczas na ogół za symboliczną opłatą w Cité Saint Pierre – miasteczku pielgrzyma pod egidą Secours Catholique (Caritasu) położonym malowniczo o pół godziny drogi od Sanktuarium. To tam za sprawą uśmiechniętych i życzliwych osób podających do stołu, obsługujących stołówkę, pomocnych w różnych okolicznościach,  zetknęłam się po raz pierwszy z ideą wolontariatu. Było to tak uderzające i nowe doświadczenie, że wyjechałam z silnym postanowieniem powrotu w podobnym charakterze. Niestety trudności z uzyskaniem wizy, na parę lat uniemożliwiły mi starania o przyjazd, pragnienie jednak pozostało. W 1993 roku dzięki podpowiedzi 
znajomego, udało mi się je wreszcie zrealizować – napisałam bezpośrednio do Sanktuarium i zostałam przyjęta do ekipy informacyjnej. Te pierwsze dwa tygodnie spędzone w charakterze wolontariusza, stały się zaczynem najpiękniejszej przygody wakacyjnej spędzonej na służbie, modlitwie, górskich wędrówkach, we wspólnocie podobnie myślących ludzi z różnych stron świata. Należy tu wspomnieć, że wolontariat w Lourdes obejmuje bardzo różne rodzaje posług i każdy może znaleźć swe miejsce począwszy od młodzieży po tych, którzy wreszcie mają więcej czasu na emeryturze. Do posługi zgłaszają się nie tylko ci, którzy deklarują się jako wierzący, ale wszyscy ludzie dobrej woli pragnący podzielić się swoim czasem z innymi.            

Dla młodych

Dla młodych stworzona została specjalna wioska (Village des Jeunes) na wzgórzach powyżej Sanktuarium. Jeśli jest się w wieku od 18 do 30 lat można przyjechać latem na 2-tygodniowy obóz ze specjalnym programem, w duchu wspólnotowym, ale można się też zgłaszać indywidualnie na wolontariat. Wszyscy mają okazję przeżyć intensywny i piękny czas w towarzystwie innych młodych ludzi z całej Europy, dzieląc się świadectwem swego życia i biorąc udział w proponowanych działaniach. Należą do nich np. oprowadzanie „drogą szczęścia” po terenie Sanktuarium,  wycieczki w góry, spotkania ze wspólnotą Cenacolo, animacja dla dzieci w „Petite Maison de Bernadette” na terenie Sanktuarium czy też międzynarodowe czuwania modlitewne z radosną liturgią pełną śpiewu i muzyki. Na miejscu w obozie zapewnione są niedrogie noclegi (w namiotach lub w pokojach) oraz wyżywienie, a także możliwość formacji osobistej pod opieką duszpasterza.
Młodzi mogą zgłaszać się też bezpośrednio do innych służb – do pomocy chorym czy też do służby informacyjnej.          

Seminarzyści

Również seminarzyści mają swoje osobne miejsce w Lourdes. Do dyspozycji mają własny funkcjonalny dom z kaplicą po drugiej stronie rzeki Gave, trzy minuty drogi od Groty. Do ich zadań należy przede wszystkim towarzyszenie pielgrzymom, zwłaszcza indywidualnym w małych grupach, w ramach tzw. „pielgrzymki jednego dnia” i przekazywanie świadectwa o tym miejscu, prowadzenie Drogi Krzyżowej, udział w liturgii, oprowadzanie po miejscach związanych ze św. Bernadettą itd. Jest czas na życie wspólnotowe, spotkania z rektorem Sanktuarium bądź miejscowym biskupem. To także okazja do formacji, modlitwy i refleksji w bardzo międzynarodowym kontekście. Wymagana jest znajomość języka francuskiego. Na stronie oficjalnej Sanktuarium dostępny jest kwestionariusz, który podaje proponowane daty przyjazdu (po 2 tygodnie w lipcu lub sierpniu).  

W służbie chorym – Hospitalité

Najbardziej rzucającą się w oczy w tym Sanktuarium słynącym z licznych uzdrowień, a zatem przyciągającym wielu chorych, jest służba w ramach Hospitalité Notre Dame de Lourdes – stowarzyszenia pomocy chorym. Założone w 1885 roku Hospitalité działa zarówno na terenie Lourdes jak i w ramach poszczególnych diecezji francuskich, a także we współpracujących innych krajach, które co roku organizują pielgrzymki swoich chorych do Lourdes. Pomoc ta zaczyna się już od przyjęcia pielgrzymów na dworcu czy lotnisku, a w sposób szczególny wyraża się przez opiekę w ośrodkach noclegowych, towarzyszenie chorym na procesjach i nabożeństwach w Grocie i rozlicznych kościołach oraz pomoc przy kąpielach w wodzie ze źródła.

Do zadań należy też formacja i pomoc w przyjmowaniu samych wolontariuszy. Przy kilku milionach pielgrzymów przybywających co roku do Sanktuarium, potrzebna jest bowiem cała armia ludzi chętnych do pomocy. Wszystko to wymaga skomplikowanej logistyki i sprawnej organizacji.

To za sprawą Hospitalité w Sanktuarium widać setki kobiet i mężczyzn w charakterystycznych strojach. W przypadku kobiet przypominają one stroje pielęgniarek lub sióstr zakonnych. Osoby posługujące w Hospitalité to jednak w ogromnej większości osoby świeckie różnych zawodów i stanów, młodsze i starsze. Co roku przybywają do Lourdes z różnych krajów na własny koszt i poświęcają tydzień lub dwa, by tam bezinteresownie pomagać chorym w wybranej przez siebie służbie. Przez pierwsze 4 lata przechodzą formację i poznają wszystkie rodzaje posług, potem składają ślubowanie i zostają uroczyście przyjęci do stowarzyszenia. Odtąd co roku wracają do wybranej służby, spotykają tych samych znajomych, pracują i świętują. To tu zawiązują się często wieloletnie przyjaźnie, które cementuje podobne spojrzenie, radość dawania, odkrycie sposobu na życie w Bożym duchu.

W przezwyciężeniu trudności językowych służy przyjęta w Sanktuarium zasada stosowania sześciu głównych języków: francuskiego, niemieckiego, angielskiego, włoskiego, hiszpańskiego i niderlandzkiego. Te języki wprowadzane są do liturgii mszy świętych międzynarodowych, na procesjach, a także w szkoleniach i konferencjach. Za każdy z tych języków odpowiedzialny jest kapelan z danego kraju, rezydujący na stałe w Sanktuarium. Niestety polski nie doczekał się jeszcze takiego uznania, choć polscy kapelani od dawna na stałe pracują w Lourdes, spowiadają. Jest też dom Polskiej Misji Katolickiej w niedalekim Bartrès. Warto zaznaczyć, że główne centrum informacji służy pielgrzymom pomocą w dziesiątkach języków.    

Służba informacyjna

O ile wolontariat w służbie chorym niekoniecznie wymaga znajomości języka francuskiego, o tyle służba informacyjna już tak. By móc udzielać innym informacji, trzeba najpierw samemu przejść szkolenie, na którym nowo przybyli zwiedzają cały rozległy teren Sanktuarium oraz zapoznają się z historią objawień i przesłaniem płynącym z Groty. Dopiero później ubrani w żółte kamizelki z wymowną literą „I” i uzbrojeni w podręczne dossier z planem Sanktuarium, mini słowniczkiem i rozkładem nabożeństw danego dnia, ruszają w teren, co dwie godziny w inne miejsce. I nie tylko o informację tu chodzi, ale często też o świadectwo, o podpowiedź, o zachętę. Czasem trzeba odprowadzić zagubione dziecko, podpowiedzieć, gdzie wypożyczyć bezpłatnie wózek dla starszej osoby, wytłumaczyć, że na terenie Sanktuarium – świątyni pod gołym niebem – się nie pali, wskazać drogę do bazyliki podziemnej (bo się pielgrzymi dziwią, że jej nie widać) i pamiętać, że w Karmelu powyżej rzeki Gave – tam gdzie miało miejsce ostatnie objawienie 16 lipca 1868 roku – zakonnice wyrabiają pyszne karmelki…

Ekipa wolontariuszy liczy zwykle kilkanaście osób, z różnych krajów, każdy język jest mile widziany, a najlepiej kilka naraz, bo i pielgrzymi przybywają z całego świata. Każdy dzień rozpoczyna krótka modlitwa w siedzibie tej służby niedaleko centrum informacyjnego. Tutaj zostawia się torebkę czy plecak, w przerwie można napić się kawy i sprawdzić plan pracy na dany dzień. Rytm dnia jest typowo francuski: 6-7 godzin pracy z przerwą obiadową od 12.00 do 14.00. Można skorzystać z noclegów w budynku tuż obok wejścia na teren Sanktuarium, a partycypacja w kosztach wynosi aktualnie 12 Euro dziennie (nocleg + 3 posiłki). Trzeba przy tym zobowiązać się do co najmniej tygodniowej służby. Na każdy tydzień pracy przypada jeden dzień wolny, przydzielany przez kierującego ekipą koordynatora z ramienia Centrum wolontariatu.

Czasem spotykam się ze zdziwieniem znajomych, że wybieram wolontariat, dobrowolną nieopłacaną pracę w czasie urlopu, specyficzny wypoczynek, za który niemało trzeba dopłacić... A jednak ciągle tam wracam. Służba daje radość. To najbardziej sensownie spędzony czas w roku, czas spędzony w międzynarodowej ekipie, wspólne posiłki, wypady w góry, wspólne świętowanie urodzin z obowiązkowym torcikiem. To także miejsce, w którym czuje się powszechność i różnorodność Kościoła, dzięki pielgrzymom z najdalszych zakątków świata, modlących się w tym samym duchu. Można się nie rozumieć, a jednak porozumieć. Lourdes to świadectwa dawane nieraz spontanicznie przez pielgrzymów, opowiadających swoją historię życia – zdarza się, że historię niewytłumaczalnego uzdrowienia. To chwile kontemplacji późnym wieczorem przed Grotą, gdzie każdy już tylko powierza się opiece Matki Bożej, to szmer źródła w głębi Groty. Tam dociera się i do swego wewnętrznego źródła. To czas prawdziwych rekolekcji.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2019nr12, Z cyklu:, Panorama wiary

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024