Nasłuchiwać przyjścia Pana
Ponieważ moje serce jest czasami jak ruchliwa droga pełna choinek, bombek i zjazdów do marketu, daję się ponieść Liturgii, Kościołowi, ciszy, żebym mogła przeżyć Boże Narodzenie.
2019-12-24
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 1, 67-79
Wigilia Bożego Narodzenia
W czasie przedświątecznej spowiedzi usłyszałam o nasłuchiwaniu i robieniu przestrzeni dla mającego przyjść Dziecka.
Nasłuchiwanie skojarzyło się więc z niedawnym doświadczeniem kolędy w naszym bloku. Co rusz otwierane drzwi, chwila rozmowy z sąsiadami, spojrzenia zza firanek. Czy ksiądz idzie, czy nie przegapiłam, czy zdążę jeszcze coś zjeść po pracy? Po raz kolejny wygładzany obrus na stole, no i tym razem dodatkowo przychodzące myśli; czy tak nasłuchuję Jego przyjścia i czy to można usłyszeć?
Zgodnie z proroctwem Zachariasza, już 2000 lat temu, „dzięki miłosierdziu Boga, nawiedziło nas z wysoka Wschodzące Słońce – Jezus Chrystus, objawiło się ludziom pogrążonym w śmierci i ciemnościach i nieustannie prowadzi nas na drogę pokoju”. Teraz czekam na Niego w moim sercu. Wracam we wspomnieniach do tych chwil, kiedy wraz z mężem robiliśmy miejsce, przestrzeń dla rodzących się dzieci – znajdowaliśmy czas, zmienialiśmy plany, potem ostatecznie kupowaliśmy łóżeczko itd. Tak też chciałabym zrobić w sercu przestrzeń dla Dzieciątka. Ponieważ moje serce jest czasami jak ruchliwa droga pełna choinek, bombek i zjazdów do marketu, daję się ponieść Liturgii, Kościołowi, ciszy, żebym mogła przeżyć Boże Narodzenie. Abym błogosławiła w te dni Pana, że „swój lud nawiedził i wyzwolił”.