Kto miał trudniej?

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 26, 36-42
IX tydzień zwykły, Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

Myśląc o męce i śmierci Jezusa, łatwo jest chyba wpaść w pułapkę przekonania, że dla Niego doświadczenie cierpienia było łatwiejsze do przeżycia niż dla zwykłego człowieka, jakim jest każdy z nas. Niby pamiętamy, że po Ostatniej Wieczerzy, w Ogrodzie Oliwnym Jezus pocił się krwią, że tak jak opisuje to dzisiejsza ewangelia był wtedy totalnie osamotniony, bo uczniowie zasnęli. Jednocześnie jednak ciągle chyba tkwi w nas to przekonanie, że przecież „Jezus jest Bogiem”, więc to MUSIAŁO być dla Niego łatwiejsze niż dla człowieka.

Dotykamy tu tematu ważnego, ale chyba słabo uświadomionego. O ile wiara w Boską naturę Jezusa nie jest dla większości wierzących problemem, to już wiara w to, że Jezus jednocześnie był takim samym człowiekiem jak każdy z nas, za wyjątkiem grzeszności, jest tuż trudniejsza do przyjęcia. Niby to wiemy, ale czy w pełni uświadamiamy sobie wszystkie konsekwencje takiego stanu rzeczy? Wydaje mi się, że nie i patrząc na Jezusa, na Jego życie, ciągle widzimy to Jego człowieczeństwo, jak gdyby On był człowiekiem „na sterydach”, jak gdyby z samego bycia jednocześnie Bogiem – ludzkie doświadczenie było dla Niego łatwiejsze.

Gdyby jednak się nad tym zagadnieniem głębiej zastanowić – to Boska natura Jezusa właściwie powodowała tylko większą trudność dla Niego. Jako ludzie często potrafimy znieść ból i cierpienie, łudząc się, że „nie będzie aż tak bardzo bolało”, że „nie będzie to przecież takie straszne”. On dzięki Boskiej naturze miał wiedzę. Nie mógł się chować za fasadą złudzeń, doskonale wiedział, co Go czeka.

Kiedy więc przychodzi jakiekolwiek cierpienie – warto pamiętać że jeżeli tylko chcemy, to nie jesteśmy w nim sami, że Jezus doskonale nas rozumie, bo przeżył to, co my przeżywamy, tylko że Jego doświadczenie było znacznie trudniejsze.

Autorzy tekstów, Ks. Krupa Mateusz, Rozważanie