Poddać się obumieraniu

Proszę Cię, Boże, abym za wczasu zmalała, zmiękła i stała się uległa obumieraniu. Skoro tak pouczasz swoich uczniów to wiem, że niczego nie stracę.

zdjęcie: Loft Gallery

2020-08-09

Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 12, 24-26
XIX tydzień zwykły

Ewangelia którą dziś czytam, przypomina mi historię ziarna fasoli z lekcji biologii. Położona na gazie, w obecności życiodajnej wody i słońca pękała, marszczyła się i malała, a ze środka po pewnym czasie wyrastała piękna, delikatna, młoda łodyżka z listkami; życie, którego rozwój jest zawsze fantastyczny. Widzę to u moich zmierzających do śmierci pacjentów, choć to Nowe Życie, które za chwilę stanie się ich udziałem, jest niestety za zasłoną i jest kwestią wiary i nadziei nas wszystkich.

Chciałam jednak napisać o innym obumieraniu. Kameduł, Ojciec Rostworowski, napisał kiedyś, będąc w sędziwym wieku na pustelni, w odosobnieniu, że „na tyle łatwo się odchodzi, na ile się obumarło w czasie życia”. Właśnie o tym nieraz myślę. Dla mnie najtrudniejsze jest obumieranie z tego, czego usilnie chcę, przy czym się upieram, co chcę przeprowadzić i za żadne skarby nie popuszczę. Trudna jest moja wolna wola, czasami twarda i nieugięta, nie tam gdzie trzeba, nie łatwo poddająca się innym i Bogu. Jako pozytywny przykład podam pewne zdarzenie w grupie modlitewnej, do której niegdyś należałam. Spotykaliśmy się co niedzielę o 16.00 na modlitwie uwielbienia, przy wspaniałej muzyce. Kiedy przyszedł nowy ksiądz opiekun, stwierdził ze o 16.00 są również parafialne nieszpory i moglibyśmy je ożywić. Pamiętam bunt jaki powstał: że mamy inny charyzmat, że ksiądz chce rozbić grupę, że to nie w porządku, że odejdziemy itd. Ostatecznie prowadziliśmy jakiś czas nieszpory, potem wróciliśmy za zgodą prowadzącego do naszej radosnej i spontanicznej formy modlitwy, co zwłaszcza w młodym wieku jest cenne.

Wciąż  mam podobne doświadczenia: dzieci chcą wpaść o innej godzinie, moja propozycja została nie przyjęta w pracy, koleżanka, która przyjdzie wolałaby inne ciasto niż to które mi najlepiej wychodzi, chciałam porozmawiać o ważnej kwestii, ale chory mi przerwał, bo dziś go to męczy... Dla mnie są to chwile trudniejsze nawet od choroby czy nieprzewidzianych zdarzeń, bo te nie zależą ode mnie. A w tych drobiazgach walczę z niepokornym „ja”.
Proszę Cię, Boże, abym za wczasu zmalała, zmiękła i stała się uległa obumieraniu. Skoro tak pouczasz swoich uczniów to wiem, że niczego nie stracę.

Autorzy tekstów, Kumor-Głodny Teresa, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024