Matka Boża od ziół i Nieba
Szkoła modlitwy. Cała chrześcijańska teologia uczy, że celem, na który powinno orientować się nasze życie duchowe i cała doczesność jest Niebo. Tymczasem, paradoksalnie, jako uczniowie Chrystusa właśnie o tym celu bardzo często zapominamy. Zaabsorbowani sprawami naszej codzienności żyjemy tak, jakby wygoda i zdrowie były sensem naszego istnienia. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny ma nam pomóc właściwie poukładać nasze priorytety.
2020-08-11
Trudno wyobrazić sobie życie duchowe katolika bez obecności w nim Matki Bożej. Nie chodzi oczywiście o to, że maryjność jest nam do zbawienia koniecznie potrzebna, ale o to, że Maryja uczy nas, jak najlepiej budować w życiu codziennym relację z Jej Synem. Niewątpliwie katolicka pobożność maryjna jest niejednorodna – można w niej dostrzec również pewne skrajne postawy. Są tacy, którzy ledwo tolerują obecność Matki Bożej w nauczaniu teologicznym, inni z kolei chcieliby przyznać dogmatom maryjnym status najważniejszych prawd wiary. Nasza miłość do Maryi rozciąga się między zamyśleniem nad Jej biblijnym obrazem a przystrajaniem Jej wizerunków w korony i rozmaitymi przejawami ludowej pobożności. Jak zatem odnaleźć w tym wszystkim równowagę? Jak nadać naszej pobożności maryjnej właściwą harmonię? Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny uczy nas, jak mądrze rozłożyć akcenty i zrozumieć, kim w rzeczywistości ma być dla nas ta, którą sam Chrystus podarował nam jako Matkę.
Maryja pełna ziemskich zapachów
Bardzo porusza mnie pełen prostoty opis Maryi, który znalazłem swego czasu w książce ks. Romana E. Rogowskiego, pt. „I poszła z pośpiechem w góry”: „Pochodziła z Nazaretu i była poślubiona Józefowi, miejscowemu cieśli, pochodzącemu z królewskiego rodu Dawida. Była dziewczyną ubogą i pobożną, czyli żyjącą po Bożemu. Uczęszczała zapewne do synagogi, modląc się w części wydzielonej dla kobiet. Nawet, jeżeli nie umiała czytać, a o tym się z pewnością nigdy nie dowiemy, to jednak znała Pismo święte z przekazu ustnego. Może gdzieś w czasie drogi do synagogi lub z niej spodobała się Józefowi ta dziewczyna piękna i pełna wdzięku, nosząca imię Maryja. Było to imię dosyć popularne w społeczności izraelskiej, Miryam. Co oznaczało? Jedni wywodzą je od mara – być piękną, inni od egipskiego słowa merijam – być ukochaną przez Jahwe, jeszcze inni – ze św. Hieronimem na czele – twierdzą, że znaczy ono pani lub księżniczka”. Niewiele wiemy o Jej życiu. Pismo święte ukazuje nam Maryję jako zawsze pozostającą w cieniu, dyskretną Służebnicę Boga. Zanim jednak odkryjemy Jej niezwykłe przymioty i to, co przez wieki Kościół pod natchnieniem Ducha Świętego odsłonił nam z Jej wewnętrznej tajemnicy, musimy uświadomić sobie, że ta wybrana przez Najwyższego, prosta dziewczyna z Nazaretu jest jedną z nas. Maryja jest po naszej stronie, idzie z nami w kierunku wieczności, a ponieważ przewyższa nas swoją świętością i duchową doskonałością, uczy nas, jak bezpiecznie stawiać kroki, jakimi ścieżkami podążać i w jaki sposób wędrować, aby osiągnąć cel naszej wiary – zbawienie i życie wieczne z Bogiem. To ludzkie, zwyczajne, ziemskie oblicze Maryi jest bardzo ważne. Przyzwyczailiśmy się trochę czynić z Niej istotę niemal anielską. Tymczasem, jeśli chcemy rzeczywiście formować się w Jej szkole i uczyć od Niej miłości do Jezusa, trzeba, abyśmy zobaczyli, jaka była Maryja w swym ziemskim życiu. Nie na darmo przecież polska tradycja czci Maryję jako Patronkę ziemi i jej bujnej roślinności, a w naszej ludowej pobożności uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny znana jest pod nazwą święta Matki Bożej Zielnej. Chodzi bowiem o to, że ta prosta dziewczyna z Nazaretu jest obecna pośród naszych spraw, że patronuje naszemu trudowi czynienia sobie ziemi poddaną, że jest także kwiatem rosnącym w naszym środowisku i duchowo pachnie naszymi ziołami. Ta bliska, a nawet tak bardzo swojska Maryja jest przez to w szczególny sposób nasza – może być matką, przyjaciółką i przewodniczką dla każdego z nas. Wśród Orędzi św. Szarbela możemy przeczytać następujące słowa: „Zanurz się w zapachu dębowego drewna i tymianku, nie przyjmuj kolorów i odurzających woni tego świata. Odcisk palców Boga na twoim życiu jest ważniejszy niż cokolwiek, w co mógłbyś się przystroić czy ozdobić”. Taka jest właśnie Maryja – piękna w swoim człowieczeństwie, rozsiewająca wokół zapach świętości, dobroci, normalności; jest bliska i dostępna dla nas, a w naszej modlitwie możemy zwracać się do niej bezpośrednio, prostymi i zwyczajnymi słowami, tak jak ona z prostotą i ufnością stawała przed Bogiem. Dotykając Jej tajemnicy, natrafiamy na odcisk palców Boga.
Nauczycielka życia duchowego
Im dłużej wpatrujemy się w postać Maryi, medytując nad tym, jak przedstawia ją nam Pismo święte, tym bardziej ukazują się nam te aspekty jej świętości, które powinniśmy naśladować w naszym życiu duchowym. Przede wszystkim więc uczymy się od niej pokornego poddania się woli Boga. „Oto ja, służebnica Pańska” (Łk 1, 38) – odpowiada Maryja Archaniołowi Gabrielowi. Słysząc słowa zwiastowania, nie pozwala, aby trwoga zdominowała Jej serce, chociaż po ludzku rzecz ujmując, zapowiedź narodzenia Syna Bożego zapowiadała ziemskie kłopoty. Serce Maryi pewnie spoczywa w ręku Boga i pokazuje nam również, jak w kontakcie z Bogiem trwać. Pismo święte mówi, że Matka Boża „chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swoim sercu” (Łk 2, 51). Nie chodzi przy tym wyłącznie o wspominanie minionych wydarzeń, ale o nieustanne rozważanie słów Boga w swym wnętrzu. Maryja zaprasza nas więc, do modlitwy z Pismem świętym – do refleksji nad jego tajemnicami i do odkrywania w ten sposób prawdy o naszym życiu. Co więcej, Maryja uczy nas również, że słowo Boże należy nie tylko czytać, ale można także nim się modlić. Czyż hymn uwielbienia Magnificat, który wyśpiewała Bogu w czasie spotkania z Elżbietą, nie jest tego przykładem? Maryja modli się w nim fragmentami psalmów, układając w ten sposób pieśń uwielbienia na cześć Pana. chwałę, charyzmatyczna i mistyczna. Maryja uczy nas, jak w milczeniu cierpieć i jak głosić chwałę Boga. Widzimy Ją pod krzyżem – przenikniętą mieczem boleści i w Wieczerniku – napełnioną Duchem Świętym. Jest naszą Matką nie dlatego, że nie mamy ziemskiej, ale dlatego, że wychowuje nas do duchowej samodzielności – do dojrzałego podążania za Jezusem – i czuwa, abyśmy się na tej drodze nie zagubili.
Patronka w drodze do Nieba
Maryja jest jedną z nas – tak jak my jest Bożym stworzeniem. A jednak Archanioł Gabriel pozdrawia ją słowami „pełna łaski” (Łk 1, 28). Znaczy to, że Bóg przygotował Ją, aby stała się świątynią Ducha Świętego i mieszkaniem dla Bożego Słowa. Z tej pełni łaski wyrastają wszystkie
przymioty Maryi, które przez wieki Kościół dookreślał w postaci prawd i dogmatów wiary. Nie chodzi przy tym o to, aby Maryję ubóstwić, ale o to, aby pokazać, jak bardzo Bóg może być dostępny w swoim stworzeniu – jak bardzo może być obecny także w nas. Matka Boża zapowiada bowiem całą sobą to, co Bóg pragnie uczynić z nami. Maryja została zachowana od grzechu pierworodnego, a my mamy być uwolnieni od jego skutków. Maryja pokonała szatana, a my powinniśmy cierpliwie przezwyciężać jego pokusy. Maryja uczy jak ufać Bogu w chwilach najwyższego cierpienia, a nasza relacja z Bogiem kształtuje się przecież często przez trud heroicznego zawierzenia Jego miłości.
W konsekwencji można powiedzieć, że Maryja w stopniu doskonałym posiada to wszystko, co każdy z nas, w swoim własnym, indywidualnym wymiarze ma osiągnąć w wieczności. W Maryi Bóg ukazuje nam naszą przyszłość – nasze powołanie do wiecznego szczęścia z Nim, które Ona już zrealizowała, a my wciąż zmierzamy do tego celu. W takim sensie Maryja staje się naszą patronką w drodze do Nieba. Gdy przygniata nas trud codzienności, łamie choroba, a okoliczności życiowe sprawiają, że Bóg wydaje nam się odległy i niedostępny, Matka Boża pomaga nam odnaleźć na nowo sens i cel. Owszem, możemy się modlić do Niej i prosić o wstawiennictwo w naszych sprawach. Możemy jednak również modlić się z Nią, zapraszając, aby towarzyszyła nam w naszym wołaniu do Boga i była obecna w naszej modlitwie, dzieląc z nami jej blaski i cienie. Wreszcie, możemy wpatrywać się w Nią, kontemplując wszystko to, co chce nam pokazać. Niepokalanie Poczęta i Wniebowzięta pomaga nam zrozumieć, że początek i kres naszego życia jest w Bogu. I nawet, jeśliby to życie poukładało się inaczej, niż sobie wymarzyliśmy, ostatecznie jest tylko epizodem, krótką chwilą naszego istnienia. Jeśli zachowamy czyste serce, w taki sam sposób, w jaki wyszliśmy z wnętrza Bożej Miłości, do tej Miłości powrócimy. Taki przecież, ostatecznie, powinien być cel naszej ziemskiej pielgrzymki i za tym powinniśmy tęsknić. Maryja uczy nas tej tęsknoty i pomaga, abyśmy dojrzewali do pełni miłości. W końcu – choć Wniebowzięta – jest przecież cały czas z nami, tak jak Matka, której Serce nigdy nie opuszcza ukochanych dzieci.
Zobacz całą zawartość numeru ►