O dwóch zwiastowaniach
Zachariasz na zwiastowanie archanioła zareagował obawą i niedowierzaniem, Maryja przeciwnie – ufnością. Oba zwiastowania są również symbolem naszej religijności.
2020-12-18
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 1, 5-25
III tydzień adwentu
III tydzień adwentu
Ewangelista Łukasz zawarł w swojej Ewangelii dwie sceny zwiastowania. Pierwsze było zapowiedzią narodzin Jana Chrzciciela, drugie Jezusa. Istnieje między nimi wiele podobieństw, ale też są pewne różnice. W obu przypadkach obwieszczającym dobrą nowinę o narodzinach jest Archanioł Gabriel. Jan Chrzciciel ma narodzić się z niepłodnej i starszej już kobiety, Jezusa natomiast urodzi młodziutka Maryja. Elżbieta jest symbolem Starego Testamentu, a jej syn będzie ostatnim prorokiem Starego Przymierza i tym, który wprowadzi Izraela w nowy czas łaski – erę Mesjasza, którego wskaże.
Maryja natomiast to matka Mesjasza i nowa Ewa, od której rozpocznie się nowe stworzenie. Jej Syn zapoczątkuje nowe porządek i czas w dziejach świata, w którym ludzie prawo Boże będą mieli wyryte już nie tylko na kamiennych tablicach, ale w swoich sercach. Jan już w łonie matki ma być napełniony Duchem Świętym, Jezus natomiast będzie poczęty z Ducha Świętego, co oznacza, że jego natura będzie boska.
Zachariasz na zwiastowanie archanioła zareagował obawą i niedowierzaniem, Maryja przeciwnie – ufnością. Oba zwiastowania są również symbolem naszej religijności. Z jednej strony jest ona zbudowana na prawie Dekalogu, nauczaniu Kościoła i Tradycji, a z drugiej wymaga naszej osobistej odpowiedzi łasce Bożej i współpracy z nią. To właśnie ten drugi element upodabnia nas do Maryi, której życie było otwarte na działanie Ducha Świętego. Nasza osobista współpraca z Nim czyni nas uczniami Jej Syna Jezusa.
Nasza wiara, która może być pięknym dziedzictwem, otrzymanym od rodziców i przodków jest także osobistym wyborem i odpowiedzią na nadzieje, które Stwórca we mnie pokłada, od momentu mojego poczęcia. Z drugiej strony, czytając tekst dzisiejszej Ewangelii o Janie Chrzcicielu, zastanawiam się, w jaki sposób Bóg patrzył kiedyś na moje, kształtujące się życie pod sercem matki? Czy odpowiedziałem chociaż na część Jego nadziei?