Śmierć blisko życia
Czy to nie dziwne, że tak straszne wydarzenie opisane jest w Ewangelii tuż po narodzeniu Jezusa? To także pokazuje, jak blisko siebie jest radość i smutek, światło i ciemność.
2020-12-28
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 2, 13-18
Święto Świętych Młodzianków
„Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo już ich nie ma”.
Żal po śmierci dziecka wydaje się niemożliwy do utulenia. Podobno w żadnym języku nie ma słowa, które nazywałoby rodziców po śmierci dziecka. Tłumaczy się to w ten sposób, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Pamiętam grupę wsparcia dla osób w żałobie, w której uczestniczyły kobiety po śmierci swoich dzieci. Nie miało znaczenia to, czy dziecko miało kilka lat, dwadzieścia kilka, czy czterdzieści kilka. Dla rodziców jest zawsze dzieckiem, a jego śmierć jest cierpieniem głębszym i silniejszym niż jakikolwiek inny ból. Dzieci są jutrem swoich rodziców, a ich śmierć pozbawia rodziców przyszłości. Jest to taki czas w życiu, kiedy wydaje się, że wszystko jest nie takie jak być powinno. Wszystko tonie w ciemności i nie widać odrobiny światła.
Czy to nie dziwne, że tak straszne wydarzenie opisane jest w Ewangelii tuż po narodzeniu Jezusa? A jednak świat nie zmienił się po Bożym narodzeniu jak za dotknięciem różdżki. To także pokazuje, jak blisko siebie jest radość i smutek, światło i ciemność, obecność i osamotnienie, zdrowie i choroba, życie i śmierć. Musimy uwierzyć, że Jezus przyszedł na świat , aby być z nami zawsze, w każdej sytuacji życiowej, w każdym miejscu i w każdym czasie.