Bóg pisze historię zbawienia
Jeżeli płyniemy nurtem Jego myśli, wpływamy do szerszej rzeki dziejów Jego ludu i wtedy oglądamy Jego dzieła. Jednocześnie historia zbawienia biegnie przez życie różnych ludzi, w różnych miejscach i w różnym czasie.
2021-03-08
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 4, 24-30
III tydzień Wielkiego Postu
Jednym z pierwszych doświadczeń w mojej pracy zawodowej było uzdrowienie Eugeniusza. Pan Gienek przyszedł do dyżurki lekarskiej w dniu wypisu z oddziału po recepty. Nie był to dla niego dobry dzień, ponieważ dowiedział się w czasie rozmowy z ordynatorem że rak,który początkowo wydawał się łatwy do wyleczenia, rozpanoszył się i uległ rozsiewowi do płuc. Chory był już przebrany i zobaczyłam w klapie marynarki wpiętą broszkę z Matką Bożą Częstochowską. Ten wizerunek stał się pretekstem do rozmowy o wierze. Pan Eugeniusz zaczął też opowiadać o swoim pragnieniu uzdrowienia, ze względu na to, że był ojcem dwóch małych córeczek. Niezwykle mnie to poruszyło. Ponieważ zbliżało się Święto Miłosierdzia Bożego, pojechaliśmy – niewielką grupą znajomych – do Krakowa-Łagiewnik, modlić się za naszego pacjenta. W tym samym czasie szef oddziału,osoba głęboko wierząca, zamknął się na wiele godzin w swoim pokoju,aby obmyślić niestandardowy sposób leczenia.
Za jakiś czas, w pamiętny dla mnie dzień, siedziałam u oddziałowej, kiedy przyniesiono opis zdjęcia płuc Pana Eugeniusza. Bałam się spojrzeć, bo nie wierzyłam w cuda. Kiedy wreszcie wyjęłam wynik z koperty, zorientowałam się, że nastąpiło całkowite wycofanie się nowotworu. Radości nie było końca. Zwykle powściągliwy, rosły mężczyzna, płakał ze szczęścia. „Pani doktor, bo mi chodzi o dzieci. Kiedy dorosną Bóg może mnie zabrać. Czy pani to rozumie? Czy pani ma dzieci?”. Ja niestety ich nie miałam, choć czekałam od 6 lat. „Jestem wam taki wdzięczny i będę się modlił o dzieci dla pani”. W styczniu następnego roku Gienek został chrzestnym mojego syna. Minęły 32 lata, przeszedł jeszcze leczenie kolejnej, innej choroby nowotworowej i cieszy się zdrowiem. Wciąż daje świadectwo i jest wdzięczny. Kiedy go pierwszy raz spotkałam, miałam 29 lat i m.in to wydarzenie sprawiło, że zaczęłam się intensywnie modlić za chorych i oczekiwać uzdrowień. Ale to tak nie działało.
przez greków do św Pawła na Areopagu: „posłuchamy cię o tym innym razem”.