Boża kardiologia
Warto wiedzieć, że pierwszym krajem, w którym papież zezwolił na nowe Święto Serca Jezusa było Królestwo Polskie. Stało się to tuż przed pierwszym rozbiorem. W 1920 roku w obliczu sowieckiej agresji polscy biskupi zawierzyli odrodzoną Polskę Najświętszemu Sercu Jezusa.
2021-06-23
Kult Serca Jezusa kojarzy się nam z Francją i z objawieniami św. Małgorzaty Marii Alacoque (1647-1690), francuskiej wizytki. To ją Pan Jezus prosił o ustanowienie nowego święta ku czci Najświętszego Serca. Chyba mało kto wie, że to polscy biskupi i królowie (August II, August III) słali pisma do Stolicy Apostolskiej postulując szeroką aprobatę kultu Najświętszego Serca Jezusa. W 1765 roku skierowano do Rzymu petycję zwaną Memoriałem Polskich Biskupów. Była to prośba o ustanowienie święta Najświętszego Serca Pana Jezusa na terenie Polski z obszernym teologicznym uzasadnieniem nowego kultu. Papież Klemens III odpowiedział pozytywnie i zatwierdził uroczystość dla polskich diecezji. Dopiero w 1856 roku papież Pius IX rozciągnął obchody na cały Kościół, odpowiadając tym razem na postulat biskupów francuskich. W 1899 roku papież Leon XII zawierzył Sercu Jezusowemu cały świat. W lipcu 1920 roku polscy biskupi zebrani na Jasnej Górze powierzyli Sercu Jezusowemu naszą Ojczyznę, która dopiero co odzyskała niepodległość i stanęła wobec śmiertelnego zagrożenia ze strony sowieckiej Rosji. W 1921 roku biskupi powtórzyli ten akt zawierzenia w świeżo poświęconym jezuickim kościele Najświętszego Serca Jezusa w Krakowie. Nie przypadkowo właśnie u jezuitów, bowiem to członkowie Towarzystwa Jezusowego już od czasów św. Małgorzaty Marii byli propagatorami tego kultu. Jezuici zawsze słynęli także ze sprytu. Tym razem rozpropagowali w Polsce setną rocznicę aktu z 1921 roku. Jeśli obchody tego jubileuszu przyczynią się do odnowienia kultu Serca Jezusowego w obecnym trudnym czasie, to chwała im za to.
W bardzo wielu polskich parafiach wciąż żywy jest zwyczaj pierwszopiątkowej spowiedzi i Komunii świętej, czerwcowych nabożeństw, w co drugim kościele znajdziemy obraz Serca Jezusowego. Dla wielu wierzących w Polsce ta pobożność oparta na kulcie Najświętszego Serca była czymś żywym, inspirującym. Warto trzymać się tego Serca.
Teologia i pobożność
Należy podkreślić, że kult Serca Jezusa nie zaczął się dopiero pod wpływem św. Małgorzaty Alacoque, choć niewątpliwie wizje zakonnicy z Paray-le-Monial dały potężny impuls do jego rozwoju. Już wiele wieków wcześniej niektórzy święci, mistycy, ojcowie Kościoła, teologowie zwracali uwagę na tajemnicę ran Ukrzyżowanego. Widzieli oni w ranach Jezusa wymowny symbol miłości Bożej. Najważniejszą raną, o ile tak można powiedzieć, było od zawsze przebite Serce Pana. Serce to uniwersalny symbol miłości. A to konkretne ludzkie Serce Jezusa zranione na krzyżu jest niezwykłym obrazem miłości Bożej, która jest gotowa na wszystko. Krew i woda płynące z tego Serca, były zawsze odczytywane w tradycji Kościoła na sposób duchowy jako symbol wciąż czynnego źródła łaski, sakramentów, zwłaszcza chrztu i Eucharystii.
W nabożeństwie do Serca Jezusowego splatają się ze sobą dwa nurty czy dwa wymiary. Pierwszy – teologiczny. Serce Jezusa uznawano za wyraz, genialny skrót najważniejszych prawd naszej wiary. Drugim aspektem kultu Serca Jezusa jest prosta, ludowa pobożność, jej naturalna intuicja, że bez serca ani rusz i dlatego w zdrowej religijności ważne są również zmysły, uczucia, wzruszenia, radość i łzy. Pobożność nie może być tylko „poprawna teologicznie”, choć taka oczywiście być powinna! Pobożność musi być także w pełni „ludzka”, czyli serdeczna, ciepła, bliska, zmysłowa, pełna pasji.
Prawdy zapisane w Sercu
Jakie są najważniejsze elementy teologii Serca Jezusowego? Innymi słowy, jakie prawdy kryje w sobie to serce? To prawda o Bogu wcielonym. Jezus ma ludzkie serce! Kocha Boga i ludzi miłością Bożą i ludzką zarazem. Druga prawda to misterium paschalne. Przebite serce przypomina o krzyżu, ale i o zmartwychwstaniu (patrz: Tomasz Apostoł). I wreszcie prawda o miłosierdziu Boga, które ocala grzeszników.
Spróbujmy to pogłębić. W Biblii wiele razy jest mowa o sercu jako o duchowym centrum człowieka, w którym spotykają się wszystkie wymiary człowieczeństwa: myśli, wola, uczucia, zmysły, ciało, duch. Stary Testament mówi także, aż 26 razy, o sercu Boga, które reaguje na ludzkie postępowanie emocjonalnie (gniewem, smutkiem, współczuciem, wzruszeniem). Te intuicje spełniają się w Jezusie Chrystusie, Bogu wcielonym. Jego człowieczeństwo jest obrazem, ikoną niewidzialnego Boga. Nieskończona, niepojęta Boża miłość przybrała ludzki kształt, wyraziła się w ludzkim ciele, w słowach, gestach, ostatecznie na krzyżu. W przebitym ludzkim sercu Jezusa można zobaczyć Serce Boga, czyli centrum Boga, Jego wnętrze, samą istotę Bożej natury. Jest nią miłość miłosierna. Miłość gotowa wziąć na siebie zło, aby ocalić tych, których kocha.
Najważniejszy tekst biblijny dający podstawę do kultu Serca Jezusowego pochodzi z Ewangelii św. Jana. W opisie męki czytamy: „gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. (…) Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19, 33-37).
To ostatnie zdanie jest proroctwem z Księgi Zachariasza. Benedykt XVI widzi w nim wręcz formułę wyrażającą samą istotę chrześcijaństwa. Z całą pewnością to właśnie sedno kultu Serca Jezusa. „Patrzeć” oznacza tutaj akt kontemplacji, zachwytu, miłości. Patrzeć, aby naśladować. Patrzeć, aby kochać.
Niewierny Tomasz chciał dotknąć ran Jezusa. Kiedy wkłada rękę w otwarty bok Jezusa, wyznaje: „Pan mój i Bóg mój”. Papież senior podkreśla: „wszyscy jesteśmy jak Tomasz, ale podobnie jak on możemy dotknąć otwartego Serca Jezusa, dotykając w nim samego Logosu, widząc Go”. Ponieważ chcemy widzieć – dlatego powstały obrazy Jezusa i Jego serca. Chcemy patrzeć na przebite Najświętsze Serce, aby mieć serce jak On. Dlatego modlimy się do Pana: „uczyń serca nasze według Serca Twego”.
Pobożność pełna zmysłów i uczuć
Kult Serca Jezusowego składa się z kilku elementów: litania, pierwsze piątki, godzina święta, obraz, idea wynagradzania. To wszystko jest bardzo emocjonalne. Encyklika Piusa XII „Haurietis aquas” (1956 r.), poświęcona Najświętszemu Sercu, zwraca uwagę na to, że konsekwencją cielesności Jezusa jest pobożność, która ma także wymiar cielesny, zmysłowy, emocjonalny. Pobożność serca to taka pobożność, którą dobrze streszcza motto bł. kard. Newmana: Cor ad cor loquitur („Serce mówi do serca”). W naszej komunikacji z Bogiem trzeba zejść na poziom serca. Pamiętamy uczniów idących do Emaus? „Czy serca nie pałały w nas…?” – zarzucają sobie. Bez obudzenia serca nie rozpoznamy obecności Jezusa w słowie, w Eucharystii, w Kościele. Przy czym nie chodzi o to, aby wyrzec się rozumu, ale jakby zanurzyć go w sercu. Boga nie poznaje się samym intelektem. Widzi się Go i słyszy sercem. Słynne jest zdanie Pascala: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. Z kolei św. Augustyn pisał: „Powróćmy do serca, aby Go [Boga] odnaleźć”. Cała tajemnica nabożeństwa do Serca Jezusa tkwi w tym wezwaniu, żebyśmy szukali Boga kochającym sercem.
Pius XII zwraca również uwagę na jeszcze jeden motyw. Otóż serce wyraża pasję samego człowieczeństwa. Encyklika przywołuje wiele świadectw ojców Kościoła, którzy podkreślają, że Bóg, stając się człowiekiem, stał się jednocześnie uczestnikiem naszych ludzkich pasji. Polemizowali oni ze stoicką wizją Boga, który jest czystą, doskonałą, ale jakby zimną, nieczułą myślą. Jedno z najważniejszych pytań, które stawiali sobie teologowie, dotyczyło cierpienia. Czy jest możliwe, aby Bóg cierpiał? Kiedy patrzymy na ukrzyżowanego Syna Bożego, na przeszywający ból Jego męki, to pytanie wybrzmiewa z całą mocą. Orygenes pisał: „Kiedy słyszysz o cierpieniach Boga, to zawsze odnoś je do miłości”. I dodawał: „Ojciec nie pozostaje nieczuły. Jeśli Go błagamy, okazuje miłosierdzie i uczestniczy w cierpieniu, zostaje poruszony przez miłość”. Francuski filozof Jacques Maritain stwierdził wręcz, że idea obojętnego Boga powoduje, że ludzie się od Niego odwracają. Pisał: „Bóg «cierpi» z nami i więcej niż my, Bóg «współcierpi» tak długo, jak długo na świecie istnieje cierpienie”.
Bóg jest miłością. Skoro nas kocha, to znaczy, że godzi się na zranienie, na odrzucenie tej miłości przez nas. W tym sensie „współcierpi” z nami i z powodu nas. Kiedy widzimy swój grzech, rozumiemy to doskonale. Mój grzech i grzechy ludzkości muszą jakoś boleć Boga. To dlatego właśnie w pobożność Serca Jezusa wpisana jest idea zadośćuczynienia, wynagrodzenia Jego miłości za grzechy swoje i całego świata. Mówiąc bardzo prosto, to pragnienie, aby Boga nie bolało już serce z naszego powodu.
Otwarte serce Jezusa uczy nas także tego, że w życiu nie jest najważniejsza troska o zachowanie siebie. Tyle dziś hałasu wokół zdrowia. Zdrowa żywność, odżywki, witaminki, cudowne środki na odporność i na szczupłą sylwetkę, kluby fitness, diety itd. W czasie pandemii nasiliło się jeszcze bardziej przekonanie wyrażane w popularnym zdaniu: „bo zdrowie jest najważniejsze”. Otóż nie! Chrześcijaństwo głosi coś innego. Nie jest najważniejsze, żeby ocalić zdrowie i życie. Chodzi właśnie o to, by je tracić! Jeśli kocham, to jestem gotów tracić zdrowie, spalać się, cierpieć, a nawet oddać życie dla tych, których kocham. Serce Jezusa nie dąży do zachowania siebie, lecz pragnie siebie oddać. Ono ratuje świat nie przez to, że jest w dobrej formie, ale właśnie przez to, że zostaje przebite. To jest sedno paschy Jezusa. „Ziarno musi obumrzeć”. To jest Nowe Przymierze, Ewangelia, chrześcijaństwo. Taka jest „Boża kardiologia”. Benedykt XVI jak zawsze genialnie powiada: „To Serce wzywa nas do porzucenia daremnych prób zachowania siebie po to, aby we współmiłowaniu, w oddaniu siebie temu Sercu wraz z Nim znaleźć pełnię miłości, bo tylko ona jest wiecznością i tylko ona podtrzymuje świat”.
Konkurencja dla Miłosierdzia?
Jest coś zastanawiającego w tym, że w Polsce, gdzie tak żywy był i w wielu miejscach jest kult do Serca Jezusa, pojawił się w ostatnich latach kult Miłosierdzia Bożego. Historia św. Faustyny nieco przypomina historię św. Małgorzaty Marii Alacoque. Kościół wobec obu tych mistyczek przez wiele lat pozostawał nieufny, ale w końcu uznał oba przesłania za prawdziwe i włączył je w nurt żywej tradycji. Kiedy patrzymy na obraz związany z kultem Serca Jezusa i na obraz Jezusa Miłosiernego, widzimy, że jest to właściwie ten sam wizerunek z lekką tylko zmianą akcentów. Nie może tu być mowy o żadnej konkurencji. W obu przypadkach chodzi o tego samego Jezusa. Chodzi o tę samą miłość Boga, która wylewa się na świat z serca Jezusa. Zarówno w kulcie Serca Jezusa, jak i w kulcie Miłosierdzia Bożego akcent pada na pierwszeństwo miłości Boga. To w niej jest nadzieja na przebaczenie, na pokój, na taki ład społeczny i ład w sercach ludzi, który buduje, nie niszczy. Bóg włada światem jedną jedyną mocą – siłą swojej bezbronnej, cierpiącej miłości. Bóg ma serce i włada miłością. Czeka na nasze serca.
Czerwcowe zawierzenie Sercu Jezusowemu naszej Ojczyzny, które zorganizowali jezuici, będzie kolejną okazją do wzmocnienia naszych serc w czasie kryzysu związanego z pandemią. Zdrowie ciała jest ważne, oczywiście. Ale zdrowie duchowe Polaków jest najważniejsze. „Gdzie bowiem jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6, 21).
Zobacz całą zawartość numeru ►