Wielka tajemnica wiary. Część IV
W Komunii nie tylko przyjmujemy Pana, lecz także Chrystus przyjmuje każdego z nas, zacieśnia więzy przyjaźni z nami. My żyjemy dzięki Niemu, a On trwa w nas.
2021-12-09
Liturgia eucharystyczna prowadzi nas do jeszcze ściślejszego zjednoczenia z Bogiem – do Komunii świętej. Najpierw, uznając, że Jezus jest naszą Drogą do Ojca, modlimy się tak, jak On – najlepszy Nauczyciel – pouczył swoich uczniów. Modlitwa „Ojcze nasz” była od początku chrześcijaństwa i jest do dziś podstawową modlitwą tych, którzy poszli za Jezusem. Dlatego nie dziwi, że w najważniejszej celebracji liturgicznej – w Eucharystii – także posługujemy się tą modlitwą. Jest to modlitwa, która prowadzi do wspólnoty, jest to wspólna modlitwa wszystkich chrześcijan, która wskazuje na cel naszego życia – niebo, w którym będziemy zjednoczeni w Bogu. Przygotowując się do przeżycia Eucharystii, warto rozważyć jedną z próśb zawartych w tej modlitwie lub przeczytać i rozważyć komentarz do niej, by w momencie jej odmawiania we wspólnocie Kościoła przeżyć jeszcze mocniej ten aspekt, pozwolić, by ogarnęło nas pragnienie jedności i nieba.
Wołając do Ojca
Jezus nazwał Boga swoim Ojcem i pouczył nas, byśmy do Boga wołali „Ojcze nasz” w oparciu o naszą relację braterstwa z Nim. Nasze oczy i pragnienia mają być w domu, w którym mieszka nasz Ojciec – w niebie. Każda Msza święta zapowiada niebo, niebieską ucztę. Dlatego naszego Ojca prosimy, by wszystkim ludziom objawił swoją świętość, moc swojego Imienia. W odpowiedzi na tę prośbę powinniśmy głosić wielkie dzieła, które Bóg nam uczynił, które Jego imię uczyniło wielkimi. Następnie prosimy, by królestwo Boże, którego ustanowienie rozpoczęło się wraz z przyjściem Jezusa na świat, osiągnęło swoją pełnię – przez Eucharystię, przez nasze zjednoczenie z Jezusem oraz braćmi i siostrami w wierze. Prosimy, by Bóg swoją boską mocą dopełnił królestwa w nas, w naszym, tak często słabym, schorowanym, mizernym ciele.
„Bądź wola Twoja” – jakże trudno wypowiedzieć te słowa i realizować je w codzienności. Modląc się tymi słowami, jednoczymy się z Jezusem w ogrodzie Getsemani, który w bólach konania wypowiada słowa: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26, 39).
Prośba o chleb powszedni uczy nas ufności Bogu i Jego obietnicom. Tak jak kiedyś na pustyni Bóg karmił swój lud, który mu zaufał, manną z nieba, tak i dziś troszczy się o nas i daje nam chleb niebiański – pożywienie z uczty w niebie. Następnie prosimy o odpuszczenie nam win, deklarując jednocześnie, że i my w tym momencie wybaczamy tym, którzy wobec nas zawinili. Nie można być w komunii z Bogiem, odmawiając wybaczenia naszym dłużnikom. Nie mogę przeżywać zjednoczenia w Bogiem w moim cierpieniu czy osamotnieniu, nie przebaczając z serca tym, którzy wobec mnie zawinili. Przedostatnia prośba modlitwy „Ojcze nasz” jest dojmująca. Prosimy, by Ojciec nie dozwolił, abyśmy byli kuszeni ponad nasze siły, abyśmy nie ulegli pokusie zwątpienia w Jego miłość i wierność. Zły uderza w nas szczególnie mocno w chwilach próby, cierpienia, samotności – w chwilach naszego Ogrodu Oliwnego. Jest to prośba, byśmy z takiej próby wyszli umocnieni – jak Jezus z kuszenia na pustyni, jak Jezus w Getsemani. I w końcu prosimy: „zbaw nas” – daj nam zbawienie, daj nam Jezusa, który nas odkupił i zbawił. Prosimy, by nasz Ojciec wyrwał nas z rąk złego i zanurzył nas w Jezusie, swoim umiłowanym Synu.
Modlitwy Pańskiej odmawianej w czasie Eucharystii, nie kończymy jak zwykle aklamacją „Amen”, ale celebrans rozwija ostatnią prośbę, odmawiając modlitwę zwaną embolizmem. Jest to ponowienie usilnej prośby Kościoła, by Bóg wybawił nas od złego, ale jest również prośbą o Boży pokój w naszym życiu – o nadejście Królestwa Bożego. Naszą odpowiedzią na tę modlitwę jest formuła zapożyczona ze starożytności chrześcijańskiej: „Bo Twoje jest królestwo i potęga i chwała na wieki” – uznanie Bożego królowania nad światem i nasza deklaracja, że chcemy w tym królestwie żyć.
Prośba o pokój
Celebrans następnie głośno odmawia modlitwę, w której przypomina o darze pokoju, który apostołom i nam dał sam Chrystus. A potem prosi Pana, by spojrzał na wiarę Kościoła – wiarę zgromadzonych w Jego imię – i obdarzył nas swoim pokojem. Uczestnictwo w Eucharystii jest znakiem naszej komunii z Panem, a to oznacza, że uznajemy Jezusa za naszego Pana, odwracamy się od naszych grzechów i całkowicie ufamy Panu; że przyjmujemy nauczanie Kościoła; że chcemy żyć w pokoju i pojednaniu z braćmi i siostrami w Chrystusie. Konsekwencją tego jest przekazanie pokoju Chrystusowego przez celebransa, pokoju, który ma trwać na wieki. Istotne jest pytanie, które musimy sobie w tym momencie postawić: co my z tym darem pokoju zrobimy? Zdajemy sobie sprawę, że niejednokrotnie ranimy się nawzajem w naszych domach, rodzinach, wśród znajomych, w miejscach cierpienia i pracy, więc możemy tam zanieść ten Jezusowy pokój, którym zostaliśmy obdarowani. Bo to wszystko, co od Boga otrzymujemy nie jest tylko dla nas samych. Dlatego natychmiast dzielimy się otrzymanym pokojem z kapłanem, prosząc Boga, aby i jego obdarzył pokojem. Następnie jesteśmy wezwani, by przekazać znak pokoju. Czynimy to przez skinięcie głowy (zwłaszcza w czasie pandemii) albo przez uściśnięcie dłoni osób najbliżej stojących. Ten znak przekazywany w prostocie jest przede wszystkim uczczeniem Chrystusa, a przekazywany symbolicznie tylko niektórym – tym w najbliższym sąsiedztwie – dotyczy oczywiście wszystkich zgromadzonych, wszystkich wyznawców Chrystusa. Temu znakowi mogą towarzyszyć, ale nie muszą, słowa w formie dialogicznej: „Pokój z tobą”, „I z duchem twoim”. W praktyce najczęściej ograniczamy się do pierwszej części, a szkoda, bo forma dialogiczna wymaga od nas wsłuchania się w drugiego człowieka, który życzy nam pokoju oraz udzielenia odpowiedzi.
Obrzęd łamania chleba
Po przekazaniu znaku pokoju, celebrans zaczyna łamać chleb eucharystyczny. Mimo swojej prostoty i skromności jest to ważny znak naśladujący to, co Jezus uczynił w Wieczerniku a potem w Emaus. Kiedyś, kiedy przaśny bochenek chleba był używany jako materia Eucharystii, koniecznym było połamanie tego, co stało się Eucharystią, na wiele części, by przygotować do rozdzielenia Ciała Chrystusa. Dziś zwykle używamy w czasie Mszy świętej już wcześniej „połamanego” chleba – wcześniej wyciętych z chleba hostii czy komunikantów. Zachowany został jednak zwyczaj łamania chleba, jednej lub kilku większych hostii. Kiedy celebrans łamie chleb cała wspólnota modli się słowami: „Baranku Boży...” – słowami Jana Chrzciciela wyznającego wiarę, że Jezus jest Mesjaszem. I my w ten sposób wyznajemy naszą wiarę i dodajemy: „zmiłuj się nad nami” oraz „obdarz nas pokojem”.
Kiedy celebrans połamie już eucharystyczny chleb, odłamuje cząstkę i wrzuca do kielicha, który zawiera drogocenną Krew Chrystusa i odmawia po cichu modlitwę. Ten nieznaczny gest, często niezauważany, jest jednak bardzo symboliczny i bogaty w treść. Oddzielna konsekracja Ciała i Krwi Chrystusa symbolizuje Jego śmierć na krzyżu, zaś połączenie Ciała i Krwi Chrystusa w tym momencie symbolizuje Jego zmartwychwstanie. Połączenie Ciała i Krwi Chrystusa symbolizuje także jedność Kościoła. We wczesnym chrześcijaństwie istniał zwyczaj, że kawałek Eucharystycznego Chleba z Mszy papieskiej był zanoszony do innych kościołów Rzymu i łączono go w tym momencie z postaciami eucharystycznymi aktualnie sprawowanej Eucharystii na znak, że wszyscy pod przewodnictwem papieża są jednym Ciałem Chrystusa. Temu symbolicznemu gestowi towarzyszy cicha, ale wymowna modlitwa celebransa: „Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa, które łączymy i będziemy przyjmować, niech nam pomogą osiągnąć życie wieczne”.
Dar Komunii
Po zakończeniu obrzędu łamania chleba i połączeniu postaci eucharystycznych oraz zakończeniu modlitwy „Baranku Boży” następuje cisza, w czasie której celebrans i wszyscy zgromadzeni przygotowują się do przyjęcia Zbawiciela w Komunii świętej. Kapłan ma do dyspozycji dwie modlitwy. Jedna z nich brzmi: „Panie Jezu Chryste, niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej nie ściągnie na mnie wyroku potępienia, lecz dzięki Twemu miłosierdziu niech mnie chroni oraz skutecznie leczy moją duszę i ciało”. Modlitwa ta dobitnie pokazuje niebezpieczeństwo (ściągnięcie na siebie wyroku potępienia np. przez brak przebaczenia) oraz pokazuje potężne skutki Eucharystii – ochronę oraz uleczenie duszy i ciała. Ważne, by nie zmarnować tej chwili, by przygotować się osobiście do przyjęcia Pana Jezusa. Mimo, że Eucharystia jest zasadniczo modlitwą wspólnoty, to jednak są w niej przewidziane momenty modlitwy osobistej, jak w tym momencie lub przed aktem pokuty czy przed modlitwą zbierającą (kolektą).
Kapłan podnosi Najświętszy Sakrament i pokazując nam Jezusa, ogłasza używając słów Pisma Świętego, że jest to Baranek Boży (por. J 1, 29) oraz że błogosławieni są Ci, którzy zostali wezwani na Jego ucztę (por. Ap 19, 9). A my odpowiadamy na to zaproszenie, modląc się parafrazą słów biblijnych, że nie jesteśmy godni, ale że wystarczy jedno słowo Zbawiciela. Nawiązujemy do pięknego świadectwa wiary rzymskiego setnika, który będąc poganinem, zaufał Jezusowi. Jeśli brak nam tak mocnej wiary jaką miał setnik, możemy o nią prosić. W polskim przekładzie tej modlitwy świadomie posłużono się formą: „nie jestem godzien”, aby nie dzielić na kobiety i mężczyzn, lecz aby cała wspólnota mogła jednym głosem wołać do swego Pana (a więc nie zmieniamy na: „nie jestem godny”, „nie jestem godna”).
Przyjęcie Komunii świętej, jak i innych sakramentów, jest zawsze darem Boga, na który nigdy nie zasługujemy ani nigdy nie zasłużymy. To dar! Aby ten dar godnie przyjąć, trzeba być odpowiednio usposobionym (por. KKK 1388): 1. być w stanie łaski uświęcającej, a więc być pojednanym z Bogiem i bliźnimi i mieć pewność, że nie mam żadnego niewyznanego grzechu ciężkiego; 2. zachować jednogodzinny post eucharystyczny (zwolnione z obowiązku postu eucharystycznego są osoby w podeszłym wieku, chorzy i ci, którzy się nimi opiekują). Jeśli spełniam te warunki, mogę przyjąć Pana Jezusa pod postaciami eucharystycznymi.
W związku z epidemią koronawirusa przypomniano starą, ale w ostatnich dziesiątkach lat zapomnianą, formę przyjęcia Komunii świętej – Komunię świętą duchową. Warto ją praktykować, zwłaszcza, gdy nie mamy możliwości przyjęcia fizycznie Chleba Eucharystycznego, np. z powodu kwarantanny, choroby czy braku sił, a uczestniczymy we Mszy świętej za pomocą mediów. Komunię świętą można przyjąć bezpośrednio do ust lub na rękę. Na pojawiające się wątpliwości, czy przyjęcie Komunii świętej na rękę nie jest profanacją, należy odpowiedzieć jednoznacznie: skoro Kościół dopuszcza tę formę, to jest ona właściwa. Decyzja o formie przyjęcia (do ust czy na rękę) należy do osoby przyjmującej Komunię świętą. Warto pamiętać, że w Komunii nie tylko przyjmujemy Pana, lecz także Chrystus przyjmuje każdego z nas, zacieśnia więzy przyjaźni z nami. My żyjemy dzięki Niemu, a On trwa w nas.
Kiedy szafarz przed udzieleniem Komunii pokazuje nam Pana Jezusa mówi: „Ciało Chrystusa”, a my odpowiadamy: „Amen”. To kolejne ważne „Amen” – wyznanie wiary w naszym życiu, bo jest to nasze potwierdzenie, że: 1. wierzymy, że Jezus jest całkowicie obecny pod postacią chleba, który przyjmujemy; 2. wierzymy, że Jego Ciało, którym jest Kościół, naucza nas prawdy; 3. wyznajemy, że jesteśmy członkami Jego Ciała, czyli Kościoła.
Komunia święta, kiedy godnie ją przyjmujemy, wydaje w nas duchowe owoce. Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 1391-1398) wymienia następujące owoce Komunii świętej:
• pogłębia w nas zjednoczenie z Chrystusem;
• karmi nasze duchowe życie i daje nam to, czego potrzebujemy do duchowego wzrostu;
• oczyszcza nas z popełnionych grzechów;
• umacnia w nas więzy chrześcijańskiej miłości;
• umacnia nas przed upadkiem w grzech śmiertelny;
• tworzy Kościół i przez nią Chrystus łączy nas w jedno Ciało;
• zobowiązuje nas, aby rozpoznawać Jezusa w ubogich;
• boleśnie uświadamia podział w Ciele Chrystusa i wzywa nas do modlitwy, „aby wszyscy byli jedno”.
Obrzęd Komunii kończy modlitwa wypowiadana przez celebransa. Jest ona poprzedzona wezwaniem „Módlmy się” i chwilą ciszy. W modlitwie tej dziękujemy Bogu za Eucharystię, którą otrzymaliśmy i za jej owoce w naszym życiu. Odpowiadając „Amen”, czynimy tę modlitwę Kościoła swoją.
Obrzędy zakończenia
Obrzędy zakończenia, które następują po Komunii świętej, prowadzą nas do rozesłania. Otrzymujemy błogosławieństwo w imię Trójcy Przenajświętszej i czynimy na sobie znak krzyża – znak i obietnicę Bożej obecności w naszym życiu. Następnie zostajemy posłani słowami: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. To nie tylko prosta informacja, że liturgia się zakończyła, ale coś znacznie większego. Łacińskie „Ite missa est” można przetłumaczyć jako: „Idźcie, jesteście posłani”. Jezus posyła nas do świata nie jako sieroty, ale jako bogato obdarowanych, jako wyposażonych na drogę. To On formuje naszą działalność przez nauczanie w swoim Słowie i przez karmienie nas swoją obecnością. Jesteśmy posłani także wtedy, gdy nasze ciała przykute są do łóżka, także wtedy, gdy brakuje nam fizycznych sił. Jesteśmy posłani, by Chrystusowy pokój zasiewać i rozgłaszać, by miłość naszego Pana, którą otrzymaliśmy w Jego Słowie i Komunii świętej przekazywać tym, którzy są wokół nas. Jesteśmy posłani w pokoju. To nie są puste słowa, bo Pan jest rzeczywiście jedyną nadzieją na pokój w świecie, w domu i rodzinie.
Drodzy Czytelnicy „Apostolstwa Chorych”. Mam nadzieję, że przynajmniej jedna myśl, jedno słowo, pomoże Wam lepiej i owocniej uczestniczyć w Ofierze Chrystusa uobecnianej na ołtarzach. O to się modlę i o to proszę Tego, który za nas umarł i dla nas zmartwychwstał i jest obecny w swoim Kościele.
Zobacz całą zawartość numeru ►