O dwóch rysach Bożej miłości

Bóg, który stworzył człowieka, kocha go nieskończenie bardziej niż najlepszy ojciec i najlepsza matka. Boża miłość łączy te dwie „funkcje”.

2022-03-26

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 15, 1-3.11-32
IV niedziela Wielkiego Postu

Tak wielu autorów skomentowało przypowieść o synu marnotrawnym, że wydaje się, że chyba już nic więcej nie da się powiedzieć. I pewnie jest dużo racji w tych słowach, bo ta przypowieść występująca tylko w Ewangelii wg św. Łukasza  inspirowała przez wieki wielu artystów. Jednym z nich był wybitny malarz z XVII wieku, Rembrandt. To właśnie on pod koniec swojej kariery, dwa lata przed swą śmiercią uwiecznił tę przypowieść na płótnie jako bodaj ostatnie dzieło swego życia. Dzieło przedstawia starego ojca, który przyjmuje klęczącego biedaka, domyślamy się, że swego marnotrawnego syna. Po bliższym  przyjrzeniu się obrazowi można dostrzec coś zaskakującego, co umyka widzowi przy pobieżnym oglądaniu. Są to dłonie ojca spoczywające na ramionach syna. Te dłonie nie są takie same, są zgoła inne, jakby należały do dwóch różnych osób. Czy model, który pozował mistrzowi podczas malowania był po jakimś wypadku? Lub też urodził się z dwoma różnymi dłońmi? Wiele wskazuje na to, że mistrz dokonał celowego zabiegu.

U schyłku swej malarskiej kariery i po wielu życiowych porażkach intuicyjnie wyczuwał, że zbliża się moment rozliczenia i konfrontacji z Bogiem. Możliwe że świadomość swoich grzechów i zmarnowanego życia w perspektywie życia wiecznego, popchnęły go do namalowania tego obrazu. Dzieło zdaje się być wyznaniem wiary autora, który ufa, że Boże miłosierdzie przyjmie go łaskawie i obejmie go z całą wymową dłoni na obrazie. Te dwie zgoła inne dłonie wyrażają Bożą miłość, która ogarnia człowieka, dziś powiedzielibyśmy holistycznie, czyli tak jak człowiek w swej naturze tego potrzebuje. Dłonie na obrazie choć są różne, to wyraźnie sugerują, że ta większa, silna dłoń należy do mężczyzny, a ta druga jakby drobniejsza to dłoń kobieca. Bóg, który stworzył człowieka, kocha go nieskończenie bardziej niż najlepszy ojciec i najlepsza matka. Boża miłość łączy te dwie „funkcje”.

W encyklice „Dives in misericordia” (o Bożym miłosierdziu)  św. Jana Pawła II można znaleźć starotestamentalną analizę Bożego miłosierdzia, gdzie w przypisie nr 4 podano dwa hebrajskie wyrażenia: hesed i rahamim. Te dwa pojęcia to jak dwie dłonie na obrazie. Biblijne pojęcie hesed  wskazuje na swoistą postawę dobroci. Kiedy to wyrażenie Stary Testament odnosi do Boga, bierze zawsze pod uwagę przymierze, które On zawarł z Izraelem. Przymierze to od strony Boga było darem i łaską dla Izraela. Jednakże w konsekwencji zawarcia Przymierza Bóg zobowiązał się do jego wypełnienia. Kiedy Izrael nie był wierny temu Przymierzu, hesed ujawniał się jako obdarowująca miłość potężniejsza niż zdrada i łaska mocniejsza niż grzech. Ta strona Bożej miłości i łaski pokazuje męski rys Bożej miłości, która bierze odpowiedzialność za Przymierze. Owocem tej miłości jest przebaczenie i przywrócenie do łaski oraz stworzenie przestrzeni dla odbudowy Przymierza. Co ciekawe, Bóg nie męczy się w tej stałości. Ciągle na nowo daje szanse Izraelowi na odnowę. Drugie wyrażenie rahamim wyraźnie wskazuje na miłość matczyną, bowiem pochodzi od rehem (łono matczyne). Z tej najgłębszej, pierwotnej bliskości, łączności i więzi, jaka łączy matkę z dzieckiem, wynika szczególny do tegoż dziecka stosunek, szczególna miłość. Można o niej powiedzieć, że jest całkowicie darmo dana, niezasłużona, że w tej postaci stanowi ona wewnętrzną konieczność – przymus serca. Jest to jakby kobieca odmiana męskiej wierności samemu sobie, którą na podłożu psychologicznym rodzi całą skalę uczuć a wśród nich dobroć i tkliwość, cierpliwość i wyrozumiałość, czyli gotowość do przebaczenia. Już pobieżna analiza znaczeń Bożego słowa zestawiona z dziełem wielkiego malarza Rembrandta porusza nas do głębi i daje ogrom nadziei dla każdego z nas. Nie jest bynajmniej zachętą do lekceważenia Boga i „pozwalania” sobie na życie bezbożne, ale raczej popycha do głębszej więzi z Bogiem. Skoro On tak kocha, mnie, zwykłego grzesznego człowieka, to warto „zainwestować” w relację z Nim.

Autorzy tekstów, ks. Zenon Bonecki, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024