Wielka Tajemnica Wiary cz. III

zdjęcie: canstockphoto.pl

2022-03-29

Po wysłuchaniu liturgii słowa przechodzimy do liturgii eucharystycznej – tej jakby drugiej części Mszy świętej. To, co zostało przez Pana Boga zapowiedziane, wypełnia się. Słowo, które zostało nam odczytane i wyjaśnione, staje się ciałem. Wieczernik zmienia się w Golgotę. Odtąd w centrum liturgii stoi ołtarz, a przyniesione przez wiernych dary, stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Potem stają się pokarmem dla nas – słabych, chorych i grzesznych. Stają się pokarmem nieśmiertelności.

Przygotowanie darów

Podobnie jak wstępem do słuchania Słowa Bożego były obrzędy wstępne, tak we właściwą liturgię eucharystyczną wprowadza nas przygotowanie darów ofiarnych. Zawsze do ołtarza przynosi się chleb i wino. Czasem dzieje się to w uroczystej procesji – przynoszone są wtedy zwykle i inne dary, a czasem w najprostszej procesji – z kredensu do ołtarza. Kiedyś wierni do kościoła rzeczywiście przynosili chleb i wino oraz dary materialne dla potrzebujących i w tym momencie liturgii składali to wszystko na ręce celebransa. Dziś w naszym Kościele zostało to zastąpione darem pieniężnym: pochodem ofiarnym (niegdyś ogólnokościelny zwyczaj zachowany dziś jeszcze na Śląsku) lub z tacą. W jednym z obrządków wschodnich spotkałem się ze zwyczajem, że także dziś wierni przynoszą do ołtarza kilka chlebów, a celebrans wybiera jeden – ten najpiękniejszy, najlepszy, który jest używany jako materia Eucharystii. Pozostałe zostają złożone na innym miejscu, pobłogosławione, a po Eucharystii są rozdzielane wiernym jako eulogia (chleb błogosławiony). Istotą obrzędu przygotowania darów ofiarnych jest oddanie Panu Bogu czegoś, co jest dla nas cenne i ważne. Dlatego także osoby, które fizycznie nie mogą brać udziału w przygotowaniu darów ofiarnych (np. przez chorobę, odosobnienie, kwarantannę itp.), mogą Bogu coś ofiarować – swoją tęsknotę, ból, cierpienie, a więc wszystko, co jest dla nich ważne, to, co jest ich chlebem powszednim...

Symbolika chleba i wina

Chrystus nieprzypadkowo wybrał chleb i wino jako znaki obecności swojego Ciała i Krwi pośród nas. Ich symbolika jest bardzo bogata. Chleb jest uzyskiwany ze zboża – daru ziemi, lecz z udziałem pracy człowieka. Sam  sobie jest więc już darem, który przez konieczność uprzedniego przetworzenia stanowi swego rodzaju zadanie. Chleb, który na znacznej części naszego globu stanowi najbardziej podstawowe, codzienne pożywienie wszystkich warstw społecznych, stał się symbolem życia, a dzielenie chleba z innymi oznaczało wspólnotę z nimi, obdarzenie ich pokojem i przyjaźnią. W Starym Testamencie chleb był ważnym znakiem: wierni mieli przynosić przed oblicze Boga pierwociny swoich plonów m.in. w postaci chleba. Przed jedzeniem chleba podczas uczty paschalnej czy szabatowej, odmawiano nad nim błogosławieństwo. Szczególnym znakiem był przaśny chleb spożywany podczas uczty paschalnej: miał on przypominać wyzwolenie z niewoli egipskiej, ale był też znakiem mającej dopiero nadejść przyszłości i uczty, do której Bóg zaprosi nas na końcu czasów. Szczególnym znakiem dla Izraelitów był Melchizedek – król i kapłan, który na spotkanie z Abrahamem wyniósł chleb oraz wino i złożył je Panu w ofierze. Ta symboliczna ofiara stała się zapowiedzią ofiary Nowego Przymierza, w której znakach Jezus – Prawdziwy Król  i Kapłan – oddał własne życie Bogu za wszystkich ludzi. „Bierzcie, to jest Ciało moje za was wydane” – to zaproszenie Jezusa do uczestnictwa w Jego życiu. Jak zwykły chleb jedzony w czasie codziennych posiłków jest pokarmem podtrzymującym życie, tak Chleb Eucharystyczny jest dla wierzących w Chrystusa pokarmem nieśmiertelności. Chleb jest więc znakiem darowanego przez Boga życia, znakiem jedności między dzielącymi go, znakiem oddania Jezusa za ludzi, znakiem ofiarowania Bogu ludzkiego życia i pracy, znakiem wspólnoty z Bogiem, wreszcie znakiem mającego nadejść życia wiecznego – owej uczty, którą Bóg nam w niebie obiecał.

W kulturze śródziemnomorskiej (zatem także w Palestynie) wino znane było od najdawniejszych czasów i należało do podstawowych elementów pożywienia. Wino zmieszane z wodą było napojem do wszystkich posiłków, było także podawane na uroczystych ucztach. Wino – podobnie jak chleb – rozumiane było jako symbol życia, ale także jedności, przymierza, przyjaźni. Dla Izraelitów wino uchodziło też za znak radości danej przez samego Boga, aby ludzie mogli zapomnieć o codziennym trudzie i zmęczeniu (por. Ps 103,15: „Wino, które rozwesela serce człowieka”). Gdy Jezus porównuje siebie do winnego krzewu, a swych uczniów do latorośli, daje nie tylko obraz zjednoczenia wierzących z Nim samym, ale także nawiązuje do symboliki życia, którego wino (tak jak chleb) było znakiem. Krzew winny dawał życiodajny napój. Być latoroślą takiego krzewu oznaczało więc nie tylko żyć dzięki niemu, ale i przynosić owoce, które dają innym życie i radość. Nieodzownym elementem religijnych uczt żydowskich był ryt błogosławienia kielicha z winem, nad którym ojciec rodziny odmawiał modlitwę dziękczynną. Tak uczynił także Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku. On jednak, podnosząc kielich i błogosławiąc Boga, wypowiedział słowa, których mocą wino stało się odtąd (wraz z chlebem) znakiem Jego ofiary, Jego wydania za ludzkość.  W winie uobecnił Chrystus swoją Krew przelaną dla odkupienia wszystkich ludzi i odtąd daje ją Kościołowi w każdej Eucharystii. Jak wino w czasie żydowskiej uczty paschalnej przypominało o przymierzu z Bogiem na Synaju, tak wino Eucharystii jest znakiem Nowego Przymierza zawartego przez Jezusa na krzyżu. Wlane do kielicha wino było czytelnym znakiem Krwi Jezusa rozlanej na krzyżu, a picie z kielicha ukazywało uczniom ich udział w Jego ofierze.

Kiedy nasze dary przynoszone są do ołtarza, zazwyczaj śpiewamy pieśń, która, podobnie jak pieśń na wejście, ma na celu zjednoczyć nas w modlitwie, uświadomić nam, że ci, którzy przynoszą dary do ołtarza, są naszymi reprezentantami, a to, co składamy na ołtarzu, jest darem całego Kościoła. Ciekawym szczegółem przygotowania darów ofiarnych jest dodanie kropli wody do wina wlanego do kielicha, któremu towarzyszy modlitwa. Diakon lub celebrans prosi w niej Boga, abyśmy my, którzy uczestniczymy we Mszy świętej, mieli udział w bóstwie Chrystusa (symbolizowanym przez wino), który uniżył siebie, aby przyjąć nasze człowieczeństwo (symbolizowane przez wodę). Nad darami chleba i wina zmieszanego z kroplą wody celebrans wypowiada modlitwy błogosławieństwa – podobnie jak Jezus w Wieczerniku. Zwykle, zwłaszcza gdy śpiewana jest pieśń, celebrans słowa te wypowiada w ciszy, ale czasem wypowiada je na głos – wówczas czynimy tę modlitwę swoją, kiedy dopowiadamy: „Błogosławiony jesteś Boże, teraz i na wieki”.

Następnie celebrans w ciszy odmawia dwie modlitwy prywatne. Pierwsza jest modlitwą skruchy – kapłan pochyla się przed ołtarzem i pokornie prosi, aby ofiara, która będzie złożona, podobała się Bogu. Drugiej modlitwie towarzyszy obmycie rąk, gest rytualny powiązany z modlitwą Psalmu 51: „Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Dobrze, jeśli znamy te modlitwy na pamięć i modlimy się nimi w łączności z celebransem, zwłaszcza, gdy uczestniczymy we Mszy świętej za pomocą telewizji, radia czy Internetu, by ta nasza ofiara – cierpienia, samotności, niemożności – podobała się Bogu, by On nas obmył i oczyścił.

Modlitwa eucharystyczna

Pierwszymi, zawsze głośno wypowiadanymi przez celebransa słowami w liturgii eucharystycznej jest zachęta do wspólnej modlitwy do Boga, aby przyjął jego i naszą ofiarę. Ta prośba przypomina nam biblijną prawdę, że Bóg nie zawsze przyjmuje ludzkie ofiary, gdy te są nieszczere i pełne pychy (por. Rdz 4, 5 lub Ml 1, 10-11). Naszą odpowiedzią jest poczwórna prośba do Boga: aby Pan przyjął ofiarę, którą składamy przez posługę kapłana; aby imię Boże było chwalone; aby owoce tej ofiary służyły naszemu dobru; aby te owoce były darem dla całego Kościoła. Warto tę prośbę rozważać w swoim sercu i rozważnie ją wypowiadać. Następnie celebrans zbiera wszystkie nasze prośby w modlitwie nad darami, która uwzględnia także szczególne okoliczności dnia i ponownie prosi Boga, by przyjął dary, które składamy z wiarą w naszego Pana Jezusa Chrystusa. Naszą odpowiedzią jest „Amen” – niech się tak stanie.

Przygotowanie darów ofiarnych otwiera nas na serce całej Mszy świętej – na modlitwę eucharystyczną, zwaną również, zwłaszcza w kościołach wschodnich, anaforą. Przez wiele wieków w kościele łacińskim istniała tylko jedna modlitwa eucharystyczna zwana Kanonem Rzymskim, ale z wieloma zmiennymi prefacjami, które podkreślały treść obchodu. W kościołach wschodnich sytuacja jest inna: tam używano wymiennie kilku anafor – modlitw eucharystycznych ze stałymi prefacjami. Po Soborze Watykańskim II Kościół łaciński zachował wielość zmiennych prefacji, ale oprócz Kanonu Rzymskiego posługuje się także innymi modlitwami eucharystycznymi, które zostały zaczerpnięte z Tradycji Kościoła czy też zostały skomponowane na bazie anafor wschodnich. Mimo, że modlitwy eucharystyczne różnią się między sobą, mają jednak podobną budowę:

• prefacja wraz ze śpiewem „Święty, Święty, Święty”;

• epikleza rzeczowa (wezwanie Ducha Świętego nad chlebem i winem);

•opowiadanie o ustanowieniu Eucharystii;

• anamneza (wspominanie wielkich dzieł Bożych);

• epikleza osobowa (wezwanie Ducha Świętego nad wspólnotą Kościoła);

• modlitwy wstawiennicze;

• wielka doksologia (słowo chwały).

 

Prefacja

Prefacja – samo słowo znaczy tyle co „przed działaniem”, czyli przed Przeistoczeniem. Modlitwa ta zaczyna się od sięgającego pierwszych wieków chrześcijaństwa dialogu: „Pan z wami” – by uświadomić nam Bożą obecność; „W górę serca” – by wezwać nas, abyśmy odsunęli od siebie wszelkie troski w życiu i rzeczy powszednie oraz podnieśli nasze serca ku miłosierdziu Boga; „Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu” – by wezwać nas do wdzięczności Bogu, do modlitwy dziękczynienia za wszystko, co Bóg nam uczynił. Godne to i sprawiedliwe, jeśli umiemy i chcemy dziękować. Celebrans kontynuuje modlitwę prefacji przez dziękczynienie składane Bogu Ojcu, wymieniając liczne dzieła, którymi zostaliśmy obdarowani, szczególnie za wcielenie Syna i Jego zbawcze dzieło oraz za zesłanie Ducha Świętego. Prefacja to jedno wielkie dziękczynienie Bogu za Jego pochylanie się nad nami, to złączenie się z chórami niebios, które nieustannie wielbią Boga. Naszą odpowiedzią na wszystkie wielkie dzieła Boga jest wspólny śpiew Sanctus – po trzykroć święty. Ten hymn bazujący na Piśmie świętym, podkreśla najpierw we fragmentach z proroctwa Izajasza i Apokalipsy św. Jana chwałę Boga w niebie, następnie we fragmencie Ewangelii chwałę Jezusa na ziemi wjeżdżającego w Niedzielę Palmową do Jerozolimy, gdzie będzie sprawował ostatnią wieczerzę, będzie ukrzyżowany, umrze i powstanie z martwych. Śpiew Sanctus wysławia Boga, za to, co uczynił dla wszystkich ludzi i za to, co czyni dla nas, tu i teraz.

Epikleza i opowiadanie o ustanowieniu

W epiklezie rzeczowej wzywamy Ducha Świętego, aby zstąpił na dary chleba i wina, tak, by stały się dla nas Ciałem i Krwią Chrystusa. Ta modlitwa podkreśla, że wielka tajemnica wiary nie dokonuje się naszą mocą, pobożnością czy doskonałością, ale że to Bóg w Osobie Ducha Świętego jest pierwszym liturgiem, pierwszym działającym dla dobra ludu Bożego. Dlatego na tę modlitwę klękamy – to wyraz naszego uwielbienia Boga, uznania Jego bezgranicznej, niczym niezasłużonej miłości do człowieka. Postawa klęcząca w czasie liturgii nie ma sensu pokutnego (tym jest bicie się w piersi), ale ma wymiar uwielbienia. Jeśli ktoś nie potrafi klęczeć, należy przyjąć postawę, która najlepiej będzie wyrażała uwielbienie Boga.

Opowiadanie o ustanowieniu i tym, co Jezus uczynił w Wieczerniku, jest nie tylko przypomnieniem, ale i uobecnieniem tego zbawczego wydarzenia. To, co wydarzyło się w przeszłości, dziś staje się dla nas realne. Bardzo mocno jest to podkreślone we Mszy Wieczerzy Pańskiej, kiedy celebrans mówi: „On to w dzień przed męką za zbawienie nasze i całego świata, to jest dzisiaj, wziął chleb...”. Kiedy celebrans wypowiada słowa ustanowienia, które padły z ust Jezusa, stajemy się uczestnikami Ostatniej Wieczerzy i Jego śmieci na krzyżu, na Golgocie. Słowo Boże jest skuteczne, ma moc, aby dokonać przez Ducha Świętego to, co jest wypowiadane. Celebrans po wypowiedzeniu słów Jezusa i ukazaniu postaci najpierw Ciała, a potem kielicha z Krwią Chrystusa, przyklęka na znak adoracji Pana obecnego teraz w świętych postaciach. To, że chleb i wino konsekrowane są oddzielnie – najpierw chleb staje się Ciałem, a potem wino Krwią Zbawiciela – zgodnie z Tradycją interpretowane jest jako znak śmierci Jezusa na krzyżu.

Po słowach ustanowienia i ukazania nam świętych postaci powstajemy, by wyznać z radością, że to jest wielka tajemnica naszej wiary, misterium naszego odkupienia. Ogłaszamy wiarę w zmartwychwstanie Pana oraz, że On jest żywy i przyjdzie powtórnie. Następnie Kościół przez słowa anamnezy przypomina nam, uobecnia, czyni aktualnym wielkie dzieła zbawcze Jezusa. Jesteśmy obecni na Kalwarii. Ofiarowanie chleba i wina, które realnie stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, jest urzeczywistnieniem tej jedynej ofiary na krzyżu; nie jest to „nowa ofiara”, ale ta sama, kiedy Chrystus był zarówno kapłanem (składającym ofiarę), jak i Ofiarą (tym, co było składane). Anamneza jest tą częścią modlitwy eucharystycznej, w której wspominamy miłość Boga do Syna i Jego miłość do nas.

Następnie Kościół każe nam drugi raz wzywać mocy Ducha Świętego w epiklezie osobowej, tym razem nie nad rzeczami, ale nad tymi, którzy będą spożywali Ciało i Krew Chrystusa, aby byli jedno, „aby stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie”. Bo jedność nie jest dziełem ludzkim, człowiek sam z siebie nawet przy najlepszej woli nie potrafi trwać w jedności. Tu potrzeba cudu, podobnie jak przy konsekracji chleba i wina, by Bóg nas przemienił.

Modlitwy wstawiennicze i wielka doksologia

Każda Msza święta jest sprawowana we wspólnocie Kościoła, nigdy nie jest prywatną własnością jakiejkolwiek osoby czy grupy. Świętujemy ją w jedności z całym Kościołem, czyli tymi, którzy żyją i umierają w Chrystusie, którzy są na ziemi, w czyśćcu i w niebie. Wyraźnie wybrzmiewa to w modlitwie eucharystycznej, zwłaszcza w modlitwach wstawienniczych. W Eucharystii pamiętamy o członkach Kościoła – niektórych wymieniamy z imienia: np. papieża czy biskupa – innych na sposób bardziej ogólny. Dla każdego jest tam miejsce. Dlatego ważne jest, by w liturgii eucharystycznej przedstawić Bogu tych, których nosimy w sercu, by w ciszy i skupieniu modlić się wraz z celebransem. Przy okazji uwaga na marginesie: kiedyś używano w modlitwach zwrotów typu: „za dusze opuszczone” czy „dusze znikąd nie mające ratunku”, dziś ich nie używamy, gdyż są nieprawdziwe. Kościół bowiem w każdej Mszy świętej pamięta o zmarłych, nawet jeśli nie znamy ich imion.

Każda modlitwa eucharystyczna kończy się wielką doksologią (wielkim słowem chwały) śpiewaną na chwałę Bogu. Celebrans podnosi Ciało i Krew Chrystusa, niejako prezentując je Ojcu i śpiewa, że wszystko dokonało się „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie”. A my wszyscy, świętujący Eucharystię, jesteśmy przedstawieni Bogu Ojcu przez Syna w jedności Ducha Świętego. To jest kulminacja i sens całej modlitwy eucharystycznej. Naszą odpowiedzią jest radosne i wielkie „Amen”. To nasz podpis pod wielką tajemnicą wiary. W bardziej uroczystych celebracjach to wielkie „Amen” jest śpiewane i powtarzane wielokrotnie, bo nie możemy powstrzymać wdzięczności, gdy widzimy naszą ogromną potrzebę zbawienia oraz to, jakiego Zbawcę mamy w Jezusie, który teraz jest obecny pod postaciami chleba i wina. Słowo „Amen” może nam niestety spowszednieć, może stać się rutyną, możemy go wręcz nie zauważyć. Ale ono ma ogromną wagę. To wielkie „Amen” wypowiedziane świadomie, jest powiedzeniem Bogu: „kocham Cię!”.


Zobacz całą zawartość numeru ► 

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2020nr07, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024