Lepiej by było...

Może lepiej byłoby nie umrzeć, a być uzdrowionym. Może lepiej byłoby nie robić zbiegowiska, które tylko rozsierdziło Żydów. Może lepiej byłoby gdyby Jezus nie zwlekał z przybyciem. Łazarz jednak doświadcza śmierci i samotności, dopiero potem dowodów przyjaźni i łez Jezusa.

2022-04-11

Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 12, 1-11
Wielki Poniedziałek

„Leżę tak bezczynnie – mówi pani Monika – no  i co dalej? Kłopot dla dzieci, bo muszą pracować. Kłopot dla mnie, bo muszę się wzmocnić, a to jakoś za wolno idzie. Pani onkolog powiedziała, że jak się wzmocnię to dostane chemię. Zbliża się Wielkanoc, a okna nie umyte. Proszę nawet nie patrzeć, zawsze były czyste. Czy to, co się dzieje ze mną i wokół mnie jest planem Bożym, decyzją innych, czy ślepym przypadkiem? Gdyby tamten lekarz nie operował, może byłabym dzisiaj zdrowsza. Ale za późno się zgłosiłam”.

Patrzę na ciężko chorą kobietę w moim wieku. Pytania nie są mi obce, także z własnego życia. Nie znam na nie odpowiedzi i pojawiają się wszystkie „lepiej by było”: umrzeć, być zdrowym, znajdować się w innym czasie, sytuacji, mieć innych rodziców, męża, dzieci. Z grubsza mieć dobrą kontrolę nad własnym życiem. 

Stawiam sobie  takie  trudne pytanie: jak rozpoznać wolę Bożą we własnym życiu?

Oto dzisiaj na kartach Ewangelii spotykam patrona tych, którzy oddali się Bogu bez warunków i bez zastrzeżeń – świętego Łazarza. Zbliża się czas męki i śmierci Jezusa. Czas na tyle trudny i dramatyczny, że Jezus w Ogrójcu będzie się modlił do Ojca, zalewając się krwawym potem. Zanim to jednak nastąpi odwiedza swoich przyjaciół: Marię, Martę i Łazarza. Łazarz jest niezwykle ciekawą postacią. Różne zamysły Bożego serca realizują się bez przeszkód w jego życiu. Myślę, że Jezus wcześniej nie uzgadniał z nim śmierci i wskrzeszenia, całego zamieszania związanego z tym cudem, perspektywy powtórnej śmierci, tym razem – jak mówią podania – męczeńskiej. Może lepiej byłoby nie umrzeć, a być uzdrowionym. Może lepiej byłoby nie robić zbiegowiska, które tylko rozsierdziło Żydów. Może lepiej byłoby gdyby Jezus nie zwlekał z przybyciem. Łazarz jednak doświadcza śmierci i samotności, dopiero potem dowodów przyjaźni i łez Jezusa. Wskrzeszenie staje się zapowiedzią zmartwychwstania i jest wyrazem chwały i mocy Bożej. Wokół dokonują się nawrócenia. Odpowiedzi na pytania pojawiają się jak zwykle potem, wraz z powstającymi kartami Ewangelii. Czy Łazarz je zadawał, czy doświadczał lęku, niepewności, a może tylko bezgranicznego zaufania swojemu Panu, Nauczycielowi i Przyjacielowi?

Zdarza się, że w życiu stoję przed zamkniętymi drzwiami. Nieznane są mi plany Boże i  dalszy ciąg mojej historii. Czy jestem gotowa porzucić własną perspektywę i towarzyszyć „Barankowi gdziekolwiek się uda?”. Spotkać się z Nim w symbolicznej Betanii, aby świętować w radości i bliskości? Towarzyszyć Jezusowi w Jego męce i śmierci, a potem w zmartwychwstaniu? Doświadczać Jego przyjaźni, oddając się bez warunków i zastrzeżeń, ufając, że z Jego ręki nic złego mnie nie spotka? Mnóstwo znaków zapytania i serce otwarte na to, co przyniesie liturgiczny czas Wielkiego Tygodnia.

Autorzy tekstów, Kumor-Głodny Teresa, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024