Chorzy otwierają nam oczy
Rozmowa z ks. Grzegorzem Uszokiem, proboszczem parafii Ducha Świętego w Wodzisławiu Śląskim.
2022-07-05
Redakcja: – Jak często w Księdza parafii organizowany jest Dzień Chorego?
ks. Grzegorz Uszok: – W parafii Ducha Świętego w Wodzisławiu Śląskim jestem proboszczem od 2001 r. Początkowo, gdy trwała jeszcze budowa kościoła, możliwość spotkań z chorymi była ograniczona. Z biegiem czasu Dzień Chorego zaczął na stałe wpisywać się w harmonogram parafialnych spotkań i zwykle był organizowany po uroczystości odpustowej. Wówczas sprawowana jest Msza święta w intencji chorych i seniorów. Również ważnym, punktem Dnia Chorego jest spotkanie z chorymi przy wspólnym stole na probostwie. Tak jest do dzisiaj. Często w czasie rekolekcji wielkopostnych odprawiana jest Msza święta z nauką dla chorych, a po niej ma miejsce nabożeństwo lourdzkie z indywidualnym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem lub możliwość przyjęcia namaszczenia chorych. Ponadto od 2015 r. raz na kwartał w parafii odbywa się Dzień Chorego – spotkanie Wspólnoty Apostolstwa Chorych animowane przez Apostolstwo Chorych i Fundację Donum Caritatis im. Ks. Zdzisława Tronta. Jest wtedy z nami ks. Wojciech Bartoszek. Pandemia nieco zaburzyła rytm spotkań z chorymi, ale teraz znowu wszystko wraca do normy, z czego cieszą się i chorzy, i duszpasterze.
– Wspomniał Ksiądz o Fundacji Donum Caritatis. Proszę opowiedzieć o idei jej powstania.
– Fundacja im. ks. Zdzisława Tronta powstała w 2014 r. Ksiądz Zdzisław był moim kolegą rocznikowym. Praktycznie przez całe swoje kapłaństwo ciężko chorował. Mimo choroby, był człowiekiem bardzo pogodnym, zaangażowanym, otwartym na innych. Na sercu bardzo leżały mu osoby chore. Ze względu na swój stan dobrze je rozumiał, potrafiąc wczuć się w ich sytuację. Chciał być blisko nich. Nie zgodził się na bycie jedynie rezydentem w parafii, ale nalegał, by włączyć go w czynne duszpasterstwo. Głosił rekolekcje dla osób chorych, miał wielu stałych penitentów w sakramencie pokuty i pojednania oraz w kierownictwie duchowym. Ksiądz Zdzisław nigdy nie narzekał, nie użalał się nad sobą, raczej myślał o innych. Dla przykładu: gdy nastał czas kolędowy, prosił, by na wózku wozić go od mieszkania do mieszkania w bloku, by mógł się spotkać z parafianami. Po jego śmierci wśród jego świeckich kolegów i koleżanek zrodził się pomysł, aby powołać do życia Fundację realizującą cele, które były mu bliskie za życia. Głównym celem Fundacji jest więc szeroko rozumiana pomoc osobom chorym, troska o cierpiących.
– Jakie cele szczegółowe realizuje Fundacja?
– Jako proboszcza najbardziej cieszy mnie to, że działalność Fundacji jest mocno osadzona w parafii, choć oczywiście nie tylko. Fundacja włącza się w organizację wspomnianych Dni Chorego np. dowożąc chorych do kościoła lub przygotowując dla nich poczęstunek. W parafii powstała Świetlica dla Seniora prowadzona przez woluntariuszy. Również poza parafią Fundacja działa bardzo prężnie i na wielu polach. Współpracuje z hospicjami, wspomagając je w zakupie leków i środków higienicznych. Zakupiła koncentratory tlenu, które nieodpłatnie wypożyczała chorym, zwłaszcza w okresie pandemii. Jeden koncentrator ofiarowała jako dar dla Domu Księży Emerytów im. św. Józefa w Katowicach. Zrodził się także pomysł (już zrealizowany), aby dla każdej parafii, w której posługiwał ks. Zdzisław, zakupić wózek inwalidzki do dyspozycji chorych. Fundacja przygotowuje także paczki świąteczne dla osób chorych i samotnych, a w ich przekazanie zaangażowanych jest wielu wolontariuszy, również w młodym wieku. Ponadto Fundacja współpracuje także z innymi placówkami, z którymi wspólnie realizuje liczne inicjatywy na rzecz osób chorych. W czasie pandemii w miarę możliwości starała się wspierać domy pomocy społecznej w zakupie potrzebnych środków ochronnych. Warto w tym miejscu wspomnieć chociażby uczniów z Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych czy słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Każdy na miarę swoich możliwości i uzdolnień włącza się w pomoc cierpiącym. Dzieci raz na jakiś czas przygotowują drobne upominki dla chorych i seniorów (np. własnoręcznie malowane bombki i kartki okolicznościowe), inni śpiewają kolędy lub wystawiają krótkie przedstawienia. Każdy dzieli się tym, co ma. Takie działania są bardzo wspólnototwórcze. W 2021 r. w odpowiedzi na ogłoszony przez papieża Franciszka Międzynarodowy Dzień Babci i Dziadka, 14 sierpnia zorganizowano pierwszą pielgrzymkę chorych i seniorów do Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie. W tym roku pielgrzymka odbędzie się w ostatnią sobotę lipca.
– Parafialny zespół charytatywny również zaangażowany jest w pomoc chorym?
– W mojej parafii nie ma zespołu charytatywnego, który działałby w ramach jakiejś zorganizowanej struktury. Wszystkie działania podejmowane są raczej oddolnie i to stanowi ich największą wartość. Parafia jest niewielka i dzięki temu wszyscy się dobrze znają. Gdy ktoś potrzebuje pomocy, od razu znajdują się chętni, by jej udzielić. Gdy kiedyś jedna z parafianek połamała się, od razu znalazły się osoby, które na zmianę przychodziły do niej, aby pomóc jej w codziennych czynnościach. Ktoś przychodził rano, by pomóc w umyciu się, ktoś inny przygotowywał posiłki, jeszcze ktoś inny zaglądał do niej wieczorem, aby dotrzymać jej towarzystwa. Tym sposobem przez cały czas rekonwalescencji chora miała bardzo dobrą opiekę. Piękne jest to, że wiele osób chce pomagać innym, dzieląc się swoim czasem, talentami, darem materialnym. Jako proboszcz bardzo cenię sobie takie inicjatywy parafian. Wychodzę z założenia, że ksiądz nie wszystko musi robić sam. Kapłan powinien mobilizować i towarzyszyć świeckim w każdej dobrej inicjatywie, ale nie jest wskazane, aby wyręczał ich w działaniu. Kapłan ma swoje bardzo ważne zadania, w realizacji których nikt go nie zastąpi. Mam na myśli przede wszystkim posługę sakramentalną wobec osób chorych.
– Często odwiedza Ksiądz osoby chore w domach?
– Staram się mieć stały kontakt z osobami chorymi w parafii. Jest dla mnie wielką radością możliwość towarzyszenia im w cierpieniu i udzielanie sakramentów. Wielu chorych znam jeszcze z czasów, gdy byli aktywnie zaangażowani w życie parafii. Jestem z nimi silnie związany emocjonalnie, a więc nie tylko jako proboszcz parafii, ale także jako sąsiad i przyjaciel. Każde spotkanie z chorym jest dla mnie niezwykłą szkołą wiary i pokory. Wielu chorych, mimo ogromnego cierpienia, potrafi z pogodą ducha przeżywać swoją chorobę. Głęboka wiara pozwala im przylgnąć do Pana Jezusa i ofiarować Mu swój trudny stan. Ich postawa otwiera mi oczy i często sprawia, że się zawstydzam jako ksiądz. Z pełną odpowiedzialnością mogę zaświadczyć, że na swojej kapłańskiej drodze spotkałem wiele osób chorych, które były prawdziwie święte. Myślę, że takie osoby są w każdej parafii, tuż obok nas. Trzeba tylko rozejrzeć się dookoła, aby je dostrzec.
– Bardzo dziękuję Księdzu za rozmowę.
Zobacz całą zawartość numeru ►