Schody
Może nie rozumiem cierpienia mojego i moich bliskich, może mój krzyż jest dla mnie za ciężki i tak trudno jest mi powiedzieć: „Jezu, Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem, Mesjaszem”.
2022-09-23
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 9,18-22.
XXV tydzień zwykły
Pochylając się nad Słowem odkrywam dziś, że do nieba prowadzą schody. A mówiąc inaczej stopnie. Pierwszy, a może ostatni szczebel to zmartwychwstanie Syna Człowieczego. Drugi to taki: musi On wiele wycierpieć, zostanie odrzucony przez starszyznę, uczonych i arcykapłanów. Zostanie zabity. To wszystko to też Syn Człowieczy. Są też kolejne schody, a może bardziej stopnie: „za kogo Mnie uważają?”. I zaraz kolejne stopnie: za Jana Chrzciciela, za Eliasza, za jednego z dawnych proroków ... i jeszcze jeden: za Mesjasza Bożego.
A teraz moje pytanie: na którym szczeblu zatrzymałem się ja? Czy to jest ten, którego potrzebuję teraz? Jest dla mnie dobry, pasuje do aktualnych wydarzeń? I wtedy mówię: to tylko prorok, może Eliasz albo Jan Chrzciciel.
Może nie rozumiem cierpienia mojego i moich bliskich, może mój krzyż jest dla mnie za ciężki i tak trudno jest mi powiedzieć: „Jezu, Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem, Mesjaszem. Jesteś zawsze i wszędzie na wszystkich stopniach i szczeblach”.