O zgorszeniu i przebaczeniu
Wiara pozwala z nadzieją i miłością prosić Pana i za gorszycieli, i za zgorszonych, bo tylko Pan potrafi skruszyć zatwardziałe i uleczyć zranione serca.
2022-11-07
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 17, 1-6
XXXII tydzień zwykły
Dziś wielu zgorszonych grzechami ludzi Kościoła odchodzi, ale zgorszenia były, są i pewnie będą. Pan ostrzega: „Uważajcie na siebie!”. Zanim zgorszę się postawą innych, muszę spojrzeć najpierw na siebie, bo ja też stanowię Kościół. Czy moimi słowami, czynami, a może czymś czego nie zrobiłam, nie powiedziałam a powinnam była, ktoś mógł się zgorszyć? Czy potrafię przebaczać tak jak uczył Pan, czy poprzestaję tylko na upominaniu brata?
Apostołowie proszący Pana w dzisiejszej Ewangelii: „Przymnóż nam wiary” zdaje się trafili w sedno problemu. Jeśli nie mam wiary, jeśli nie wierzę, że mnie – grzesznika zbawił Pan, nie będzie we mnie wdzięczności za otrzymaną darmo łaskę, nie będzie miłosierdzia dla braci – grzeszników takich jak ja, nie będę miała motywacji, aby im wybaczać. Oczami wiary widzę wyraźną granicę między grzechem i zgorszeniem jakie grzech wywołuje, a człowiekiem, który popełnia grzech. W świetle wiary grzechy ludzi Kościoła budzą w mym sercu nie bunt i chęć opuszczenia „takiego Kościoła”, ale smutek i ból. Wiara pozwala z nadzieją i miłością prosić Pana i za gorszycieli, i za zgorszonych, bo tylko Pan potrafi skruszyć zatwardziałe i uleczyć zranione serca… Panie, przymnóż mi wiary!