Światło Bożego Słowa na marzec
Przez cały 2023 rok, który w Apostolstwie Chorych przeżywamy jako VIII rok Nowenny przed 100-leciem istnienia wspólnoty w świecie (jego tematem jest Słowo Boże), będziemy publikować komentarze do niedzielnych Ewangelii. Niech służą wszystkim Czytelnikom jako pomoc w ich osobistej modlitwie i lekturze Słowa Bożego.
2023-04-03
I niedziela marca – 2. niedziela Wielkiego Postu
Tekst Ewangelii: Mt 17, 1-9
Jezus – podobnie jak apostołów – zaprasza nas na górę. Zaprasza na wędrówkę, na miejsce osobne. Pozostawiamy za sobą miejsca, osoby i sprawy, które zajmują naszą głowę i nasze emocje. Idziemy za Nim, wspinając się powoli i z mozołem. Ta droga ma swój cel. I chodź go czasami nie dostrzegamy, ufamy że to On nam go pokaże. Gdy stajemy na szczycie, widzimy oczyma uczniów jak zmienia się oblicze i postać Jezusa. Ta scena napisana jest z perspektywy uczniów, więc podążając za ich spojrzeniem widzimy: twarz Jezusa „jaśniejącą jak słońce”, Jego ubranie „białe jak światło”. Spostrzegamy dwóch mężów: Mojżesza i Eliasza, którzy stoją w blasku Jezusa. Jesteśmy zdumieni prawdą o Tym, którego – jak nam się wydawało – dobrze znamy. Chodzimy za Nim, słuchamy Go, jesteśmy świadkami cudów, ale ta scena ukazuje nam całkiem coś nowego: On jest Mesjaszem. Tym, który „przychodzi w Imię Pańskie”, przed którym „zgina się każde kolano”, który „nie złamie trzciny nadłamanej”, ani „nie zgasi knotka o nikłym płomieniu”. To, jak słyszymy z ust Boga: „mój Syn umiłowany”. I gdy opadają obłoki, w powietrzu unoszą się słowa powracające jak echo: „Jego słuchajcie”. Choć jest w nas pragnienie, aby rozbić namioty i pozostać tu na zawsze, Jezus zaczyna schodzić ku dolinie, a my posłusznie idziemy za Nim. Ku codzienności. Tacy sami, ale już inni. Niosący w sercach i swojej historii życia prawdę: spotkaliśmy Boga i za Bogiem idziemy. Na Górze Przemienienia wszystko jest przygotowaniem do ostatecznego spotkania i przyznania się do Jezusa. To wydarzenie ma swój epilog na Golgocie. Tam już nie będzie Mojżesza i Eliasza, ale dwaj złoczyńcy. Nie będzie głosu z nieba, ale będą głosy innych wyśmiewających Jezusa. Nie będzie obłoku okrywającego wszystkiego Bożą chwałą, ale będzie „naga prawda” o ukrzyżowanym Zbawicielu i mnie stojącym pod Jego krzyżem. Panie, pozwól mi zobaczyć w Twojej cierpiącej z miłości do mnie twarzy, twarz Boga. Niech to wydarzenie na Górze Przemienienia ciągle mnie umacnia i pozwala odkrywać Twoje oblicze w twarzach innych będących dziś obok mnie.
Zadanie: Przypomnę sobie, kiedy ostatnio w konkretnej osobie lub sytuacji rozpoznałem przychodzącego do mnie Jezusa.
II niedziela marca – 3. niedziela Wielkiego Postu
Tekst Ewangelii: J 4, 5-42
Skwar południa. Otaczający zewsząd gorąc i pustka. Samotność: studni, kobiety i Jezusa. W tej ascetycznej scenografii rozpoczyna się scena, która przez wielu komentowana jest jako najpiękniejszy miłosny dialog Biblii. Rozpoczyna się on od zwyczajnej prośby: „Daj mi pić”. Jak to w życiu – nieznajomy prosi nieznajomą o przysługę. Prosta prośba, zwyczajny gest. Pomimo wielu rzeczy, które ich różnią: pochodzenie, kultura, tradycja, historia życia, to On – Bóg pierwszy wyciąga rękę do człowieka. Pragnie bliskości. Człowiek jednak szybciej znajduje rzeczy, które to uniemożliwiają („jesteś Żydem”, „nie masz czerpaka”, „studnia głęboka”), niż to co ich przybliża do siebie. Jezus jednak nie zatrzymuje się w podążaniu ku człowiekowi, choć wie, jak trudną historię nosi w sobie ta kobieta („nie mam męża”) ale i każdy z nas. Zna również ukrytą głęboko tęsknotę i pragnienie serca człowieka: „Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać”. Szczerość rozmowy, stanięcie w prawdzie, poszukiwanie prawdy doprowadzają Samarytankę do momentu, kiedy Jezus jej jako pierwszej wyznaje, że jest Mesjaszem. Odkrywa przed nią prawdę o sobie, ponieważ ona przed Nim odkryła swoją. Już nie mają nic do ukrycia. Stają przed sobą: Bóg i człowiek. Spragniona miłości i pragnący podzielić się miłością. To doświadczenie bliskości rodzi wewnętrzne przekonanie i wiarę, że „On prawdziwie jest Zbawicielem świata”. Dzisiejszy fragment Ewangelii nie jest teoretycznym (akademickim) wykładem o miłości i wierze, ale praktycznym (codziennym) przykładem, że Boga poznaje się przez bliskość i spotkanie prowadzące do doświadczenia miłości. Ta scena przypomina nam również, że i w naszym życiu słuchanie jest równie ważne, jak mówienie. A więc usiądź z Nim przy studni, posłuchaj i opowiedz mu o swoim życiu.
Zadanie: Przypomnij sobie doświadczone ostatnio dobro oraz przejawy miłości i przyjaźni ze strony drugiego człowieka. Podziękuj za nie Bogu i człowiekowi.
III niedziela marca – 4. niedziela Wielkiego Postu
Tekst Ewangelii: J 9, 1-41
Tęsknotą serca było zobaczyć wszystko takim, jakim jest. Nie słuchać więcej opisów, nie prosić o pomoc, doświadczać tego wszystkiego, co dla innych było normalne i zwyczajne. Niewidomy nosił to cierpienie. Ukrywał je przed wszystkimi. Ale nie był w stanie ukryć go przed Bogiem. Jezus jako pierwszy podchodzi i staje przed Nim. Jako pierwszy otwiera usta i wykonuje gest. Niezrozumiały i banalny w oczach innych. Błoto, ślina i woda z sadzawki stają się lekarstwem. Jezus pozostawia jednak możliwość wyboru. Szanuje ludzką wolność. On – Bóg zrobił wszystko, reszta w rękach młodzieńca. Prosi, aby poszedł do sadzawki, a niewidomy czyni to z prostotą serca i wielkim zaufaniem. I ta właśnie prostota otwiera mu oczy. Ta prostota prowadzi go przez rozmowy z sąsiadami i faryzeuszami do odkrycia prawdziwego Źródła Światła w jego życiu. Ten, który przed chwilą był tylko głosem, teraz staje przed nim w pełni. Głos przybiera konkretne ciało (powracają tu do nas słowa z początku Ewangelii św. Jana: „Słowo stało się ciałem”). A przywrócony wzrok pozwala zobaczyć to, co przez całe jego życie było ukryte. „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? (...) Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie”. Tutaj dopiero uzdrowienie ma swój finał. Jezus nie dotyka tylko tego, co zewnętrzne, ale przede wszystkim przychodzi, aby rozświetlić wnętrze człowieka. Dzisiejszy fragment Ewangelii przypomina nam, że chrześcijanin to człowiek, który widzi Chrystusa, słucha Go, zawierza Mu i przez to sam staje się światłem dla świata. Jest to jednak zawsze światłość w Panu, jak podpowiada nam św. Paweł. Światłość odkryta dzięki spotkaniu z Jezusem i przyjęcia z prostotą Jego czynów i słów. Dlatego dostrzeżenie Chrystusa, przejrzenie oczami własnego serca, pozostaje dla nas najważniejszym celem w życiu na ziemi.
Zadanie: Przypomnę sobie kiedy ostatnio mówiłem innym o Jezusie i pomodlę się o dar świadectwa wiary.
IV niedziela marca – 5. niedziela Wielkiego Postu
Tekst Ewangelii: J 11, 1-45
Krzyk bólu chorego przemienia się w niemy krzyk osób mu towarzyszących. Gdy patrzy się na chorobę i odchodzenie bliskiej osoby, odruchowo człowiek chwyta się wszystkiego. Innym pomógł, innych uzdrowił, niech przyjdzie i pomoże swojemu przyjacielowi. Siostry Łazarza jak pomyślały, tak zrobiły. Posłały po Jezusa, aby On uwolnił go od choroby. Jezus natomiast udaje się w drogę do Betanii, aby nie tylko pokazać, że ma władzę nad chorobą, ale przede wszystkim objawić, że ma władzę nad śmiercią. W tym punkcie dochodzi do napięcia między pragnieniem człowiekiem a pragnieniem Boga. „Gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” – to słowa pełne smutku i pretensji skierowanych do Jezusa. Tak dobrze znanych niejednemu z nas. Zaraz po nich przychodzi jednak refleksja, która przemienia się w wyznanie wiary: „Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Zaufać, że Bóg może wszystko i czyni wszystko dla naszego zbawienia. Śmierć Łazarza, jak i śmierć każdego człowieka nie jest Jezusowi obojętna. Nie przechodzi obok niej bez wzruszenia. Smutek jak i radość są znane i bliskie Jezusowi. Okazuje emocje, aby pokazać ich wartość i ważność. One nadają piękno życiu. To one prowadzą Go przed grób przyjaciela, gdzie mówi: „Łazarzu wyjdź na zewnątrz” i Łazarz wychodzi. Prowadzą Go również przed grób każdego z nas, których nazwał „swoimi przyjaciółmi” i tam również mówi: „wyjdź...”, i Jego mocą ratowani jesteśmy nie tylko ze śmiertelnego ucisku śmierci, ale i grzechu oraz tego, który jest panem grzechu. To doświadczenie nie jest nam obce: stojący przed grobem naszego serca Jezus, który pomimo cierpienia i smutku jakich od nas doświadczył, ze wzruszeniem wyciąga ku nam ręce, aby wydostać z otchłani ciemności. W słowniku Pana Boga, nie ma słowa „za późno”. Ilekroć stajemy z wiarą w Jezusa i prosimy, aby przyszedł do nas i naszych bliskich, tylekroć zrobi On wszystko, aby człowiek żył z Nim na zawsze.
Zadanie: Podziękuję za dar życia wiecznego i przebaczenie grzechów. Pomodlę się o dar życia wiecznego dla siebie i bliskich.
Zobacz całą zawartość numeru ►