Boży dom

 

Opis oczyszczania świątyni jest wręcz dosłowny! No bo czy nigdy nie przyszło mi do głowy, że kościół zmienił się w sale koncertową, jarmark, teatr lub pokaz mody? Ileż razy myślałam tylko o tym, że artysta śpiewający po mszy stoi plecami do tabernakulum… Żeby nie zrozumieć tego źle, zaangażowanie kościoła w różne formy pomocy, koncerty charytatywne, sprzedaż cegiełek itp. uważam za bardzo na miejscu, ale skoro o miejscu mowa: nie w kościele, nie na ołtarzu. To dom mojego Boga, tutaj on gra pierwsze skrzypce. Zawsze. Gdzie jeśli nie tutaj szukać ukojenia, spokoju i chwili refleksji. Kościoły to obecnie chyba jedyne miejsca, w których można doświadczyć ciszy. Czasem mam wrażenie, że gdy w tej ciszy się zatapiam, czas się zatrzymuje. Jestem wtedy z Nim: Najważniejszym, Najpiękniejszym, Najkochańszym. Wtedy rozumiem, że miejsce ma znaczenie. Każde „odwiedziny” mają znaczenie, szczególnie te szybkie, po drodze, ale jednak wyszarpane dla Boga z harmonogramu dnia. Bóg jest dobrym Gospodarzem. Odwiedzający może nie zawsze wyjdzie z uśmiechem na ustach, ale czasem wystarczy to poczucie otuchy, zaopiekowania, świadomość, że „powiedziałam Tacie, Tata pomoże”. Cisza jest dobra, Bóg czeka na ciszę i mówi w ciszy. Nie zamieniajmy kościołów w jarmarki.