Droga Krzyżowa z s. Dulcissimą
Kiedy ci w życiu ciężko, kiedy życiowe krzyże przygniatają cię do ziemi, popatrz na Jezusa, na Jego mękę. Pośród tłumu, który towarzyszy Jezusowi w tej ostatniej drodze jest również ona – Służebnica Boża s. Dulcissima Hoffmann, której życie było nieustannym trwaniem przy Chrystusie w Jego męce i śmierci za zbawienie świata. Zechciejmy wesprzeć się na krzyżu Chrystusowym, abyśmy mogli dojść do upragnionego celu tej drogi – do zmartwychwstania i życia wiecznego.
2024-03-04
I. Jezus skazany na śmierć
Przy tej pierwszej stacji widzimy Jezusa wyszydzanego, niesprawiedliwie oskarżonego i skazanego na śmierć. Każdy kto wchodzi na drogę naśladowania Mistrza z Nazaretu musi się liczyć ze wzgardą, oszczerstwami a nawet prześladowaniem i śmiercią.
Kiedy Helena Hoffmann decydowała się wstąpić do Zgromadzenia zakonnego nie przypuszczała jaki krzyż przygotował dla niej Pan. Zaufała Bogu i postanawiała wiernie kroczyć za Panem. Doświadczała upokorzeń i fałszywych oskarżeń. Wyśmiana i uznana za głupią, cierpiała razem z Chrystusem. Siostra Dulcissima z Chrystusowego krzyża czerpała pociechę i siłę.
Jezu skazany na śmierć, przez wstawiennictwo s. Dulcissimy, daj mi bez buntu przyjmować Twoją świętą wolę.
II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Krzyż jest dla świata hańbą i głupstwem, a dla nas znakiem zbawienia. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona, ponieważ kocha człowieka. Nie da się tej stacji zrozumieć nie patrząc na nią z perspektywy tego, który prawdziwie kocha.
Dobrze rozumiała to siostra Dulcissima, która z miłości do Boga zostawiła wszystko co posiadała i poszła za głosem Oblubieńca swojej duszy. Nie szukała uznania i poklasku na tym świecie, ale jako pokorna Siostra Maryi Niepokalanej pragnęła z całego serca służyć Bogu w drugim człowieku. Była gotowa dźwigać nie tylko własny krzyż cierpienia, ale ochotnie i z rodnością brała na swoje ramiona także krzyże innych ludzi.
Jezu, biorący krzyż na swoje ramiona, ucz mnie – za przykładem s. Dulcissimy – z odwagą brać na ramiona nie tylko własne krzyże, ale także krzyże moich bliźnich.
III. Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy
Upadek to nie koniec świata. Upadek trzeba przyjąć i zaakceptować wówczas staje się szansą a nie porażką. Upadają wszyscy – grzesznicy i święci, z tą różnicą, że pierwsi z rzadka się podnoszą, a ci drudzy zawsze.
Siostra Dulcissima w swoim krótkim życiu również doświadczała upadków i porażek. Nigdy jednak nie załamywała się i nie traciła nadziei. Wiedziała komu zaufała i na kim powinna się zawsze wspierać. Bóg był dla niej zawsze ostoją i fundamentem jej życia. Kiedy było jej trudno biegła do Boga, jak ufne dziecko wtulała się w Jego ojcowskie ramiona i wierzyła, że Bóg jest mocniejszy od jej słabości.
Jezu upadający, za wstawiennictwem s. Dulcissimy, udziel mi łaski niezachwianej wiary w Twoją obecność i opaczność nade mną.
IV. Jezus spotyka swoją Matkę
Serce Matki kocha zupełnie wyjątkowo. Stojąc przy stacji spotkania Jezusa z Matką spojrzyjmy na te dwa kochające się serca – na serce Matki i jej Boskiego Syna. W tym wydarzeniu spełnia się proroctwo Symeona i na widok cierpiącego Syna miecz boleści przeszywa serce Maryi. Tajemnica miłości człowieka do Boga. Trzeba mieć serce niepokalane, nie zranione grzechem, aby móc współcierpieć z Bogiem.
Siostra Dulcissima przez całe swoje życie dążyła do ukształtowania swojego serca na wzór niepokalanego serca Maryi. Wiedziała, że tylko takim sercem może odpowiedzieć na miłość Boga w sposób bardziej doskonały.
Jezu spotykający Matkę, przez przyczynę s. Dulcissimy, ukształtuj moje serce na podobieństwo niepokalanego serca Twoje Matki Maryi.
V. Jezus spotyka Weronikę
Weronika. Chociaż ewangeliści milczą na jej temat, a jej postać owiana jest legendą, Święta Weronika stała się wzorem chrześcijańskiego współczucia i mężnej służby wobec bliźniego. Prostym gestem uczyniła znacznie więcej niż niejeden teolog przez całe swoje życie. Uczyniła przecież tak niewiele – potrafiła w skazańcu odrzuconym i wyszydzonym przez wszystkich dostrzec oblicze Boga.
Siostra Dulcissima zdobyła umiejętność Weroniki. Potrafiła w drugim człowieku dostrzec oblicze cierpiącego Chrystusa. Nie tylko je dostrzegała, ale mężnie i konsekwentnie szukała dróg dotarcia do bliźniego z pomocą.
Jezu, który pozostawiłeś na chuście Weroniki odbicie swojego Najświętszego Oblicza, pozwól mi – za przyczyną s. Dulcissimy – stać się Twoją ikoną w świecie.
VI. Jezus spotyka Szymona z Cyreny
Bóg znajduje różnorakie drogi, aby dotrzeć do człowieka, aby się z nim spotkać i przemienić jego życie. Tak było również z Szymonem. Przechodził tą samą drogą niby przypadkiem. Niechętnie przyjmuje zaproszenie do dźwigania krzyża razem z Mesjaszem. Dotyk miłości odmienił całkowicie jego życia. On sam i cały jego dom niebawem przyjmą chrzest. To spotkanie chociaż nie planowane przez Szymona doprowadziło go do zbawienia.
Służebnica Boża nie lękała się krzyża i chętnie brała go na swoje barki. Nie tylko własny, ale również – jak Szymon – brała na ramiona krzyże innych ludzi. Ceniła krzyż. Widziała w cierpieniu i życiowych doświadczeniach okazję do bycia blisko Boga
Jezu przyjmujący posługę Szymona, przez przyczynę s. Dulcissimy udziel mi łaski zrozumienia, że każdy życiowy krzyż zbliża mnie do Ciebie.
VII. Jezus po raz drugi upada pod krzyżem
Pomimo pomocy Szymona Jezus upada po raz drugi pod ciężarem krzyża. Nie wiemy jak wielkie byłyby nasze upadki, gdyby nie pomoc innych. Ta stacja uświadamia nam, że nie możemy iść w pojedynkę, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. Życiowe przeciwności można pokonać o wiele łatwiej, kiedy krzyż dzielimy z innymi.
Siostra Dulcissima modliła się o jedną duszę, która w klasztorze ją zrozumie. Pan wysłuchał jej prośby i dał jej s. Lazarię, która była dla służebnicy Bożej wsparciem w ostatnich lata jej życia.
Jezu podnoszący się z upadku, przez wstawiennictwo s. Dulcissimy, spraw abym stał się pomocną dłonią dla innych.
VIII. Jezus spotyka płaczące kobiety
Płaczki. Po co one przyszły na drogę krzyżową? Żeby współczuć, czy tylko sobie popłakać? A w jakim celu ja tu dziś przyszedłem? Ujęło mnie cierpienie Jezusa, a może tak wypadało – wszyscy idą to i ja. Jezus nie potrzebuje naszych łez. On potrzebuje skruch naszych serc. Zacznijmy płakać wreszcie nie nad cierpieniem Jezusa, ale nad własnym grzechem, bo jeśli z zielonym drzewem to czynią to co się stanie z suchym.
Służebnica Boża s. Maria Dulcissima nieustannie płakała nas własnymi grzechami i niedoskonałościami. Nie tylko płakała, ale bezustannie nad nimi pracowała, aby przynieść pocieszenie i radość Zbawicielowi.
Jezu zraniony moimi grzechami, za przykładem s. Dulcissimy, ucz mnie pokutować za własne grzechy.
IX. Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem
Smutek ogarnia duszę człowieka, gdy widzi zbawiciela świata leżącego na ziemi przywalonego krzyżem naszych grzechów. Współczucie to zbyt mało. Potrzeba czegoś więcej… Potrzeba dźwigania się z własnych upadków i pomocy innym w przezwyciężaniu słabości.
Wiedziała to dobrze służebnica Boża s. Dulcissima, która nie tylko mężnie walczyła z własnymi pokusami, ale z pomocą spieszyła także innym. Do dziś możemy doświadczaj jej troskliwej opieki, jej wstawiennictwa przed Bogiem.
Jezu, przygnieciony ciężarem naszych grzechów, przez przyczynę s. Dulccisimy, daj mi siłę do przezwyciężania pokus.
X. Jezus z szat obnażony
Szata okrywa nagość, daje poczucie bezpieczeństwa i jest znakiem ludzkiej godności. Stając przy stacji dziesiątej musimy mieć świadomość, że Jezus poświęca dla nas wszystko. Składa w ofierze za nasze grzechy również swoją własną godność. Całkowicie nagi, ogołocony ze wszystkiego, za chwile zostanie podwyższony, aby stać się widowiskiem – pośmiewiskiem dla świata.
Dulcissima dobrze rozumiała tę stację. Czuła się niemal przez całe swoje życie niezrozumiana, odrzucana i ogałacane ze wszystkiego. Bóg odebrał jej zdrowie, a w ludzkim mniemaniu uznana za chorą psychicznie, straciła wszystko dla Chrystusa. Bóg przyjął jej ofiarę, uczynił swoją oblubienicą i przyodział nową szatą – szatą zbawienia.
Jezu, ogołocony ze wszystkiego, przez orędownictwo s. Dulcissimy, naucz mnie przywracać godność ludziom, którzy z niej zostali odarci.
XI. Jezus do krzyża przybity
Święte dłonie, święte stopy. Dłonie, które uzdrawiały chorych i błogosławiły dzieci zostały przytwierdzone dla belek krzyża. Stopy, które przemierzały ziemię niosąc ludziom Dobrą Nowinę teraz unieruchomione gwoździem rzymskiego żołnierza. Jak niewdzięczny jest człowiek – swego dobroczyńcę uznał za wroga, swój największy skarb sprzedał za marnych trzydzieści srebrników i wyrzucił na śmietnik historii.
Współcierpieć z Chrystusem i wespół z Nim umierać – to stał się cel życia służebnicy Bożej s. Dulcissimy. Pozwoliła swojemu Mistrzowi, aby przebił jej dłonie, stopy i bok, aby w ten sposób lepiej służyć bliźnim. Dulcissima uczy nas, że w służbie drugiemu człowiekowi jest radość i spełnienie życia każdego z nas.
Jezu ukrzyżowany zbawicielu świata, za wstawiennictwem s. Dulcissimy, uczyń z moich rąk i stóp, z moich oczu i języka, narzędzia zbawienia.
XII. Jezus na krzyżu umiera
Umarł oblubieniec naszych dusz. Umarł zbawiciel świata. Zasnął Ten, który do życia obudził całe stworzenie. Tylko ktoś krótkowzroczny może uznać tę stację za porażkę Boga. Jezus uczył nas, że należy patrzeć daleko do przodu, poza horyzont, wpatrując się w cel naszej podróży – w życie wieczne.
Kiedy śmierć puka do drzwi s. Dulcissimy Ona jest gotowa chociaż ma zaledwie 26 lat. Może powiedzieć za św. Pawłem: „W dobrych zawodach wystąpiłam, bieg ukończyłam” (por. 2 Tm 4,7). Widziała dobrze, że śmierć nie jest końcem, ale bramą, przez którą każdy musi przejść. Nie jest ona straszna – jak się wielu wydaje – bo pierwszym który przez nią przeszedł jest Syn Boży. On sam pokonał jej moc, zwyciężył zadawszy śmierci śmierć.
Jezu, zabity Baranku żyjący na wieki, za wstawiennictwem s. Dulcissimy, udziel mi łaski życia z Tobą na wieki.
XIII. Jezus zdjęty z krzyża
Krzyż był dotychczas drzewem hańby. Z chwilą, gdy wszedł na niego Chrystus stał się Bożym tronem, drzewem życia i drogocennym klejnotem. Teraz Zbawicie schodzi z tronu, aby jako zwycięski Pan Wszechświata wejść do szeolu i zapanować tak nad umarłymi jak nad żywymi.
Kiedy s. Dulcissima, pociągnięta miłością Chrystusa, pobiegła za swoim Oblubieńcem wiedziała, że Jezus jest królem ukrzyżowanym solidaryzującym się z każdym ludzkim cierpieniem także tym sięgającym samego dna piekła. Służebnica Boża nigdy nie uciekała od cierpienia, wręcz przeciwnie. Również dziś jest ona przy każdym kto z wiarą przyzywa jej wstawiennictwa w chorobie lub innym doświadczeniu.
Jezu stępujący z krzyża, udziel mi łaski akceptacji moich życiowych doświadczeń i znoszenia ich z cierpliwością na wzór s. Dulcissimy.
XIV. Jezus złożony do grobu
Pogrzeb. Ostanie pożegnanie. Niepewność. Wiele pytań. Śmierć była tajemnicą do tego momentu, do chwili pogrzeb Jezusa. Dziś wiemy, że ostanie słowo nie należy do śmierci, ale do Życia – do Boga.
Siostra Dulcissima była nie tylko gotowa na własną śmieć, ale również innych przygotowywała na swoją śmierć. Dzień śmierci był dla niej dniem wyjścia z komnaty weselnej i spotkaniem się z Oblubieńcem. Wydarzeniem radosnym. Pragnęła, aby też inni cieszyli się w dniu jej pogrzebu. Siostrę Lazarię prosiła, aby wszystkich gości poczęstowała kawą i ciastem. Kochała życie i żyć nigdy nie przestała. Dziś s. Dulcissima żyje w niebie ze swoim ukochanym Zbawicielem i żyje w naszych sercach.
Jezu, złożony do grobu, przez wstawiennictwo s. Dulcissimy daj nam ukochać życie, której jest twoim darem.
Zakończenie
W drodze za Jezusem dotarliśmy do ostatniej stacji, ale to nie koniec Jego drogi. Przed nami Pascha, czyli przejście z Chrystusem przez śmierć do życia wiecznego. Służebnica Boża s. Dulcissima Hoffmann dotarła już do celu. My ciągle jeszcze jesteśmy w drodze. Za chwile wrócimy do naszej codzienności. Czy to nabożeństwo jakoś mnie zmieniło? Czy ta droga krzyżowa pomogła mi lepiej poznać Jezusa, nawiązać z nim relacje jak Maryja, Szymon z Cyreny lub Weronika?
Niech służebnica Boża s. Maria Dulcissima wyprosi nam łaskę umiłowania Chrystusowego krzyża. Siostro Dulcissimo, oręduj za nami.
Zobacz całą zawartość numeru ►