O Bogu obecnym i słuchającym
Czytając dzisiejszą Ewangelię, rozmyślam o własnej rodzinie i pragnę podziękować Bogu za każde Słowo, które się w naszym życiu spełniło. Daje mi to nadzieję na przyszłość oraz pewność, że Jezus jest Bogiem z nami. Obecnym i cierpliwie słuchającym.
2024-03-11
Komentarz do fragmentu Ewangelii J 4, 43-54
IV tydzień Wielkiego Postu
Nie tak trudno wyobrazić sobie rodzinę, której członkowie żyją bez wiary, a jednocześnie potrzebują cudu: ktoś choruje na raka lub inną ciężką chorobę, ktoś jest zniewolony nałogiem, a ktoś jeszcze inny wikła swoje życie w kolejnym związku – już nie z mężem czy żoną – a partnerem. I nie tak trudno wyobrazić sobie zrozpaczonego i zdesperowanego rodzica, który idzie do Jezusa; bierze udział w rekolekcjach, udaje się na pielgrzymkę lub podejmuje trudne wyzwania modlitewne, wylewając swoje troski i potrzeby. Jezus, który widzi wiarę osoby proszącej, zapewnia o łasce i wysyła ją z powrotem do rodziny. O ile prościej byłoby zostać u stóp Jezusa, tulić się do Niego, słuchać Go w takim bliskim zjednoczeniu. Podążać za Nim wraz z apostołami, a potem razem z Nim pójść do domu, do bliskich i cieszyć się Jego widoczną, pełną cudów obecnością. Trzeba jednak wracać. Czy samotnie? O nie, z sercem przepełnionym Słowem Bożym i obietnicą. Urzędnik królewski wrócił do domu, gdzie zastał zdrowego syna, a wszyscy domownicy zaczęli żyć wiarą. Czytając dzisiejszą Ewangelię, rozmyślam o własnej rodzinie i pragnę podziękować Bogu za każde Słowo, które się w naszym życiu spełniło. Daje mi to nadzieję na przyszłość oraz pewność, że Jezus jest Bogiem z nami. Obecnym i cierpliwie słuchającym.