Wierni Jezusowi w każdym czasie
Trzeba odważnie iść za Jezusem, podejmować wysiłek wierności Jego nauce, pielęgnacji Jezusowej szlachetności w naszym życiu w każdych czasach. I dobrych i złych. Trzeba nam, ucząc się na błędach Piotra, pokornie prosić Jezusa o odwagę stawania po Jego stronie i gotowość płacenia ceny nawet najwyższej za wierność Jemu.
2024-03-23
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mk 14,1 – 15, 47
Niedziela Palmowa czyli Męki Pańskiej
Mówi się, że obecne czasy to czasy wyjątkowo złe, że świat nie trawiła jeszcze taka skala zorganizowanego zła. Intuicyjnie wielu ludzi obawia się tego, co przyniesie przyszłość. Raczej spodziewają się złych czasów niż lepszych. Wielu obawia się o swoje rodziny, o przyszłość swych dzieci. Mało kto czuje się bezpiecznie. Czasem jest to ideologicznie napędzany strach a czasem rzeczywiście stajemy wśród sytuacji dotąd nie znanych, jak na przykład wyzwania związane ze sztuczną inteligencją. Nie jestem fachowcem w żadnej z tych dziedzin. Chciałbym raczej nie lekceważąc implikacji jakie te współczesne problemy niosą spojrzeć na te nasze czasy, w których żyjemy z perspektywy czytanej dzisiaj Męki Pańskiej.
Czytając ten fragment Markowego przekazu przyszła mi do głowy taka oto myśl. Czy może istnieć w historii ludzkości gorszy czas nad ten, który już się dokonał, kiedy ludzkość podniosła rękę na samego Syna Bożego, Mesjasza, Boga samego...? Spróbujmy poszukać odpowiedzi.
Niedziela Męki Pańskiej kieruje naszą uwagę na sekwencję następujących po sobie dramatycznych zdarzeń przeplatanych szlachetnością a zarazem podłością ludzkich postaw i zachowań. Ostatecznie poprowadzą one do tragicznej śmierci Jezusa. Na pochówku zmaltretowanego ciała Jezusa kończy się dzisiejszy fragment Ewangelii. Można by pytać, czy ma więc sens jakikolwiek wysiłek podejmowany do czynienia dobra, skoro wszystko kończy się po ludzku tragicznie? Czy warto się starać dobro, o wierność Bogu w naszym życiu?
Chciałbym tu zaznaczyć, że tekst tego komentarza jest skierowany do tych, którzy poważnie – na serio podchodzą do Jezusa, Jego Kościoła. Do tych, którzy podejmują wysiłek wierności Bogu w życiu codziennym w aspekcie życia rodzinnego czy zawodowego. Dzisiejsza Ewangelia Męki Pańskiej przeplata wątki konfrontacji dobra i zła, Boga i szatana, ludzkiej szlachetności i wyrafinowanej podłości. Dokładnie tak, jak to się dzieje w codzienności naszego życia.
Wracając do pytania: czy warto? Moja odpowiedź na postawione tutaj pytanie brzmi: Tak, warto, a nawet trzeba. Bo nasza perspektywa, bycia chrześcijaninem wykracza poza ramy faktu: poczęcia i śmierci, poza to, co nazywamy udanym życiem, czy też tak bardzo ceniony przez nas tzw. komfort życia obywateli. Przyjrzyjmy się tym, którzy byli przy Jezusie w tych tragicznych godzinach. Od modlitwy w Ogrójcu w noc wielkoczwartkową aż do wieczornego pochówku w Wielki Piątek.
Moim zdaniem wielki sens miała gościna w domu Szymona Trędowatego i pełna miłości postawa kobiety, która namaściła Jezusa drogim olejkiem nardowym, który wytwarzano z korzenia rośliny występującej w Himalajach i przechowywano w alabastrowym pojemniku. Warto okazywać Jezusowi naszą ludzką miłość przez różne gesty. Miała też sens „słaba” postawa Apostołów pełnych strachu, niepewności i niezrozumienia zamieszania powstałego wokół postaci Jezusa. Oni wszyscy zostawili Go samego (zob. Mk14, 50). Miała też sens lekcja z Ogrójca dla trzech wybranych: Piotra, Jakuba i Jana. Oni pomimo tego, że spali zamiast czuwać na modlitwie, głęboko w sercu chcieli być wierni i choć nie zdali egzaminu na tym odcinku – zrobią to później, kiedy to w większości staną się męczennikami za wiarę w Jezusa. Zaparcie się Piotra to też mocna lekcja dla nas. Piotr, który tak bardzo ufał sobie, że stanowczo deklarował wierność Jezusowi i gotowość śmierci wraz z Nim (zob. Mk 14, 27-31). Okazał się zbyt pewny siebie, pochopnie składając obietnice wierności. Bardziej ufał sobie niż rzeczywiście pokornie polegał na mocy Bożej – gorzko zapłakał, kiedy uświadomił sobie swoją pychę tuż po zaparciu się Jezusa (zob. Mk 14, 66-72). Wiele lat później w Rzymie zda ten egzamin wzorowo. To Jego imiennie zapytał Jezus w Ogrójcu jeszcze przed zaparciem się: „Szymonie śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać?” (Mk14, 37). Jezus jakby chciał mu powiedzieć: módl się, kiedy sprawy nie idą dobrze!
O Judaszu nie wspomnę zbyt wiele. On się nie nawrócił. On miał inne wyobrażenia o Jezusie, On był przy Jezusie, by realizować swoje plany a nie Boże... Nie wspomnę też tych wszystkich, którzy postawili kariery ponad wszystko i gotowi byli pójść na ugodę z każdym, by tylko swoje „stołki” zachować (patrz Piłat). Nie warto poświęcić uwagi też tym, którzy bezmyślnie jak motłoch przyłączyli się do tzw. silniejszych, poniżając i wyszydzając „słabego” Jezusa czy też pożytecznych idiotów, którzy uwierzyli w słuszność misji likwidacyjnej Jezusa.
Warto zauważyć w Markowej relacji męki Jezusa też kilka innych szlachetnych postaci jak np. kobiety stojące pod krzyżem, które służyły Jezusowi w Jego ziemskiej misji, jak Maria Magdalena, matka Jakuba Mniejszego raz Salome. Poganin setnik – żołnierz rzymski, który jako pierwszy po śmierci Jezusa wyznaje wiarę: „Naprawdę ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15, 39).
Nie sposób pominąć wrażliwego Józefa z Arymatei, szanowanego członka Wysokiej Rady, który odważnie poprosił Piłata o ciało Jezusa. Nie zważał też na ostracyzm ze strony środowiska najważniejszych izraelskich przywódców religijnych. On wziął na siebie koszty godnego pochówku. Zakupił płótno, owinął ciało i złożył w grobie wykutym w skale, w takim grobie chowano bogatych obywateli. To oznacza, że cenił bardzo Jezusa i okazał Mu wielki szacunek po śmierci.
Moja narracja jest taka: trzeba odważnie iść za Jezusem, podejmować wysiłek wierności Jego nauce, pielęgnacji Jezusowej szlachetności w naszym życiu w każdych czasach. I dobrych i złych. Trzeba nam, ucząc się na błędach Piotra, pokornie prosić Jezusa o odwagę stawania po Jego stronie i gotowość płacenia ceny nawet najwyższej za wierność Jemu. Kiedy to będzie konieczne, On sam da nam łaskę, jak ufam, zapłacenia nawet najwyższej ceny. Bądźmy wierni Jezusowi w każdych czasach, podejmujmy wysiłek ciągłego nawracania. Czyńmy to, bo my wiemy, że warto! Opis męki Jezusa nie jest ostatnim słowem w relacji św. Marka. Wszyscy Ci, którzy nawet niedoskonale ale pozostali Mu wierni, spotkali Go zmartwychwstałego. Podobne będzie z nami w niedalekiej przyszłości.