„Chwalcie z nami Panią świata!” – o wybranych śpiewach maryjnych
W urokliwe majowe wieczory, ubogacone maryjnymi nabożeństwami, mocniej biją serca czcicieli Matki Najświętszej. Pobrzmiewają radosne pieśni, wyrażające w formie muzycznej pokłon i uwielbienie naszej Pani i Królowej.
2024-04-30
Miesiąc maj poświęcony Matce Bożej to dla chrześcijan czas serdecznych modlitw ku czci Bożej Rodzicielki, Królowej nieba i ziemi, wyrażanych często w formie ulubionych hymnów i pieśni. W jednym z XIX-wiecznych kancjonałów zapisano takie słowa: „Cześć Panny Maryi wpływała potężnie na duchową stronę charakteru Polaków. Wierzono i ufano potędze wielu pieśni do Najświętszej Panny: odśpiewane czy rano, czy w wieczór, zabezpieczały żywot pobożnego śpiewaka”. Jako Polacy lubimy śpiewać pieśni maryjne, co potwierdza bogaty ich repertuar, który w zbiorach śpiewów sakralnych należy do działów najbardziej zasobnych. Dla przykładu, w Śpiewniku kościelnym wydanym w Księgarni św. Jacka w Katowicach w 2020 r. (wyd. 4), można wyodrębnić ponad 130 samych pieśni maryjnych, do tego dochodzą jeszcze śpiewy okolicznościowych nabożeństw ku czci Matki Bożej (np. Godzinki, litanie, wezwania) oraz piosenki pielgrzymkowe. To niezwykle cenny skarbiec śpiewów uświęconych chlubną tradycją wieków Kościoła. Utwory te mogą również stanowić źródło inspiracji dla wielu współczesnych twórców – poetów i muzyków, stając się pierwowzorem dla nowych pieśni. Z tak obszernego i wartościowego zasobu spróbujmy wybrać trzy śpiewy o zróżnicowanej formie, które mają szczególny wydźwięk historyczny, liturgiczny i pobożnościowy. Są to: antyfona wielkanocna Regina caeli, śpiew ojczysty „Bogurodzica” i pieśń nabożna „Chwalcie łąki umajone”.
„Regina caeli laetare – Raduj się, nieba Królowo”
Regina caeli, laetare. Alleluia. * Quia quem meruisti portare. Alleluia. * Resurrexit, sicut dixit. Alleluia. * Ora pro nobis Deum. Alleluia. Królowo nieba, wesel się. Alleluja. * Bo Ten, któregoś nosiła. Alleluja. * Zmartwychpowstał, jak powiedział. Alleluja. * Błagaj za nami Boga. Alleluja.
Jest to antyfona maryjna ściśle związana z aktualnie przeżywanym liturgicznym Okresem Wielkanocy. Autorstwo łacińskiego tekstu Regina caeli przypisuje się papieżowi Grzegorzowi V (996-999), a najstarszy znany zapis pochodzi z rękopisu Antyfonarza z 1171 r., z kościoła św. Piotra w Rzymie; widnieje też w innych włoskich XII-wiecznych antyfonarzach. Do spopularyzowania modlitwy przyczynili się franciszkanie, włączając ją do swojej zakonnej Liturgii godzin. Kapituła Generalna Braci Mniejszych w Pizie w 1263 r. postanowiła, aby śpiewać antyfonę przez cały okres paschalny, z dodaną aklamacją „Alleluja”. W ten sposób każdy z wersetów kończy się tym radosnym zawołaniem oznaczającym pochwałę Pana (Zob. ilustracja: Antyfona maryjna Okresu Wielkanocy Regina caeli w chorałowym zapisie gregoriańskim).
Najstarsze polskie przekłady Regina caeli znamy z XV i XVI w., np. w zaginionym zbiorze rękopiśmiennym z Sieniawy początek śpiewu miał brzmienie dziś dla nas archaiczne: Krolewno nyebeszka matko krzesczyanszka wyeszelszya – utwór mógł powstać przed 1500 r. Przedrukowywano go również w kolejnych zbiorach pieśni, np. w jednej z najstarszych książek w języku polskim, w kancjonale autorstwa Baltazara Opecia pt. „Żywot Pana Jezu Krysta”, Kraków 1522 r.; antyfona rozpoczyna się tam słowami: Krolowá niebieská, Alleluia, Wesel sie anielská.
Na Śląsku znana jest szczególnie w formie pięciozwrotkowej popularnej pieśni: Raduj się, nieba Królowo. Alleluja. Ciesz się, świata Cesarzowo. Alleluja, itd. albo w dwóch innych krótszych wersjach: Wesel się, Królowo miła. Alleluja...; Wesel się, Królowo rajska. Warto jeszcze wspomnieć, że powstanie omawianej antyfony owiane jest pobożną legendą, nawiązującą do śmiercionośnej epidemii, która panowała w Rzymie w VII w. Wówczas św. papież Grzegorz Wielki (zm. 604 r.) zarządził odprawienie procesji do słynącego łaskami obrazu Najświętszej Maryi Panny Salus Populi Romani w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore. Kiedy uczestnicy procesji znajdowali się w okolicach Mauzoleum Hadriana, mieli usłyszeć głos aniołów śpiewających pierwsze trzy wersety modlitwy. Dzięki wstawiennictwu Maryi epidemia ustała.
Po Soborze Trydenckim w XVI w. zasadniczym miejscem antyfony Regina caeli stała się Liturgia godzin, a konkretnie jej końcowy tekst – śpiew w Modlitwie na zakończenie dnia (Kompleta) w Okresie Wielkanocy i takie miejsce zajmuje ona również obecnie. Zauważmy, że modlitwa Regina caeli odbiega stylem od pozostałych antyfon. Nie ma w niej charakterystycznego pozdrowienia Archanioła Gabriela, zaś zwrot Ave – „witaj, zdrowaś”, został zastąpiony wezwaniem laetare – „ciesz się, wesel się”. Poprzez wstępny tytuł „Królowo nieba” podkreślono udział Maryi w niebiańskiej chwale Jej Syna. Dodatkowo wiąże się to z misją wstawiennictwa, aby wszyscy proszący Matkę Bożą o pomoc, mieli również udział w radości zmartwychwstania. Stąd końcowe wezwanie w formie bezpośredniego zwrotu do Maryi – „Błagaj za nami Boga. Alleluja” (według wspomnianej legendy fragment ten został dodany przez papieża Grzegorza Wielkiego podczas procesji). Na mocy dekretu papieża Benedykta XIV z 20 kwietnia 1742 r., antyfonę Regina caeli w Okresie Wielkanocy wykonuje się zamiast modlitwy Anioł Pański. W ten sposób jesteśmy dodatkowo zachęceni, by codziennie razem z Maryją przeżywać radość zmartwychwstania i wznosić modlitwę do miłej Królowej, prosząc o pomoc z Jej strony, w naszej drodze do nieba.
„Bogurodzica”
Badania nad polską pieśnią religijną wskazują na interesujące zjawisko. Mianowicie do XIII w., dwa nurty muzyczne: liturgiczny – bardziej profesjonalny i ludowy – mocniej związany z obrzędowością, biegną obok siebie równolegle, a w XIII w. zawiązuje się między nimi ściślejszy kontakt. Śladami tych powiązań mogą być różne parafrazy śpiewów gregoriańskich w wykonaniu żaków albo wędrownych śpiewaków, zwanych u nas wagantami i rybałtami. Ciekawe też są trwalsze owoce dalszych wzajemnych relacji, otóż z jednej strony do muzyki kościelnej, do form śpiewu gregoriańskiego, przenikają pewne elementy tradycji ludowej – zaznacza się to w utworach związanych z kultem świętych. Z drugiej strony jest też efekt odrębny – do liryki i muzyki regionalnej przenikają proste melodie śpiewów gregoriańskich, dając początek polskim pieśniom kościelnym. Warto pamiętać o jeszcze jednym zjawisku, że chrześcijaństwo docierało do nas nie tylko z zachodu, niosąc tradycję i śpiewy Kościoła rzymskokatolickiego, ale że przenikała też misja chrześcijańska z południa, zwłaszcza w zasięgu Śląska i Małopolski, gdzie za sprawą duchowych synów świętych braci słowiańskich Cyryla i Metodego oddziaływała z państwa morawskiego tradycja bizantyjsko-słowiańska. Ścierały się więc na naszych ziemiach różne nurty kulturowe i religijne.
I właśnie w takim kontekście pojawia się perła liryczno-muzyczna, arcydzieło literatury polskiego średniowiecza – pieśń „Bogurodzica”. Sam tytuł wywodzi się z greckiego słowa Theotokos, przez starosłowiańskie Bogorodica, prowadzi do dziś używanego zwrotu: Boża Rodzicielka. Zarówno konstrukcja rytmiczna, jak i brzmieniowa tego utworu, świadczą o wszechstronnej erudycji twórcy. To właśnie jedna z wielu zagadek omawianej pieśni, która na początku XX w. została nazwana „zagadką zamkniętą na siedem pieczęci”. Dziś już wiemy trochę więcej na jej temat, ale ciągle pozostają pewne nierozwiązane tajemnice. Najpierw czas pochodzenia pieśni – przyjmuje się, że mogła powstać między XII a XIV w., a najstarszy znany zachowany zapis pochodzi z początku XV w. Jest to rękopis z Biblioteki Jagiellońskiej datowany na 1407 r. Późniejsze wersje pieśni charakteryzują się licznymi odmianami, wskazującymi na jej duże upowszechnienie.
Autor tekstu i melodii pozostaje nieznany. Niewątpliwie pobrzmiewają w pieśni motywy gregoriańskie, ale też i melodyka ludowa. Zauważa się podobieństwo „Bogurodzicy” do średniowiecznej łacińskiej antyfony Salve Regina, można również dostrzec pewne powiązania z czeską pieśnią „Svaty Vaclave” albo śpiewem tropu gregoriańskiego „Kyrie cunctipotens”. Wprawdzie początek jest identyczny z wersją melodyczną Kyrie eleison Litanii do Wszystkich Świętych, prawdopodobnie pochodzenia nadreńskiego, niemniej dalej z tą melodią nie ma już nic wspólnego. Jedna z teorii wskazuje nawet na śląską proweniencję, że pieśń mogła powstać wśród sfer kulturalnego polskiego rycerstwa. Takimi cechami w XIII w. (przed bitwą pod Legnicą 1241 r.) odznaczały się grupy rycerstwa śląskiego i krakowskiego. Twórcą melodii mógł być zarówno sam rycerz – poeta, jak i fachowy muzyk, na wzór francuskich truwerów – pieśniarzy rycerskich. Z chwilą przyswojenia sobie pieśni przez rycerstwo wchodzi ona równocześnie w użytkową praktykę ludu, a do dwóch pierwotnych strof tekstu zostają dodawane kolejne, w końcu XV w. pieśń obejmuje nawet 27 strof. Te dalsze strofy mają inną budowę, inną tonację i nie jest to już zwarta całość, a raczej posklejane luźne pieśni.
W tekście wyróżniają się różne figury i myśli, które w sposób zwięzły oddają podstawowe prawdy wiary: Bogurodzica – Matka Bożego Syna i pozostająca Dziewicą; Twego Syna Gospodzina – Syn Maryi jest równocześnie jej Panem; Bożycze – Bóg Człowiek; pobyt – w znaczeniu doczesności i przebyt – wieczność. Wspomnienie dziela Krzciciela to odniesienie do popularnego na Wschodzie obrazu Chrystusa jako Pana i Sędziego świata, w asyście dwojga największych orędowników ludzkości – Maryi i św. Jana Chrzciciela.
Śpiew „Bogurodzicy” traktowano od wieków jako carmen patrium – pieśń ojczystą. Był to hymn dynastii Jagiellonów, wykonywany podczas królewskich koronacji. Zdaniem kronikarza Jana Długosza pieśń była śpiewana przez rycerstwo polskie podczas bitwy pod Grunwaldem w 1410 r. Śpiewano ją także przy innych bitwach XV-wiecznych, np. pod Warną (1444 r.). Niewątpliwie w XV w. traktowano „Bogurodzicę” jako pierwszy polski hymn narodowy. W wiekach późniejszych następuje pewien regres i przyćmienie znaczenia jej śpiewu. Przypomniano sobie o „Bogurodzicy” ponownie w okresie romantyzmu, kiedy to ożywili jej tradycję m.in. Niemcewicz, Słowacki, Norwid, upatrując w niej najdawniejszy zabytek poezji w języku polskim.
W ocenie utworu należy pamiętać, że „Bogurodzica” w całości jest pieśnią oryginalną. Jej melodyka odpowiada bardziej ideałowi muzyki europejskiej na północ od Alp, a mniej melodyce włoskiej, dekoratywnej, można też doszukiwać się oddziaływania skal melodycznych ludowych pieśni obrzędowych.
Od uroczystości milenijnych w 1966 r. omawiana carmen patrium na nowo jest chętniej śpiewana, chociaż nie należy do pieśni łatwych, ze względu na staropolski tekst i zabytkową melodię. Święty Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny i spotkania z młodzieżą w Gnieźnie 3 czerwca 1979 r. dał wymowną opinię: „Bogurodzica jest najstarszym pomnikiem polskiej literatury […] jest ona nie tylko pieśnią. Jest równocześnie wyznaniem wiary, jest polskim symbolem, polskim Credo, jest katechezą, jest nawet dokumentem chrześcijańskiego wychowania […].Śpiewamy ją zawsze z głębokim przejęciem, z uniesieniem, pamiętając, że śpiewano ją w momentach uroczystych i decydujących”.
Pieśń „Bogurodzica”, w wersji najstarszego przekazu krakowskiego, jest drukowana w ważniejszych zbiorach pieśni religijnych i dobrze, że nadal wykonuje się ją także w kościołach podczas maryjnych uroczystości. Stanowi potwierdzenie żywego kultu Matki Bożej od początku rozwoju chrześcijaństwa na naszych ziemiach.
„Chwalcie łąki umajone”
To jedna z bardziej popularnych pieśni kościelnych, szczególnie chętnie śpiewana w ramach majowych nabożeństw maryjnych. Jej twórcą jest ks. Karol Antoniewicz (1807-1852), jezuita, znany także pod pseudonimem Bołoz, po ojcu Józefie de Bołoz, który miał pochodzenie ormiańskie. Interesujący jest fakt, że Karol, z wykształcenia prawnik, był najpierw żonaty z Zofią Nikorowicz. Małżonkowie zostali dotknięci w swoim życiu pasmem cierpień, doświadczyli śmierci pięciorga dzieci, potem otworzyli w swoim domu w Skwarzawie koło Lwowa przytułek dla chorych i nieszczęśliwych, których pocieszali dobrocią, także śpiewem pieśni nabożnych. Po śmierci żony Karol wybrał drogę życia zakonnego i kapłańskiego. Odznaczał się talentem poetyckim i muzycznym, zwłaszcza po wstąpieniu do jezuickiego nowicjatu, pisał poetyckie teksty, układał tkliwe melodie, a wiele z jego pieśni śpiewano w zakonnej kaplicy. Święcenia prezbiteratu przyjął w 1844 r. i początkowo uczył muzyki w Gimnazjum Ojców Jezuitów w Chyrowie, później duszpasterzował w parafiach Galicji, m.in. w Nowym Sączu. Wkrótce zasłynął też jako kaznodzieja i misjonarz. Zaproszony przez ks. proboszcza Alojzego Ficka, przeprowadził na szeroką skalę misje ludowe w Piekarach i w kilku innych miejscowościach na Górnym Śląsku, posługując się formą pieśni religijnej. Wśród bardziej znanych utworów pieśniowych ks. Antoniewicza, które weszły do kanonu śpiewników kościelnych, są m.in. „Biedny, kto Ciebie nie zna”, „Do Betlejemu”, „Nazareński śliczny kwiecie”, „Nie opuszczaj nas”, „O, Maryjo, przyjm w ofierze”, „W krzyżu cierpienie”. Znany jest także jego zbiór poezji i pieśni pt. „Wianeczek majowy na cześć Najświętszej i Najczystszej Panny Niepokalanie Poczętej Maryi”, wydany w Warszawie w 1855 r. Ksiądz Karol przez krótki czas był jeszcze przełożonym domu misyjnego w Nysie i organizował misje w Wielkopolsce. To właśnie tam, w wieku 45 lat padł ofiarą epidemii, niosąc pomoc innym. Zmarł w Obrze pod Wolsztynem 14 listopada 1852 r. Twórczość pieśniową Antoniewicza zalicza się do liryki uczuciowej.
Nabożna pieśń „Chwalcie łąki umajone” ma w sobie wiele poetyckiego ciepła i urzeka szczerą prostotą modlitewnej wypowiedzi. Autor zachwyca się pięknem majowej przyrody i zachęca całe stworzenie do wspólnego wychwalania Matki Bożej. To Maryja jest przecież uwieńczeniem stwórczego dzieła Bożego, jego koroną, zasłużenie nosząca tytuł Pani Nieba i Ziemi. Dlatego też autor, jako zbiorowy podmiot liryczny, do wszelkiego istnienia na ziemi kieruje końcowe wezwanie: „I co czuje, i co żyje, niech z nami sławi Maryję.” Jedna z najwcześniejszych wersji melodii pieśni „Chwalcie łąki umajone” została odnotowana, wśród kilku innych dodatkowych pieśni maryjnych, w zbiorze pt. „Pieśni do Najsłodszego Serca Pana Jezusa”, wydanym w Krakowie w 1878 r. przez jezuitów: ks. Michała Mycielskiego i ks. Józefa Urbanka. Religijne utwory ks. Antoniewicza cechuje śpiewna melodyka o urozmaiconej rytmice, co wyróżniało pieśń kościelną doby romantyzmu.
Majowe nabożeństwa ku czci Matki Bożej zapoczątkowane we Włoszech rozwinęły się w kościołach Zachodniej Europy w XVIII w., a maj jako miesiąc maryjny stał się już praktyką ustaloną. U nas nabożeństwa majowe zostały wprowadzone przez jezuitów, najpierw w szkołach Galicji z pocz. XIX w., a potem rozpowszechniły się w wielu świątyniach. Zaczęto je także odprawiać przy ozdobionych przydrożnych krzyżach i kapliczkach. W urokliwe majowe wieczory, ubogacone maryjnymi nabożeństwami, mocniej biją serca czcicieli Matki Najświętszej. Pobrzmiewają radosne pieśni, wśród nich również omówione tu trzy wyjątkowe utwory, wyrażające w odmiennej formie muzycznej pokłon i uwielbienie naszej Pani i Królowej. Niech śpiewy ku czci Bogurodzicy pozostają nadal świadectwem żywej wiary i naszego dziecięcego przywiązania. W trudnych doświadczeniach życia, w chwilach cierpień i różnych dolegliwości, duchowym pokrzepieniem mogą być dla nas słowa błogosławionego Stefana kardynała Wyszyńskiego: „W zmiennych dziejach narodu Maryja dla nas to «Serdeczna Matka», to «Gwiazda śliczna, wspaniała», to «Matka Pocieszenia”, do której całe pokolenia przez wieki śpiewają «Nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas»”.
Zobacz całą zawartość numeru ►