Prosić trzeba wytrwale i nieustannie
Kobieta kananejska wstawia się u Jezusa za swoją córką, która jest ciężko dręczona przez złego ducha. Cierpienie kogoś bliskiego może nam pomóc w dotarciu do Jezusa. Prosić Go trzeba wytrwale i nieustannie.
2024-08-07
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mt 15, 21-28
XVIII tydzień zwykły
Działalność Jezusa była bardzo intensywna i raz na jakiś czas uchodził wraz z uczniami do miejsc, gdzie mogli znaleźć więcej spokoju, aby odpocząć i aby mieć więcej czasu, aby ich kształtować. Tym razem udaje się poza granice Galilei, w okolice Tyru i Sydonu, które nie były zamieszkiwane przez Żydów, ale przez zhellenizowanych Kananejczyków. Pewna kobieta wychodzi Mu na spotkanie, prosząc o pomoc dla swojej córki: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha” (Mt 15, 22). Pan Jezus wydaje się na początku nie zwracać na nią uwagi, ale ona wołała do Pana, który jej nie słuchał, ale w ciszy planował to, co miał zrobić. Kiedy ona nalegała, Nauczyciel odpowiada, że jest posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela. Jednak, przy innej okazji, wobec swoich uczniów jasno stwierdził: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz” (J 10, 16).
Kobieta kananejska nie poddaje się i nie ustaje w proszeniu Go o pomoc. W tamtych czasach, Żydzi pogardliwie nazywali pogan „psami”, ponieważ pies był zwierzęciem nieczystym. Ale słowa, którymi odpowiada jej Pan Jezus wydają się bardzo ostre: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać psom” (Mt 15, 26). Ale ta kobieta nie traci nadziei, ani nie daje po sobie poznać, że te słowa ją zabolały. Ponowiła swoją prośbę i wobec tego, co wydawało się obelgą, ukazała swoją pokorę i uzyskała miłosierdzie. Pozorna obojętność Jezusa nie zniechęca tej matki, która błaga uporczywie. Przejmująca miłość do córki skłania ją do wołania o pomoc. Jej wytrwała wiara w moc Jezusa sprawia, że nie zniechęciła się w obliczu Jego początkowej odmowy.
Wytrwałość tej kobiety, która nie dopuszcza do siebie zniechęcenia jest wspaniałą lekcją wiary żywej i przekładającej się na czyny. Uczy nas, abyśmy nie zniechęcali się życiowymi trudnościami, chorobami, cierpieniami i abyśmy wytrwali w modlitwie, choćby wydawało się, że Bóg nie zwraca na nas uwagi. Czasami nam się wydaje, że Pan Jezus nas nie słucha. Czujemy się pozbawieni oparcia na ziemi i opuszczeni przez niebo. Wzorem kobiety kananejskiej padnijmy na kolana, wielbiąc Go i błagając: „Panie, dopomóż mi!”. Pan Jezus chce, byśmy we wszystkim liczyli na Niego, bo bez Niego niczego nie możemy uczynić, a z Nim potrafimy więcej, a niekiedy wszystko.