Niech zapłonie Ogień
„Przyszedłem rzucić ogień na Ziemię, a jakże pragnę, ażeby już zapłonął”.
2024-10-24
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 12, 49-53
XXIX tydzień zwykły
Wypowiedź Jezusa z dzisiejszej Ewangelii wyraża Jego wielkie pragnienie, aby jak najszybciej dokonało się zbawienie świata, bo Jezus, umiłowawszy swoich na świecie, do końca nas umiłował. Ten ogień, o którym mówi Jezus, nie jest obrazem gniewu i kary Boga, ale jest to ogień Bożej miłości. Nie jest to ogień, który w ustach Jezusa miałby być żywiołem nieprzyjaznym, narzędziem zniszczenia i nieszczęścia, choć i takim bywa.
Dla mnie ten obraz i słowa Jezusa: „jakże pragnę, aby już zapłonął”, kierują moje myśli, pragnienia i serce do Wieczernika, do początków Kościoła, bo właśnie wtedy „ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden”. Od tego momentu apostołowie przestali się lękać, otworzyli serca i drzwi Wieczernika i ruszyli na cały świat. Od tego momentu nie ma takiej nędzy, słabości, lęku, udręki, którego żar Bożej miłości nie byłby w stanie w tyglu utrapień udoskonalić. A wszystko po to, abyśmy stawali się każdego dnia świadkami pragnień Jezusa, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Pięknie pisze o ogniu św. Franciszek w Pieśni słonecznej:
„Panie bądź pochwalony
Przez naszego brata ogień,
Którym rozświetlasz noc,
A on jest piękny i radosny,
Żarliwy i mocny”.
Zstąp więc Ogniu, zstąp, przyjdź, oczyść serce me, pragnę być święty, Tobie, mój Mistrzu, na zawsze oddany, gotów, by służyć Ci!
Niech się tak stanie. Amen.