Psalm 73 jest utworem dydaktycznym. Podobnie jak w Ps 37 i 49 podejmuje zagadnienie Bożej odpłaty za dobre lub złe postępowanie człowieka. W opinii psalmisty i jemu współczesnych, człowiek starający się dobrze żyć powinien otrzymać od Boga długie, zdrowe i obdarzone dobrami materialnymi życie. A ten, kto postępuje źle i jest obciążony ciężkimi grzechami, powinien już tu na ziemi doświadczyć różnych nieszczęść. Tymczasem rzeczywistość ludzkiego istnienia nie zawsze zgadza się z tą regułą. Niejednokrotnie człowiek żyjący blisko Boga i starający się dobrze przeżywać swoją codzienność, doznaje niepowodzeń i trudności. A ten, kto jawnie gardzi Bogiem i nie dba o piękno moralne swojego życia, cieszy dobrym zdrowiem, obfitością dóbr ziemskich i prestiżem społecznym.
Pytania: „dlaczego tak się dzieje?”; „czy wszechwiedzący i sprawiedliwy Bóg nie dostrzega tego?” nie dawały spokoju psalmiście. Struktura jego utworu znalazła swoją oś wokół tych zagadnień. Orant we wstępie przyznał, że w pewnym okresie swojego życia sam niewłaściwie postrzegał rzeczywistość (wersy 1-3). Obserwacja otaczających go ludzi nikczemnych, utwierdzała go w błędnym przekonaniu (wersy 4-12). Przeżył nawet duchowe napięcie, podważające sens zmagań o dobre życie (wersy 13-17). Jednak zreflektował się i uważnie przyjrzał się tragizmowi ich życia (wersy 18-20). Spojrzał także na własne życie. Przez chwilę powrócił do czasu osobistych upadków i zniechęceń wobec Boga (wersy 21-22), by przejść do dłuższej refleksji nad szczęściem, jakim jest trwanie w Bożej przyjaźni (wersy 23-28). Orant nie tyle dzieli się swoją wiedzą, nabytą podczas studiowania świętych ksiąg (a raczej świętych zwojów), co obdarza nas życiową mądrością, którą zgromadził, ucząc się jak mądrze przeżyć własne życie. Skorzystajmy z jego refleksji.
Psalmista nie ukrywa i nie retuszuje swoich zmagań w obszarze własnego człowieczeństwa i wiary. Chociaż wiedział (i wciąż wie), że „czyste serce” oznacza nie zagraconą przestrzeń ludzkiego życia, w której Bóg może obdarowywać człowieka swoimi łaskami (wers 1), to jednak był taki etap w jego życiu, kiedy mógł utracić te dary. Zaczął bowiem porównywać się z innymi, co w konsekwencji doprowadziło go do zazdrości. Bodźcem ku niej był dobrobyt (inaczej: „dobre życie”) ludzi nikczemnych (wersy 2-3).
W wersach 4-5 szczegółowo określił, co było powodem jego zazdrości: wolność od udręk, dobre zdrowie; wolność od codziennego mozołu życia i bólu cierpienia. Ludzie, którzy tak żyli nie stali jednak „pięknymi osobami”. Lista ich przywar (wersy 6-9) świadczy, że życie bez problemów nie powoduje, że człowiek staje się lepszy. Co gorsze, staje się straszny! Traci kontakt z sobą, innymi i z niebem. Obleczony w pychę nie dostrzega będących w pobliżu osób. Widzą go jednak ci, którzy pragną żyć podobnie jak on – w dobrobycie, kierując się wyłącznie własną wolą (wers 10). Niegodziwcy, których przedstawił orant, nie zaprzeczają istnieniu Boga, podważają jednak Jego wszechwiedzę. Skupiają się na własnej wiedzy i na tym jak wzmocnić swoją potęgę (wers 11-12).
To wszystko spowodowało, że sam psalmista mocował się z pytaniem o sens podejmowanych wysiłków na rzecz czystości serca i niewinności swych rąk (wers 13). Życie nie oszczędzało mu udręk i boleści (wers 14), dlatego aktualizowało się i wzmacniało w nim pytanie: „czyż Bóg sprzyja nikczemnikom?”. Pójść ich drogą wiązało się ze zdradą wartości przodków. Intelekt psalmisty nie potrafił udzielić żadnej konstruktywnej odpowiedzi (wersy 15-16). Dopiero przeżycie duchowe w świątyni jerozolimskiej przyniosło ukojnie i rozwiązanie dylematu (wers 17). Chociaż orant nie sprecyzował jakiego rodzaju było to doświadczenie duchowe i co było jego podłożem (modlitwa indywidualna czy wspólnotowa; słowa świętej księgi czy też nauczanie w świątyni), pozwoliło mu inaczej spojrzeć na rzeczywistość.
Dzisiejsza pomyślność, która nie jest oparta na Bogu i prawości życia, szybko przeminie. Pewność, która karmi się pychą i bogactwem zostanie zastąpiona niepewnością własnego istnienia. Błędów zbyt późno dostrzeżonych nie będzie można już naprawić (wersy 18-19). Bóg jest cierpliwy, ale nie pobłażliwy (wers 20).
Psalmista potrafi przyznać się do własnych błędów. Udręczenie serca (symbol umysłu, pamięci, uczuć i woli) oraz nerek (symbol wnętrza człowieka i sumienia) zachwiało jego wiarą w Jahwe i postrzeganiem świata. Tracąc żywą i opartą na zaufaniu wieź z Bogiem, poczuł się bardziej zwierzęciem niż człowiekiem (wersy 21-22). Jednakże przeżywane wątpliwości, nie odebrały mu poczucia stałej obecności Boga.
Ostatnia część psalmu (wersy 23-28) podejmuje jeszcze jedną refleksję. Po przedstawieniu smutnej odpłaty, jaka czeka ludzi odrzucających Boga i Jego prawo, hagiograf rozważa kwestię wynagrodzenia tych, którzy starają się dobrze żyć z Bogiem. Pierwszą nagrodą jest przyjaźń z Nim (wersy 23-24a), a drugą – wieczna chwała (wers 24b). Psalmista jest świadomy własnego przemijania oraz dobrodziejstwa, jakie płynie z przyjaźni (bliskości życia) z Bogiem (wersy 25-26.28). Jakby wyczuwał, ze nawet śmierć nie będzie mogła ich rozdzielić. Natomiast ci, którzy nie chcieli być z Bogiem za życia, nie będą z Nim także po śmierci (wers 27). Choć kwestia życia wiecznego przy Bogu (symbolika nieba) i życia wiecznego bez Boga (symbolika piekła), nie jest jeszcze wyraźnie widoczna w tej pieśni, to jednak zmysł wiary psalmisty powoli ukierunkowuje jego zapatrywanie ku wieczności. Ziemska teraźniejszość kształtuje bowiem nieziemską przyszłość.
„Prawdziwa wiara to ufność, że oto jestem w czyichś rekach (wers 23!). Potem przychodzi uzasadnienie tego faktu” (ks. Jan Twardowski, Taka jest moja wiara. Rozważania, Pelplin 2011, s. 35). Psalmista intuicyjnie wyczuwał, że jest w dłoniach Boga. Potrzebował jednak czasu, aby odczuć ich ciepło i dobroć. Pytanie o Bożą sprawiedliwość i zmaganie o sens prawego życia są częścią ludzkiego istnienia. Wątpliwości w wierze świadczą o wielkości Boga, którego ludzki umysł nie potrafi objąć. Wątpliwości te świadczą również o człowieku, który, jak potrzebuje uczyć się miłości, tak też potrzebuje uczyć się wiary. Ostatecznie „cóż ponad Ciebie Boże jest rozkoszniejszego na ziemi i w niebiosach?” (wers 25).
Zobacz całą zawartość numeru ►