Radość Ewangelii – cz. 5

Trzeci rozdział Adhortacji papieża Franciszka zbliża nas do zasadniczego jej tematu, czyli do radosnego głoszenia Ewangelii. Papież przypomina, że dotyczy on wszystkich bez wyjątku, bo to cały Lud Boży ma głosić Ewangelię.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2013-12-27

Rozdział ten rozpoczyna stwierdzenie bł. Jana Pawła II, że jeśli Kościół «chce spełnić swoje opatrznościowe przeznaczenie, ewangelizacja, jako radosne, cierpliwe i stopniowe przepowiadanie zbawczej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa powinna być (…) absolutnym priorytetem». Obecny Papież przypomina, że dotyczy to wszystkich bez wyjątku, bo to cały Lud Boży ma głosić Ewangelię.

Trzeba pamiętać, że zbawienie, które Bóg nam ofiaruje jest dziełem Jego Miłosierdzia. Sami w żaden sposób nie moglibyśmy na nie zasłużyć. To jest zawsze Boża inicjatywa, a Kościół włącza się w nią, gdyż został posłany przez Jezusa, jako sakrament zbawienia. W ten sposób każdy z nas staje się ewangelizatorem. Kościół ma głosić z radością, że zbawienie jest ofiarowane dla wszystkich. Nikt nie zbawia się sam ani o własnych siłach, lecz wszyscy należymy do Ludu Bożego. Nie tworzymy też żadnej „ekskluzywnej” grupy, bo każdy człowiek jest powołany do tego by stanowić część tego Ludu. Bycie Ludem Bożym znaczy tyle samo, co bycie Kościołem a tym samym zaczynem Bożym pośród ludzkości. Papież przypomina, że Kościół „powinien być miejscem bezinteresownego miłosierdzia, w którym wszyscy mogą się czuć przyjęci, kochani, w którym mogą doświadczyć przebaczenia i być zachęceni, aby żyć zgodnie z dobrym życiem Ewangelii”.

Jedność w różnorodności

Boży Lud ma wiele twarzy, bo wciela się w różne społeczności zamieszkujące Ziemię, z których każda ma odrębną kulturę i styl życia. Tak więc, chrześcijaństwo nie posiada jednego wzorca kulturowego, lecz „pozostając w pełni sobą i dochowując bezwarunkowej wierności orędziu ewangelicznemu i kościelnej tradycji, będzie przybierało także oblicze różnych kultur i narodów, w których zostanie przyjęte i zapuści korzenie”. Dobrze rozumiana różnorodność kulturowa w żaden sposób nie zagraża jedności Kościoła. Tę harmonię Ludu Bożego tworzy Duch Święty, Który jednocześnie obdarowuje na rozmaite sposoby. Choć niektóre kultury były bardziej niż inne związane z rozwojem myśli chrześcijańskiej, to orędzie chrześcijańskie nie utożsamia się z żadną z kultur, lecz posiada treść transkulturową. Wychodząc z tego założenia Papież przestrzega przed narzucaniem nowym kulturom lub kulturom, które dotąd nie przyjęły Orędzia Ewangelii określonej formy kulturowej, choćby nawet pięknej sakralnie, aby zapału ewangelicznego nie przekształcić w jakąś formę fanatyzmu. Wiary nie da się zamknąć w obrębie jednej kultury.

Ojciec Święty przypomina, że Bóg obdarza wszystkich ochrzczonych „instynktem wiary”, która pozwala im rozeznać, co pochodzi od Boga. Na mocy Chrztu Świętego każdy członek Bożego Ludu jest zarazem uczniem i misjonarzem i to niezależnie od swojej funkcji w Kościele. Dlatego Papież apeluje do nas, byśmy nigdy nie wyrzekli się swojego udziału w ewangelizacji. Jest to bowiem naturalną konsekwencją spotkania się z Bogiem Żywym i z Jego miłością. Oczywiście wezwani jesteśmy także do tego, aby jako ewangelizatorzy zadbać o swoją duchową formację i pogłębienie naszej miłości.

Duże znaczenie w ewangelizacji ma tzw. pobożność ludowa, która jest „autentycznym wyrazem spontanicznej działalności misyjnej Ludu Bożego” – twierdzi papież Franciszek, powołując się także na zdanie poprzedników, zwłaszcza Pawła VI, który zauważył, że pobożność ludowa „odzwierciedla takie pragnienie Boga, którego mogą doświadczyć tylko ludzie ubodzy i prości” oraz Benedykta XVI, który widział w niej cenny skarb Kościoła katolickiego. Jako przykład takiej pobożności, którą biskupi określają „duchowością ludową” papież przywołał pielgrzymowanie do sanktuariów, zabieranie z sobą dzieci lub zapraszanie innych osób, które „już samo w sobie jest aktem ewangelizowania”. Papież docenił także życie teologalne obecne w pobożności ludowej ożywionej działaniem Ducha Świętego.

Zanosić Ewangelię „od osoby do osoby”

Ojciec Święty pragnie, aby Ewangelia była zanoszona „od osoby do osoby”. Co to oznacza w praktyce? „Chodzi o niesienie Ewangelii osobom, z którymi każdy z nas ma do czynienia na co dzień, zarówno najbliższym, jak i osobom nieznanym. Takie przepowiadanie Słowa może się urzeczywistniać podczas zwykłej rozmowy. Ewangelizować można wszędzie, w jakimkolwiek miejscu, ale zawsze uprzejmie i z szacunkiem. Najpierw powinno się wysłuchać osoby, z którą rozmawiamy, poznać jej problemy, a dopiero potem, posługując się Pismem Świętym czy opowiadaniem przypomnieć to, co jest najważniejsze w Chrystusowym przesłaniu: osobistą miłość Boga, który stał się człowiekiem, wydał samego siebie za nas, i jako żyjący ofiaruje swoje zbawienie i swoją przyjaźń. Tym przesłaniem dzielimy się zawsze w postawie pokornej, bądź w formie bezpośredniej rozmowy, bądź świadectwa czy nawet tylko gestu, zawsze słuchając rad Ducha Świętego. Jeśli sytuacja na to pozwala, krótka modlitwa nawiązująca do trosk danej osoby, którą odmówimy na koniec, może jej pomóc zrozumieć, że sytuacja, w jakiej się znalazła została powierzona dłoniom samego Boga. Ewangelia może być przekazywana w bardzo wielu różnych formach, zależnych od naszej kreatywności. Trzeba tylko nie pozwolić by sparaliżował nas brak śmiałości, bo wtedy pozostaniemy jedynie „obserwatorami jałowej stagnacji Kościoła”.

Jak rozmowa matki i dziecka

W dziele ewangelizacji nie jesteśmy sami. Duch Święty ubogaca Kościół różnymi charyzmatami. Znakiem autentyczności tego czy innego charyzmatu jest jego zdolność do harmonijnego zintegrowania się w życiu i dla dobra całego Ludu Bożego. Duch Święty z różnic między wspólnotami, może wyprowadzić jedność i dobro.

W skutecznej ewangelizacji potrzebne jest także spotkanie między wiarą, rozumem i nauką. Papież zachęcił więc teologów do podejmowania badań teologicznych promujących dialog ze światem kultury i nauki, zwracając jednocześnie uwagę, że teologia nie może istnieć sama dla siebie. To część zbawczej misji Kościoła. Papież podkreślił również znaczenie szkół katolickich, które starają się połączyć zadanie wychowawcze z głoszeniem Ewangelii.

Aby Ewangelia mogła być bardziej skutecznie głoszona, Papież wiele miejsca w swej adhortacji poświęcił sposobom jej przepowiadania, zwłaszcza poprzez homilie, do których wierni przywiązują dużą wagę. Pragnie też, aby homilia była dla wszystkich „intensywnym i szczęśliwym doświadczeniem Ducha, pokrzepiającym spotkaniem ze Słowem, stałym źródłem odnowy i wzrastania”. Zdaniem Papieża homilia przewyższa katechezę, gdyż jest najwyższym momentem dialogu Boga ze swoim ludem, który poprzedza sakramentalną komunię. Nie może być ona „rozrywkowym spektaklem”, powinna wzbudzać zapał i nadać sens celebracji. Powinna też być krótka, aby nie przypominała konferencji czy szkolnej lekcji. Zbyt długie homilie, nawet jeśli przykuwają uwagę słuchaczy, mogą niszczyć harmonię i rytm całej celebracji i sprawiać wrażenie, że szafarz wydaje się ważniejszy od Jezusa.

Przemawiać sercem

Ojciec Święty porównał przepowiadanie poprzez homilię do stosunku, jaki łączy kochającą matkę ze swoim dzieckiem. Podobnie do dobrej matki wsłuchującej się w swoje dziecko, kaznodzieja powinien wsłuchiwać się w potrzeby powierzonej sobie owczarni, z całym jej uwarunkowaniem kulturowym. „Temu kręgowi macierzyńsko-kościelnemu, w którym ma miejsce dialog Pana ze swoim ludem, należy sprzyjać i pogłębiać go przez serdeczną bliskość kaznodziei, ciepło tonu jego głosu, spokojny styl jego zdań, radość jego gestów” – pisze Papież. Jezus przyciągał do siebie tłumy słuchaczy także dlatego, że potrafił patrzeć na lud ponad jego słabościami i upadkami. Jezus zawsze cieszy się z dialogu ze swoim ludem a zadaniem kaznodziei jest tylko dać to odczuć słuchaczom homilii. Przepowiadanie czysto moralizujące czy indoktrynujące pomniejsza komunikację między sercami, jaka powinna mieć miejsce w homilii i „która powinna mieć charakter niemal sakramentalny”. Po dobrej homilii serce słuchacza „otwarte na nadzieję radosnego i możliwego praktykowania miłości, jaka została mu ogłoszona, czuje że każde słowo w Piśmie jest nade wszystko darem, bardziej niż wymaganiem”. Podczas homilii kaznodzieja ma być narzędziem, wyrażającym uczucia pomiędzy Bogiem i człowiekiem, którzy prowadzą z sobą dialog. Ojciec Święty pisze: „Tożsamość chrześcijańska, będąca uściskiem chrzcielnym, przekazanym nam od dzieciństwa przez Ojca, budzi w nas tęsknotę jako w marnotrawnych synach – i umiłowanych w Maryi – za innym uściskiem Ojca miłosiernego, oczekującego na nas w chwale”. Papiez podkreśla w tym miejscu, że zadaniem kaznodziei jest sprawić, aby wierni poczuli, iż są „niejako między tymi dwoma uściskami”.

(oprac. na podst. adhortacji Evangelii gaudium papieża Franciszka)

Przeczytaj część 8

Przeczytaj część 7

Przeczytaj część 6

Przeczytaj część 5

Przeczytaj część 4

Przeczytaj część 3

Przeczytaj część 2

Przeczytaj część 1

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Teksty polecane

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024