Widząc...

Miłość ukazana na obu dziełach ma moc wspólnototwórczą, rodzi się ze wspólnoty i we wspólnocie. Ta miłość to także pełnia, obraz szczęścia człowieka, który zwraca się ku sobie i ku Tajemnicy.

 „Trójca Święta" Rublowa

„Trójca Święta" Rublowa

2017-12-01

Chleb Piotra NaliwajkiUroda obrazu Piotra Naliwajki „Chleb” porywa. Zainspirowany ikoną Andrieja Rublowa „Trzej Aniołowie" (lub „Trójca Święta”) i prze­niknięty jej światłem, ukazuje siedzą­cych za unoszącym się ponad dachami i podwórkami górnośląskich Hajduk (Chorzowa Batorego) stołem – troje ludzi. Są to: córka artysty oraz jego rodzicie. A zatem patrzymy na scenę, której bohaterami są: babcia, dziadek i wnuczka. Unoszeni wbrew prawom grawitacji i bezpiecznie otuleni prze­nikającym wszystko światłem przenie­sionym niejako z ikony Rublowa, two­rzą nadzwyczaj ujmującą wspólnotę. Zawieszeni między niebem a ziemią stanowią epifanię rodziny. Dotyk realno­ści, a zarazem mistyczna obecność nie­ba, niedotykalnej fizycznie sfery uczuć to siła obrazu. Mężczyzna kroi chleb. Jest skupiony, a jego utrwalony w tej chwili gest ma znaczenie symboliczne. Wyczuwamy delikatny i zarazem wy­raźnie obecny patos. Siedząca pośrod­ku i zwrócona tyłem do oglądających dziewczynka, podaje wcześniej już ukro­joną kromkę babci. Obie jednocześnie dotykają chleba. Scena przywodzi na myśl pamięć Wigilii Bożego Narodzenia, kiedy przy stole spotykają się najbliżsi i dzielą chlebem… Bezpretensjonalność spotyka się tu z metafizycznością, re­alność – z symboliką, a codzienność – z liturgią i sacrum.

Światło ikony

Obraz przenika wyobraźnię i sta­je się jej częścią na zawsze. Rublow znajdujące się pierwotnie w kielichu mięso ofiarowanego przez Abrahama zwierzęcia zastąpił znakiem euchary­stycznego kielicha. Dar pożywienia to wiążące oba dzieła spoiwo. Obydwa są niejako zapisem liturgii. W przypadku „Chleba” jest to liturgia codzien­ności, dnia powszedniego kochającej się rodziny, chwili uniesionej do rangi znaku. Warto zwrócić uwagę na ledwo widoczne naczynie (na dachu, wrzuco­ny na komin garnek). Obydwa obrazy łączy też czytelny znak dłoni. W dziele Rublowa są one integralnym znakiem rozmowy. W dziele Naliwajki zastępują słowa, obdarowują.

Na głęboką poetykę obrazu znaczą­cy wpływ ma jego delikatne, subtelne, a przede wszystkim tajemne i zarazem – jak to często bywa u Naliwajki – ostre światło, w tym wypadku nadające cało­ści ową sakralną poświatę. Wszystkie postaci (zarówno u Rublowa, jak i u Na­liwajki) są otoczone światłem, są nim przesiąknięte. To nieomal materialny znak obecności nieba, a więc transcen­dentnego wymiaru, który obu dziełom nadaje najgłębszy sens. Są one jakby delikatnie prześwietlone. Patrzymy na nie przez metafizyczną mgłę. Nawet końce nóg krzeseł w obrazie „Chleb” wydają się nierównomiernie nadpalone.

Ikonę maluje się światłem, które po­chodzi od Boga. Ono nadaje obrazowi kształt. Obraz nie musi być oświetlany przez żadne inne światło. Tomáš Špidlik i Marko Ivan Rupnik w „Mowie obra­zów” pisali: „Malarstwo ikon upatruje w świetle nie tylko rzeczywistość ze­wnętrzną wobec przedmiotów, ale rów­nież istotę ich wewnętrznej tożsamości. W ikonie światło podtrzymuje i stwarza rzeczy, jest ich zasadą stwórczą, która ujawnia się w nich, ale do nich się nie ogranicza, bo wszystko, co staje się jaw­ne, jest światłem”. Delikatne unoszenie się nad ziemią wszystkich postaci w obu obrazach nadaje im wrażenie lekkości, jakby pozbawione były materialnego ciężaru. Ikona wprawdzie demateria­lizuje i czyni lekkim, ale nie odrealnia. Irina Jazykowa w „Świecie ikony” pisała: „Ciało na ikonie nie zostaje zlikwido­wane, ale nabiera nowej cennej jakości”. I w innym miejscu: „Ciała na ikonie do­słownie unoszą się w przestrzeni, wiszą nad ziemią, nie dotykając jej nogami”.

Pejzaż pełen Boga

Owo unoszenie się postaci to jeszcze jedna analogia, obu obrazów, analogia która spina prawosławny Wschód z ła­cińskim Zachodem. Obrazy łączy także ich delikatna muzyczność, szlachetna melodyka, wyrażana kolorami. Barwy, które przemawiają z ikony Rublowa, są pogodne, obdarowują spokojem, są świadectwem piękna otaczającej mala­rza rzeczywistości. I najpiękniej ją od­dają. Nie inaczej jest w obrazie Piotra Naliwajki, którego górnośląski pejzaż miasta przedstawiony został w ciepłych i rzeczywistych kolorach, wśród których szczególne miejsce zajmują prześwie­tlone brązy. Wiosennej palecie Rublo­wa Naliwajko przeciwstawia bezlistne drzewa jesieni bądź pozbawionej śniegu zimy, a jednak z przestrzeni tej emanuje ciepło, które pozwala przypomnieć uj­mujące zdanie Eugeniusza Trubieckiego o ikonie jako „kolorowej kontemplacji”. Mimo chłodnej pory roku bohaterowie obrazu nie marzną…

Oba dzieła łączy także pejzaż. U Na­liwajki to widok z okna pracowni. U Ru­blowa wyraźne zarysy architektury w tle. Przede wszystkim jednak centralnym punktem pejzażu ikony jest drzewo („Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami…” Rdz 18, 1). Choć nie jest położone central­nie, u Naliwajki stanowi wyraźny znak, nawiązanie. Jest podobne, podobnie wygięte, jednak w przeciwieństwie do przedstawienia Rublowa, pozbawione liści. W ikonach pejzaż schodzi na dru­gi plan. Ikony zwracają się ku istocie obrazu, ku Bogu i ku przemienianemu przez Boga człowiekowi. W przypadku „Chleba” miejsce jest ważne. To wyraźnie wypowiedziane „tu i teraz” określa wagę sceny rozgrywającej się przy stole. To jest dom ukazany w całej swojej skromności, pośród czerwonych cegieł familoków, pośród nagich gałęzi drzew, pośrodku przemysłowego pejzażu, w którym tak często dominuje melancholia. Czyż to jednak nie ten sam przepełniony Bogiem świat, w którym trzej aniołowie Rublo­wa odpoczywają, rozmawiając – także przy stole?

Przy wspólnym stole

Stół – serce domu, to nie tylko me­bel, to wartość, miejsce, które gromadzi, tworzy z rozbieganych po codzienności ludzi wspólnotę, zwołuje ich. Przy stole następuje spotkanie, a owocem spotkania jest wspólnota. Domy pozbawione stołu w centralnym miejscu są pozbawione naturalnej osi, wokół której skupia się życie mieszkańców.

Trzej Aniołowie przychodzą do Abrahama w gościnę, jednak w istocie to Bóg przychodzi i staje się prawdziwym gospodarzem. Podobnie było w Emaus, gdzie zaproszony do stołu gość okazał się zmartwychwstałym Panem i stał się nieoczekiwanie gospodarzem, łamiąc chleb. Wtedy uczniowie go rozpoznali. To on gromadzi wokół stołu. Ale ów stół to jeszcze jedna podstawowa wartość. Wspomniane już wspólnototwórcze miejsce spotkania. Spotkanie ma moc konstytuowania wspólnoty. Wspólnota staje się wówczas jego naturalnym owo­cem. W niej rodzi się jedność. Ta sama jedność, o której nauczał św. Sergiusz i jego uczeń Nikon, zlecający Rublowo­wi namalowanie „Trójcy Świętej”, była wartością szczególnie upragnioną na Rusi przełomu XIV i XV wieku. Jedność jest wartością szczególnie upragnioną na Śląsku, w Polsce, Europie... przeło­mu XX i XXI wieku. Symbolika jedności emanuje z obrazu Piotra Naliwajki, bę­dącego epifanią górnośląskiej rodziny, serca śląskiego etosu.

Paweł Floreński napisał słowa, które odnosił do „Trójcy” Rublowa. Odnieśmy je także do „Chleba” Naliwajki i potrak­tujmy jako klucz: „Ikona jest modelem pierwotnej, rajskiej, utraconej przez grzech i odzyskiwanej ostatecznie jed­ności”. Podobnie brzmią słowa M.W. Ałpatowa, który pisze: „Harmonia jest tu szczególnego rodzaju: nie odzwier­ciedla tego, co osiągnięte, lecz rodzi się z potrzeby przezwyciężenia panującej wokół niezgody, przemocy i okrucień­stwa [...]”. Zgodzić się trzeba z opinia­mi badaczy, że Rublow patrzy na świat „z miłością, czułością i zrozumieniem”. Patrząc na obraz „Chleb”, bez trudu do­świadczamy, że z pewnością jest owocem spojrzenia na świat z miłością, czułością i zrozumieniem.

Ikona Rublowa i obraz Naliwajki po­wstawały w innych czasach i miejscach, w odrębnych obszarach kulturowych. A jednak spotykają się. Ich wspólne przesłanie jest oczywiste, jak jedność, której oba dzieła są epifanią. Zresztą Aniołowie Abrahamowi i Sarze zapowie­dzą przyjście na świat potom­stwa, które zwróci tę rodzinę w stronę obietnicy przyszłości. Z ukazania sensu jedności pły­nie nadzieja. Obydwa dzieła są jej świadectwem. Są afirmacją piękna i miłości, która trwa. Są odwołaniem do czytelnych, wspólnych Europie Wschodniej i Zachodniej znaków, także tych, które bywają współcześnie zapominane, jak chociażby prawda, że widzialne jest drogą poznania niewidzialnego. Rublow wierny był przekonaniu, że twórczość jest drogą do Boga, a więc do Prawdy, i że piękno, które postrzegamy, jest za­ledwie odbiciem piękna niewidzialnego, którym jest Bóg. Konsekwencją takiej postawy staje się ważne odkrycie, któ­re P. Evdokimov określił przejmującymi słowami: „Piękno przychodzi na spo­tkanie naszego ducha nie po to, by go zachwycić, lecz by otworzyć go na palącą bliskość Boga-Osoby”. I dodawał: „Jeże­li człowiek dąży do Piękna, to dlatego, że jest skąpany w Jego świetle, że tkwi w samej Jego istocie, że sam w swojej istocie jest pragnieniem Piękna i Jego obrazu”. Obydwa obrazy ujawniają i pod­kreślają prawdę wyrażoną przez Maksa Schelera, że nie w tym rzecz, by ludziom było jak najlepiej, ale by między nimi było jak najwięcej miłości. Żaden brak nie zagraża człowiekowi poza brakiem miłości. Jej obecność pozwala trwać w każdych czasach i w każdych czasach osiągać spełnienie. Spotkanie różnych kultur, różnych tradycji, religii, języków jest możliwe i jest piękne. I widać to wy­raźnie w świetle ikony Rublowa i obrazu Naliwajki. Połączone wspólny­mi, odwiecznymi wartościami, promieniują światłem, w którym widać to, o czym przypominał Mikołaj Bierdjajew, że prze­szłość, teraźniejszość i przy­szłość rozumiane oddzielnie, zawsze będą cząstkowe, że peł­nią jest połączenie wszystkich trzech wymienionych wartości, którego owocem stanie się myślenie w horyzon­cie wieczności. A niebo nad Aniołami Rublowa i postaciami z obrazu Naliwajki jest tym samym znakiem nadziei.

„Kocham, więc jestem”– poprawiał Kartezjusza Gabriel Marcel. Miłość uka­zana na obu dziełach ma moc wspólno­totwórczą, rodzi się ze wspólnoty i we wspólnocie. Ta miłość to także pełnia, obraz szczęścia człowieka, który zwraca się ku sobie i ku Tajemnicy. Inaczej mó­wiąc, to, co widzimy na obu obrazach, to chwila spotkania, najwspanialsza chwila życia, chwila, która streszcza wieczność.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2017nr11, Z cyklu:, Rozmaitości

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024