Modlitwa z Piękną Panią z Massabielskiej Groty
Szk oła modlitwy. Gdziekolwiek jestem, cokolwiek przeżywam – Lourdes może być we mnie, bo wiara przenosi góry, a modlitwa czyni cuda.
2018-06-21
Dokładnie 160 lat temu, w okresie od 11 lutego do 16 lipca 1858 roku, dziewczynka z Lourdes, Bernadetta Soubirous, doznała łaski osiemnastu spotkań z Najświętszą Maryją Panną, którą określała od początku – jeszcze zanim poznała Jej tożsamość – Piękną Panią.
Serce kontemplujące tamte wydarzenia rozpoznaje jasno, że jest to objawienie, które dokonuje się w atmosferze modlitwy: objawienie modlitwy, przez modlitwę i o modlitwie.
Przede wszystkim modlitwa
Trzeba podkreślić, że dwa pierwsze spotkania odbyły się bez słów. Maryja nie przemówiła, nie wygłosiła żadnego orędzia, nie przedstawiła się i nie określiła celu swego przybycia. Była tylko obecność, a ta obecność wyraziła się w przedziwnym modlitewnym dialogu. Podczas pierwszego widzenia zachwycona Bernadetta sięgnęła spontanicznie po różaniec (zatem miała go przy sobie!). Piękna Pani sama rozpoczęła modlitwę, czyniąc znak krzyża. Całe to spotkanie z 11 lutego tak zachowała w pamięci i relacjonowała dziewczynka: „Kiedy Ją zobaczyłam, przetarłam oczy sądząc, że mi się przewidziało. Zaraz też włożyłam rękę do kieszonki i znalazłam swój różaniec. Chciałam przeżegnać się, ale nie mogłam unieść opadającej ręki. Dopiero kiedy Pani uczyniła znak krzyża, wtedy i ja drżącą ręką spróbowałam i udało się. Równocześnie zaczęłam odmawiać różaniec. Także Pani przesuwała ziarenka różańca, ale nie poruszała wargami. Kiedy skończyłam odmawianie, widzenie ustało natychmiast”.
Jesteśmy więc świadkami spotkania modlitewnego, w którym dziecko rozumie, że potrzebne jest tylko jedno, a przychodząca Pani z uśmiechem potwierdza intuicję dziecka i wraz z nią wzywa Trójcę Przenajświętszą. Nie możemy też pominąć faktu, że – jak to jest regułą w objawieniach maryjnych – tą modlitwą właściwą i uprzywilejowaną był różaniec; Bernadetta, nie wiedząc do końca kogo ogląda, wzywa Matkę Najświętszą, Maryja zaś wraz z nią kontempluje tajemnicę Boga i Jego dzieła rozważane w różańcu.
Godna podkreślenia jest naturalność, z którą 14-letnia dziewczyna rozumie, co trzeba zrobić w sytuacji, której nie mogła przewidzieć ani zrozumieć. Zresztą nie tylko o naturalność chodzi, ale o wiele bardziej, o działanie w niej Ducha Świętego, który inicjuje nasze duchowe, nadprzyrodzone doświadczenia, pozwala je zinterpretować i uzdalnia do odpowiedzi. Pierwsza zaś odpowiedź, do której Boży Duch nas uzdalnia i którą w nas tworzy, jest modlitwa. Ale w opisywanym wydarzeniu spełniają się także słowa poruszającej pieśni, powstałej we Wspólnocie Miłości Ukrzyżowanej, którymi zwracamy się do Matki: „Gdzie Ty jesteś, zstępuje Duch Święty!” To zadziwiające: Duch Święty sprawia fakt, a fakt „sprowadza” Ducha Świętego, Ducha wiary i modlitwy.
W opisach objawień z Lourdes zwraca ponadto uwagę intensywność tego duchowego, przepełnionego modlitwą doświadczenia Bernadetty. Świadkowie obecni tam już od drugiego z osiemnastu spotkań, choć nie widzieli Maryi, obserwowali, w jakiej ekstazie znajdowała się dziewczynka. Nie było z nią najmniejszego kontaktu, nie reagowała na żadne bodźce zewnętrze pogrążona w nadzwyczajnym uniesieniu. Podczas trzeciego spotkania Maryja nauczyła Bernadettę modlitwy, której treść pozostała na zawsze ich tajemnicą, a którą Bernadetta odmawiała odtąd codziennie aż do śmierci.
Modlitwa, różaniec, ekstaza były zasadniczą treścią kolejnych spotkań, gromadzących z czasem coraz więcej osób, włączonych w to modlitewne święto. Przyjdzie czas (podczas trzynastego spotkania), gdy Matka Najświętsza, objawiająca wobec widzącej swoje Niepokalane Poczęcie – potwierdzając w ten sposób osobiście dogmat ogłoszony cztery lata wcześniej przez papieża Piusa IX – wyrazi pragnienie, by przy grocie powstała przestrzeń publicznej modlitwy wspólnoty wierzących przez zorganizowanie procesji i wzniesienie kaplicy w miejscu objawień.
Szczególna intencja
24 lutego objawienia lurdzkie i wypełniająca je modlitwa, nabierają nowego znaczenia i szczególnego wyrazu. Maryja wzywa do pokuty i prosi: „Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników!”. To wezwanie będzie się odtąd powtarzało częściej i coraz intensywniej, będzie też ono ostatnim słowem Niepokalanej do Bernadetty, wypowiedzianym podczas ostatniego widzenia, 18 lipca 1858 roku.
W ten sposób modlitwa w Lourdes, ale też wszędzie tam, gdzie wierzący włączają się w nią duchowo, staje się modlitwą przebłagalną, odmawianą w duchu pokuty i zadośćuczynienia; staje się wyrazem miłości wobec sióstr i braci żyjących w grzechu i potrzebujących nawrócenia, ze świadomością, że wszyscy tego właśnie potrzebujemy: „Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3, 23).
Lourdes stało się jeszcze jednym znakiem miłosiernej miłości Boga, który nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył (por. Ez 18, 23). Jest ono także świadectwem matczynej troski Maryi. Uśmiech Pięknej Pani, który zachwycił Bernadettę, był uśmiechem dla całej ludzkości. Ale temu uśmiechowi towarzyszy wołanie o ratunek dla świata, wezwanie do wytrwałej modlitwy, która uzdalnia do pokuty i nawrócenia i daje moc w duchowej walce ze złem.
Błogosławiony owoc
Gdy rozważam objawienia z Lourdes, przypomina mi się cud, którego dokonał Pan Jezus – z godnym podkreślenia uczestnictwem kilku zdeterminowanych osób – wobec człowieka sparaliżowanego, uzdrawiając jego duszę i ciało; lecząc go z paraliżu i udzielając mu odpuszczenia grzechów. Misja, którą Bóg za pośrednictwem Maryi obdarzył Bernadettę, a przez nią to wybrane miejsce i wszystkich, którzy – fizycznie bądź duchowo – tam się gromadzą, ma taki sam charakter. 25 lutego Matka Najświętsza poleciła widzącej wykopać we wskazanym miejscu dołek do źródła z wodą, która stanie się znakiem obmycia całego człowieka, przestrzenią uzdrowienia grzeszników, cierpiących i chorych, narzędziem Bożej łaski, która przebacza i uzdrawia.
Doświadczenie modlitwy, które jest dla chrześcijanina doświadczeniem absolutnie fundamentalnym oraz wielkie wołanie o miłosierdzie Boga i nawrócenie grzeszników, którego nigdy nie może zabraknąć – stają się szkołą wiary heroicznej i ufnej. Słowa Jezusa do cierpiącej na krwotok kobiety wydają się nie milknąć także w Lourdes, w Kościele, w tysiącach ludzkich serc: „Odwagi córko, twoja wiara cię uzdrowiła” (Mt 9, 20).
Pierwsze uzdrowienia towarzyszące spotkaniom Bernadetty z Piękną Panią; cuda, którymi owocowała modlitwa Maryi, Bernadetty i coraz liczniej gromadzących się wiernych, stanęły u początku niezwykłych dzieł Boga, nadając nową treść i nową moc zachwytowi Matki Bożej: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1, 49).
Liczne uzdrowienia są błogosławionym owocem wydarzeń sprzed 160 lat, wyrazem wszechmocnej miłości Pana i macierzyńskiej troski Matki Najświętszej, ale także siły ludzkiej wiary oraz skuteczności ufnej modlitwy, która – jak nadzieja – nie może zawieść. Tej mocy łaski i modlitwy nic nie zdoła przeważyć, żadne trudności i prześladowania, których niemało doświadczyła sama Bernadetta. Nie będą im przeszkodą żadne bariery, jak te ustawione przed grotą w Lourdes 18 lipca 1858 roku, przed którymi z konieczności musiała uklęknąć dziewczynka, przeżywając jednak duchowo takie samo, jak za każdym razem, spotkanie przepełnione obecnością Niepokalanej i modlitwą różańcową.
Gdziekolwiek jestem, cokolwiek przeżywam – Lourdes może być we mnie, wiara przenosi góry, modlitwa czyni cuda, Maryja jest przy mnie i modli się ze mną, a Jezus przechodzi dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich (por. Dz 10, 38).
Zobacz całą zawartość numeru ►