Zdrowie z ula
Zapach, aromat, smak. Wszystkimi zmysłami możemy już sobie uświadamiać, że pomału zbliżają się święta. Te zapachy pojawiają się często już w pierwszą niedzielę adwentu. To ten czas, kiedy wiele osób zaczyna piec pierniki. A tam miód, gałka muszkatołowa, goździki, cynamon, imbir, kardamon, anyż czy kolendra. To wszystko nie tylko dla smaku, ale również, a może przede wszystkim dla zdrowia. I o tym chcemy dzisiaj opowiedzieć.
2022-01-04
Cynamon znany od pięciu tysięcy lat, który w tym zwłaszcza okresie jest dokładany do różnorodnych wypieków, ale również dań i potraw mięsnych, jest dla nas wspaniałą przyprawą rozgrzewającą, dezynfekującą, przeciwwirusową, przeciwzapalną, antybakteryjną i przeciwgrzybiczą. Dlatego cynamon warto dodawać np. do herbaty, kiedy jesteśmy przeziębieni, wraz z nim imbir i goździki.
A skoro o goździkach, to warto nadmienić, że przywędrowały do nas z Azji i są przyprawą wspaniale uzupełniającą potrawy mięsne. Dodawane są również do dań z kapusty, grzybów i śliwek. Goździki, podobnie jak cynamon, mają działanie przeciwbakteryjne. Świetne są więc w stanach zapalnych jamy ustnej, czy gardła. Ale również mają dobry wpływ na stany zapalne całego organizmu. Goździki można również stosować zewnętrznie. Otóż wdychając podczas inhalacji olejek z tychże, udrożnimy nos, a tym samym delikatnie wyciszymy kaszel.
Do walki z kaszlem warto również dopuścić kardamon, który działa rozgrzewająco i antybakteryjnie, ale także przeciwwirusowo. Choć w tym okresie roku skupiamy się na infekcjach układu oddechowego, to warto nadmienić, że kardamon stosuje się również w przypadku problemów trawiennych, gdy boli brzuch, gdy mamy biegunkę lub zaparcia. Jest jeszcze jeden obszar dla nas ważny, gdzie kardamon się świetnie sprawdzi, a chodzi o dietę i odchudzanie. Otóż, przyprawa ta przyspiesza przemianę materii. Kardamon świetnie sprawdza się jako dodatek do kawy, której aromat roznosi się wtedy po całym mieszkaniu. Nie sposób nie wypić.
Wchodząc w temat przemiany materii i problemów trawiennych warto przyjrzeć się anyżowi, który działa rozkurczająco i wiatropędnie, moczopędnie, jak również stymuluje wydzielanie soków trawiennych. Podobnie jak wcześniej wymienione przyprawy ma również działanie antybakteryjne i przeciwzapalne. Dlatego tak chętnie podawany jest w herbatach ziołowych. Ponieważ ma również działanie wykrztuśne, sprawdza się przy kaszlu oraz w zapaleniu górnych dróg oddechowych. Warto zaznaczyć, że można go dodawać nie tylko do słodkości wypiekanych na święta, ale również do dań słodko-kwaśnych, czy potraw dalekowschodnich.
Co jeszcze powinno znaleźć się w piernikach? Na pewno gałka muszkatołowa. Tej nigdy nie powinno zabraknąć. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się jej działanie w chorobach układu pokarmowego, ponieważ poprawia trawienie i zapobiega wrzodom żołądka. Ma też działanie przeciwzapalne i odtruwające organizm. I chociaż posiada jeszcze wiele innych zalet to jednak używając jej w kuchni, należy uważać, ponieważ ma również działanie bliskie temu, jakie mają narkotyki. Jej składniki mogą powodować niepokój, omamy wzrokowe, dziwne złudzenia i inne. Oczywiście należy uspokoić, że jej ilość, jaką dostarczamy do organizmu wraz z wypiekami świątecznymi, nie wywoła w nas wspomnianych problemów.
No i wreszcie miód. Przy nim chciałabym zatrzymać się dłużej ponieważ jego właściwości i skład są bezcenne. W celu uzyskania fachowych informacji dotyczących miodu, postanowiłam udać się do Mariusza Opoki, specjalisty ds. pozyskiwania i przetwórstwa produktów pszczelich w Fundacji Apikultura.
– Dlaczego miód jest tak wartościowy, że właściwie jedna łyżeczka dziennie wystarczyłaby do tego, by nie chorować?
– Miód jest produktem, który wytwarzają pszczoły, i który właściwie dla nich samych jest pokarmem energetycznym. Przez nas przede wszystkim lubiany, jego walory smakowe są nie do zakwestionowania, ale jest również niezwykle korzystny dla naszego organizmu. To produkt bakteriobójczy i antyseptyczny. Dlaczego? Ponieważ ma dużą zawartość cukrów prostych, ma niskie pH, czyli dużą kwasowość, zawiera też w swoim składzie enzymy pochodzenia odpszczelego. W tym tkwi sekret.
– I to wszystko dzięki ciężkiej pracy pszczół. Naprawdę ciężkiej, intensywnej i krótkiej.
– Owszem. Pszczoły pracują w ściśle określonej strukturze społecznej. Każda pszczoła w rodzinie pszczelej ma dokładnie określone zadania. Te pszczoły, które dopiero co wyklują się z plastra, zajmują się sprzątaniem, później karmieniem larw, dalej wytapianiem wosku, a następnie produkcją w ulu. Ostatnie zadanie polega na tym, by pszczoły pozostające w ulu wzięły miód od pszczół zbieraczek i przeniosły go do odpowiednich komórek, zaopatrując je w enzymy. Enzymy są zawarte w pszczelej ślinie. Dzięki nim następuje rozkład cukrów złożonych, czyli sacharozy obecnej w nektarze, na cukry proste, czyli glukozę i fruktozę. Są jeszcze pszczoły strażniczki, no i te najstarsze, które przynoszą miód do ula.
– No to po kolei. Nektar zostaje pobrany z kwiatów, trafia do pszczół w ulu odbierających ów nektar, potem wędruje do plastrów. I czeka – rozumiem – aż my go wyjmiemy.
– Nie, to byłoby zbyt proste. Kiedy komórki w plastrze są już napełnione, wówczas okazuje się, że jest w nich zbyt dużo wody i pszczoły muszą przystąpić do osuszania. Czasem widzimy, jak przy wylocie z ula wiele pszczół wachluje skrzydełkami. W ten sposób wymuszają ruch powietrza, które ma być wtłoczone do środka i przemieścić się ku górze, ku otworowi wentylacyjnemu. Dzięki temu woda odparuje, a miód się zagęści. Kiedy miód osiągnie odpowiednią zawartość wody nie przekraczającą 18-19 %, pszczoły zasklepiają taką komórkę z miodem i pozwalają, by miód dojrzał. Chodzi o to, by zaistniał cały cykl procesu enzymatycznego. Pszczoły dodają swoje enzymy do nektaru i następuje m.in. rozkład cukrów, a także wytwarzają się inne substancje, które w wyniku rozkładu powodują powstanie np. kwasu glukozowego, czy jabłkowego. Wówczas dopiero miód jest dojrzały i ma odpowiednie walory smakowe i prozdrowotne, o które nam chodzi. Dlatego miodu nie wolno zbyt wcześnie wyciągać z ramek, bo stracimy wtedy wszystko, co w miodzie najcenniejsze.
– Miód jest tym produktem, który świetnie sprawdza się jako specyfik wspierający konwencjonalne leczenie. Właściwie każdy nasz układ w organizmie może czerpać z walorów miodu.
– Tak. Wspiera leczenie i w zależności od tego, z jakiej rośliny został pozyskany nektar, na tę część naszego organizmu będzie oddziaływał najlepiej. Dlatego jeśli np. będziemy jedli łyżeczkę miodu lipowego dziennie, to po jakimś czasie poprawimy odporność swojego organizmu. Należy jednak pamiętać, że musi się to dziać przez jakiś czas. Kilkukrotne, nieregularne zjedzenie tego miodu nie przyniesie oczekiwanego efektu.
– Mamy wiele odmian miodu – o tym za chwilę będziemy mówić. Ja jednak zastanawiam się, jak są pozyskiwane poszczególne miody np. rzepakowy, akacjowy, gryczany albo spadziowy?
– Ule są umieszczone w taki sposób, że pszczoły w momencie kwitnienia konkretnej rośliny, lecą właśnie do niej. Pewnie podobnie jak my są zainteresowane, by jak najbliżej zebrać nektar. Więc nie będą mijały pola rzepaku, by polecieć gdzieś indziej na pojedyncze kwiaty. Ale oczywiście jeśli tuż obok pola rzepakowego będzie coś kwitło, to pszczoły i z tego skorzystają. Potem prowadzone są badania fizyko-chemiczne i miód jest kategoryzowany do takiej odmiany, której znacząco więcej posiada w swoim składzie. Przewaga nektaru decyduje o walorach smakowych, zapachowych, czy kolorze miodu.
– Niektóre rodzaje miodu wymagają większego zachodu. Na przykład, by pozyskać miód wrzosowy, trzeba z ulami po niego pojechać tam, gdzie kwitnie wrzos, prawda?
– Tak. Jeśli pszczelarz zechce pozyskać wspomniany miód wrzosowy, który ze względu na swoje wyjątkowe właściwości jest bardzo cenny, będzie musiał pojechać z ulami do lasu. Sporo zachodu będzie miał też z wyjęciem tego miodu z plastrów, bo ma on galaretowatą konsystencję, która nie jest łatwa do wyjęcia z plastra. Dlatego też taki miód jest dosyć drogi właśnie z uwagi na czasochłonny proces pozyskiwania.
– Przyjrzyjmy się kilku miodom odmianowym: lipowemu, akacjowemu, rzepakowemu, gryczanemu.
– Zacznijmy od lipowego, najbardziej pożądanego, bo kojarzy nam się z najczęstszym schorzeniem, czyli przeziębieniami. Ponieważ powstaje z kwiatu lipy, jest kierunkowany do spożycia, gdy czujemy się przemęczeni, osłabieni, niedożywieni, czy po prostu wychodzimy z jakiejś choroby. Na pewno ten miód doskonale radzi sobie z przeziębieniami. Ponieważ działa napotnie, a jednocześnie ma właściwości bakteriobójcze i wirusobójcze, pomaga w zbijaniu gorączki, walce z kaszlem i katarem oraz ogólnym stanem zapalnym organizmu. Kiedy będziemy go codzienne jeść, poczujemy się mniej zestresowani, będziemy mieć lepszą koncentrację oraz skorzysta na nim cały nasz układ nerwowy. Poczujemy się po prostu dobrze.
– A miód rzepakowy?
– To popularny miód, pochodzący oczywiście z rzepaku. Rzepak uprawiany jest na obszarze zachodniej i południowo-zachodniej Polski. Pochodzi z krajów azjatyckich, a do nas trafił w XVI wieku. Dziś robi się z rzepaku zwłaszcza olej rzepakowy, bardzo bogaty w składniki omega 3 i omega 6. Są one ważne, bo potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, a niestety sam organizm ich nie wytwarza. Miód rzepakowy polecany jest alergikom, ale również samym pszczołom, które na wiosnę są głodne. Kiedy zjedzą miód rzepakowy najedzą się do syta i dzięki temu będą miały wiele energii. Miód rzepakowy dosyć szybko krystalizuje się, ale jest miękki i smaczny, łatwy do rozsmarowania np. na chlebie. A oprócz alergików przysłuży się osobom czynnym fizycznie, bo regeneruje nas po wysiłku i fizycznym i umysłowym. Świetnie oczyszcza organizm ze szkodliwych toksyn i ma właściwości regeneracyjne dla wątroby. Dlatego warto stosować go np. po antybiotykoterapii. To też miód dobry dla serca, bo reguluje pracę mięśnia sercowego oraz dla żołądka, zwłaszcza w chorobie wrzodowej.
– Kolej na miód akacjowy.
– Chyba każdy lubi akację, a ta zawarta w słoiku z miodem, jest dla nas naprawdę cenna. Polecany jest w stanach zmęczenia fizycznego i psychicznego. Wpływa korzystnie także na zwiększenie odporności organizmu, cenny jest w stanach infekcji gardła i górnych dróg oddechowych, świetnie radząc sobie z uciążliwym kaszlem. Wspiera też układ trawienny, zwłaszcza przy nadkwasocie i problemach żołądkowych. Stosowany zewnętrznie (podobnie jak inne miody) poradzi sobie ze stanami zapalnymi skóry.
– I jeszcze miód gryczany.
– Miód gryczany, o dość specyficznym smaku i ciemnym kolorze, jest polecany zwłaszcza osobom starszym, bo doskonale wzmacnia naczynia krwionośne i jednocześnie je oczyszcza. Ma właściwości antybiotyczne, więc doskonale chroni organizm przed różnymi schorzeniami. Jest cenny dla wątroby i układu odpornościowego. Ma też działanie antyoksydacyjne. Czego więc chcieć więcej? No chyba jeszcze tylko tego, że jeśli będziemy pili herbatę, czy kawę, a nawet alkohol to miód gryczany pomoże nam zmniejszyć szkodliwość związków zawartych w tych używkach. Tak już ma, że usuwa ołów i pierwiastki promieniotwórcze.
– Wydaje się, że miód na śniadanie, obiad i kolację nie tylko zadba byśmy byli zdrowsi, ale również zewnętrznie nas odmłodzi, wyleczy dolegliwości skórne, poprawi nastrój, uspokoi i wyciszy. Krótko mówiąc – miód eliksirem życia.
– Dokładnie tak, a nie powiedzieliśmy jeszcze o wielu innych gatunkach, które dużo lepiej celują w różne schorzenia. Zresztą, o miodach można by mówić nieskończenie wiele. Ponadto nie powiedzieliśmy także o innych produktach odpszczelich. Przykładowo taka pierzga, którą też pozyskujemy z ula, jest podobno wielokrotnie silniejsza od antybiotyku i wspaniale pomaga w regeneracji wątroby.
– Mam zatem nadzieję, że do innych odpszczelich produktów jeszcze wrócimy.
– Wrócimy, obiecuję.
– Dziękuję bardzo za rozmowę.
Zobacz całą zawartość numeru ►