Pokażcie nam drogę do kościoła

O potrzebie duchowości i pomocy Ukraińcom w dotarciu do kościoła opowiada nam ks. Taras Yavorskyi, kapłan greckokatolicki, który przed wojną schronił się w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach.

zdjęcie: pixabay.com

2022-04-27

Redakcja: – Czy mógłby Ksiądz powiedzieć na początku parę słów o sobie?

Ks. Taras Yavorskyi: – Jestem kapłanem greckokatolickim od 25 lat. Posługę rozpocząłem w 1997 roku po ukończeniu Seminarium Świętego Ducha we Lwowie i święceniach. Studiowałem także teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Moje pierwsze lata kapłaństwa przypadły na trudny czas, kiedy kościół greckokatolicki po wielu latach ucisku próbował się odbudowywać. Miałem misję, aby pokazać nasz kościół ludziom pogubionym, którzy tak naprawdę nie znali chrześcijaństwa, albo znali je bardzo powierzchownie. Głosiłem, że kościół musi być jeden, niepodzielony, powszechny. Na terenie, gdzie posługiwałem nie udało się odzyskać cerkwi dla naszego obrządku. Zdecydowałem się więc na budowę trzech świątyń jednocześnie, w trzech wioskach. Udało się to wyłącznie dzięki ofiarnej pomocy ludzi. Zabiegaliśmy także o różne dofinansowania i jakoś, z Bożą pomocą, udało nam się ukończyć budowę.

– Czym się Ksiądz zajmował się jeszcze w swojej posłudze?

– Moja posługa to w zasadzie cały czas nowa ewangelizacja. Opowiadanie o Bogu, człowieku, duszy, tłumaczenie obrządku w kościele. Nasza Msza święta jest bowiem bardzo steatralizowana. Można powiedzieć, że cały czas moja posługa jest misją. Mieszkam na zachodzie Ukrainy, w Drohobyczu. Część moich znajomych księży pojechała jednak na początku swojej posługi na wschód Ukrainy. Tam było bardzo ciężko.

Mierzymy się z wieloma społecznymi problemami jak alkoholizm, narkomania czy przemoc w rodzinie. Przez jakiś czas pracowałem w szpitalu w Odessie przy chorych na AIDS. Stale próbujemy pomagać – udało nam się m.in. otworzyć diecezjalną Caritas, przy której później stworzyliśmy Centrum Uzależnień Nazaret. Głównym inicjatorem tego przedsięwzięcia był ksiądz Igor Kozakiewicz, który także studiował na KUL-u. Udało mu się zaadaptować stare wojskowe budynki. Początkowo gromadził tam ludzi bezdomnych, uzależnionych. Obecnie w Centrum przebywa ok. 100 podopiecznych i do 30 psychoterapeutów. Początkowo mieliśmy problem z dostępem do tych specjalistów, ponieważ w Ukrainie psychoterapeutą może zostać jedynie lekarz i jest ich bardzo mało. Dlatego część z nas, w tym także ja, udała się na kurs psychoterapii uzależnień do Warszawy.

– Zaraz po rozpoczęciu wojny przyjechał Ksiądz do Polski, do Rudy Śląskiej-Kochłowic. Jak to się stało, że trafił Ksiądz akurat tutaj, na Śląsk?

– Już kilka lat temu, dzięki mojej pracy w Caritas poznałem osoby z Rudy Śląskiej, które pomagały nam malować ikony w cerkwi. Wraz z proboszczem z Kochłowic, zorganizowały one także kilka zbiórek darów dla potrzebujących w Ukrainie. Sam byłem gościem w Szkole Podstawowej nr 20 w Rudzie Śląskiej i mówiłem o tym czego brakuje ukraińskim dzieciom na wsiach. Rozpoczęła się współpraca i przyjaźń. Jakiś czas temu do Polski na wycieczkę przyjechały, wraz z nauczycielami, zajmujące się muzyką dzieci z Ukrainy. Dały one kilka koncertów, co spotkało się z bardzo pozytywnym odbiorem i zacieśniło nasze więzi. Jedną z opiekunek dzieci była moja żona, Irena, która uczy w szkole właśnie muzyki. Zaraz po wybuchu wojny, nasi przyjaciele z Kochłowic zaprosili nas do siebie. Baliśmy się o swoje życie, dlatego zdecydowaliśmy się przyjechać. Dodatkowym argumentem był fakt, że niedawno, dosyć poważnie, przechodziłem COVID-19, a znajomi z Polski zachęcali mnie do rehabilitacji właśnie tutaj.

– Jak pomaga Ksiądz swoim rodakom tutaj, w Polsce?

– Na samym początku pomagałem koordynować zbiórki darów przy Caritas i przekazywać je do Ukrainy. Dostałem pozwolenie na sprawowanie Eucharystii od księdza biskupa Wiktora Skworca. Dzięki temu mogę odprawiać Msze święte w obrządku greckokatolickim w Sanktuarium Matki Bożej z Lourdes w Rudzie Śląskiej-Kochłowiacach. Mam także pozwolenie od biskupa gliwickiego Jana Kopca na sprawowanie Eucharystii w kościele św. Barbary w Bytomiu.

Staram się odwiedzać punkty, gdzie gromadzą się Ukraińcy i zachęcać ich do kontaktu i przyjścia na niedzielną Eucharystię. Po każdej Mszy organizuję także spotkania dla wszystkich zgromadzonych, aby wymienić się jakimiś informacjami, poznać się, nawzajem sobie pomóc. Z biegiem czasu chciałbym zacząć organizować katechezy czy jakieś wyjazdy integracyjne.

– Czego oprócz pomocy materialnej potrzeba teraz Ukraińcom przebywającym w Polsce?

– Polacy otoczyli Ukraińców wielką opieką. Daliście nam mieszkania, jedzenie, pokazaliście drogę do szkoły, sklepu, szpitala. Chciałbym, żebyście nam teraz pokazali drogę do kościoła i sakramentów, żebyśmy mogli wrócić do Ukrainy nasyceni duchowo. Polacy potrafią to zrobić. Zachęcam wszystkich do szukania Eucharystii i gromadzenia się w kościele. Nie możemy zapomnieć o duchowości. Ona jest esencją naszego życia. Bardzo się cieszę, kiedy widzę jak Polacy pomagają moim rodakom dotrzeć do kościoła. Jest to wyraz ogromnej troski, przede wszystkim o duszę. To na pewno będzie przynosić piękne owoce. Bez Boga nie ma życia, porządku, harmonii. Ludzie ze Wschodu mają bardzo dobry charakter. W ich sercach można pisać jak na kamieniu, to co się wypisze zostanie im na całe życie. Dlatego tak bardzo apeluję o pokazanie im w tym wielkim nieszczęściu wojny, także duchowości.

– Jak Ksiądz widzi współpracę z duchownymi rzymskokatolickimi? Jak oni mogą włączyć się w pomoc duchową dla Ukraińców?

– Księża zrobili do tej pory bardzo dużo. Przyjmowali uchodźców nieraz do swoich domów, zaopiekowali się nimi pod względem materialnym. Teraz zachęcam wszystkich kapłanów, aby pomogli dotrzeć Ukraińcom do kościoła. Jeżeli mają problemy z komunikacją i język stanowi barierę, to w miarę możliwości służę pomocą. Posługuję się bowiem językiem ukraińskim, rosyjskim i polskim. Mogę pomóc w tłumaczeniu katechezy, nauczania. Jeżeli tylko ktoś ma możliwość pomocy w dowiezieniu Ukraińców do kościoła, gdzie odprawiam Msze święte, to serdecznie do tego zachęcam. Gdy będziemy się gromadzić i poznawać, łatwiej będzie nam znaleźć pracę, odnaleźć się w nowym miejscu i kulturze. Wiemy, że niektórzy uchodźcy przyjechali z terenów, na których działania wojenne były i są bardzo nasilone. Niejednokrotnie zmagają się oni z traumą i ich stan psychiczny jest bardzo zły. Tym bardziej musimy pomóc im odnaleźć się duchowo i znaleźć oparcie w Panu Bogu, a także zapewnić psychoterapię.

Polaków bardzo proszę o cierpliwość i nieustawanie w pomocy. Moim pragnieniem jest żeby zło w Ukrainie się skończyło i nie rozprzestrzeniło na inne kraje. Prawda musi wygrać. Bronią Rosji jest kłamstwo, a to broń szatana. Ukraińcy staną na nogi i odnajdą się w Polsce. Potrzebują jednak poprowadzenia za rękę na początku, pomocy w zrobieniu pierwszego kroku. O to proszę i za to z całego serca dziękuję.

– Dziękuję za rozmowę.


Zobacz całą zawartość numeru 

Autorzy tekstów, Markowicz Magdalena, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2022nr06, Z cyklu:, W cztery oczy, Polecane, Nasze propozycje

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024