Po łupy do lasu
Niektórzy na tę wyprawę wybierają się jak na wojnę: różne odcienie zieleni, apaszka szczelnie okrywająca szyję i koniecznie kapelusz, w trosce o to, by wróg nie zleciał na głowę. No i oczywiście wysokie buty, tak na wszelki wypadek, gdyby gadzina przebrzydła chciała zaatakować z zarośli. Grzybobranie ma swój urok.
2022-11-08
Chwile, które w życiu przyprawiały mnie o dumę nieporównywalną z niczym? Zdana matura? Egzamin magisterski? A może sukcesy zawodowe? Pewnie, że tak, ale uczucie nieporównywalne z niczym towarzyszyło mi, gdy wychodziłam z lasu z koszem grzybów tak wielkim (a czasem dwoma), że wymyślnych sposobów w postaci naciągniętych rajstop na uchwyt używałam, by owe okazy nie wyleciały z koszyka. Jeszcze rzut oka na innych uczestników podówczas kopalnianych wyjazdów i jeeeest, u mnie znów najwięcej! Bo ja do zbierania grzybów miałam rękę i z tatą uwielbiałam jeździć każdego weekendowego jesiennego tygodnia na grzyby. Deszcz czy słońce, chłód jesiennych poranków, mgła, pajęczyny na twarzy, zmęczenie wielogodzinnego przeczesywania z nosem przy ściółce. Nic nie było w stanie zniechęcić mnie do tych wyjazdów. Lubię do dziś, tylko czasu mniej.
Taaaaki grzyb!
U grzybiarzy chyba nie jest tak jak u wędkarzy, że każdy znaleziony okaz, o którym później opowiadają, jest większy od zapisanego w księdze rekordów Guinessa. Nie, tu raczej liczy się ilość zebranych okazów, ich gatunek no i czy nie są przeżute przez żuki leśne lub inne, które wkręcają się w nóżkę, potem w kapelusz i grzyb do wyrzucenia. Śmieszne jest też to, że ci, którzy zbierają grzyby, niekoniecznie lubią je jeść. Niby z rybami też tak może być, ale ryby to nie dziwne, bo przecież ich zapach bywa z lekka nieprzyjemny, ale żeby grzyby? Przecież są wspaniałe. Odpowiednio przyrządzone mogą być naprawdę smaczne i aromatyczne. I wcale nie są bez wartości, jak niektórzy sądzą. Ba, badania pokazują, że wręcz możemy się otrzeć o prozdrowotne działanie, jedząc grzyby. Tak zresztą uważał już Hipokrates ponad 2400 lat temu.
Koszyk pełen zdrowia
Każdy najpierw pyta o witaminy, więc spieszymy donieść, że są. Witaminy z grupy B, pewne ilości witaminy C oraz D i E. Są odmiany grzybów, w których znajdziemy także witaminę A. Ponadto białko, tłuszcze i węglowodany oraz składniki mineralne takie jak potas, fosfor i magnez, których jest w grzybach dość sporo, porównywalnie do świeżych owoców czy warzyw. Kolejne walory grzybów to ich niska kaloryczność i zawartość błonnika. Związki zawarte w grzybach mogą mieć działanie przeciwnowotworowe, przeciwzapalne i antyoksydacyjne. To tyle na plus, na minus – są ciężkostrawne. Stąd też często jedzenie grzybów odradzają pediatrzy, bo dla dzieci, nim ukończą 7 rok życia, nie jest to wskazany dodatek do pokarmu, jak również dla osób starszych. Ale grzyby to przecież nie tylko walory smakowe, grzyby to również radość zbierania, kontaktu z przyrodą, a także wyciszenia skołatanych codziennym pośpiechem nerwów. No chyba, że ktoś rywalizuje podczas grzybobrania, wówczas o zrelaksowaniu się nie ma mowy.
Czerwone korale
Bogatsza w witaminy jest na pewno żurawina – inne bogactwo, które z lasu możemy wynieść. Na pozór niewielkie kuleczki, niepozorne wręcz, a mogą dostarczyć naszemu organizmowi wiele cennych składników: witaminy C, E, K, a także fitoskładniki, polifenole i miedź. To bogactwo przekłada się na konkretne właściwości. Żurawina świetnie łagodzi objawy chorób ze strony układu moczowego, obniża poziom cholesterolu, pozytywnie wpływa na pracę żołądka i serca, na poziom cukru we krwi, pomaga też w walce z biegunką. Przy czym najczęściej stosujemy ją wówczas, gdy borykamy się z dolegliwościami pęcherza moczowego, bo pomaga w walce z bakteriami. Żurawinę można stosować na wiele sposobów, ale przyznaję, że ja najchętniej przegryzam ją w postaci ususzonej, mieszając z różnymi innymi suszonymi owocami, również orzechami, a dodana do jogurtu lub popularnej owsianki, jest naprawdę pyszna.
Inne czerwone bogactwo to jarzębina, która zdarza się porastać obrzeża lasu. I jej nie można odmówić prozdrowotnych właściwości. Tutaj możemy już mówić o naprawdę pokaźnych dawkach witamin C, E, P, K i PP. Ma jednak pewną wadę – jej surowe owoce są gorzkie i niejadalne. Ale z tym można się uporać poprzez przemrożenie lub zanurzenie we wrzątku. Podobnie jak żurawina, jarzębina jest chętnie stosowana przy problemach z pęcherzem, ale również ma działanie przeciwzapalne oraz właściwości, które pozwalają wzmocnić organizm, więc na jesienny sezon grypowo-infekcyjny jest wspaniałym towarzyszem. Chociażby w postaci dżemów, nalewek czy syropów. Pomysłów na jarzębinę jest wiele i kompozycji z innymi owocami również warto popróbować.
Nie tylko na złamane serce
Tak, kiedyś wierzono, że głóg może wyleczyć złamane serce. Może to dobroczynny wpływ na układ krążenia powodował, że wierzono w takie historie. Nauka jednak mówi, że głóg korzystnie wpływa na układ sercowo-naczyniowy, obniża poziom cholesterolu i obniża ciśnienie krwi. Ma też właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne oraz dużą zawartość antyoksydantów. Więc jeśli ktoś wyjdzie z lasu z koszykiem głogu, warto zadbać o to, by zaopatrzyć się w słoiki, do których włożymy dżem głogowy, konfitury i soki. Można pomyśleć też o butelkach, które chętnie zaopiekują się pyszną głogową nalewką. Taką też można zrobić z kwiatów dzikiej róży, kolejnego leśnego i polnego dobrodziejstwa natury. A dobrodziejstwo to ogromne, bo ilość witaminy C, jaka się w nim znajduje, może zaspokoić znaczną część zapotrzebowania, które na nią mamy. Oprócz witaminy C zawiera też witaminy A, K, E oraz B1 i B2. Dzięki zawartości witaminy C jest świetna jesienią w okresie przeziębieniowym, nie tylko wspomoże wychodzenie z choroby, ale stosowana profilaktycznie, może nas uchronić przed tym stanem. Za dziką różę podziękują nam również nerki, wątroba i układ moczowy.
Gorsza śliwka?
Może mniejsza, ale niekoniecznie gorsza od śliwki jest tarnina. Podobna do śliwki wywodzi się jednak z rodziny różowatych. Zbieramy ją jesienią, po pierwszych przymrozkach. A dlaczego zbieramy? Bo jej owoce są bogate w antocyjany, związki cukrowe, pektyny, witaminę C oraz garbniki. Te ostatnie wpływają na to, że tarnina ma właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Ale ponadto tarnina działa moczopędnie, napotnie i przeciwwymiotnie. Co ciekawe, wykorzystujemy nie tylko owoce, ale również kwiaty tarniny, z których robimy herbatki. Z przyczyn oczywistych o tej porze roku dostępne są tylko owoce, więc w kuchni mogą powstać pyszne soki owocowe.
Zachęciłam do wycieczki do lasu? Jeśli tak, to nadmienię jeszcze, że ten lekko prześmiewczy ton, który dotyczył ubioru, w jakim zamierzamy las przemierzyć, tylko z pozoru ironizował. Ponieważ o tej porze roku kleszcze mają się jeszcze całkiem świetnie, dlatego warto o solidnym ubraniu osłaniającym ciało pomyśleć, jak również o innych środkach ochronnych skóry. Buty na pewno wysokie. W ostatnich promieniach słońca tu i ówdzie mogą się wygrzewać pełzający mieszkańcy lasu, którym lepiej na ogon nie nadepnąć, a jeśli już, to warto być zabezpieczonym przez wysokie kalosze.