Gdy zawieje i zamiecie

Jak obronić się przed nadchodzącym przeziębieniem, które osiadło już na czubku nosa i nie zamierza odpuścić?

zdjęcie: pixabay.com

2023-01-04

Chyba tęsknimy do takiej zimy, gdy „szczypie w nosy, szczypie w uszy, mroźnym śniegiem w oczy prószy” – zimy naszego dzieciństwa, zimy spędzanej na sankach, ślizgawce czy wesołej zabawie w rzucanie śnieżkami. I nie był wówczas problemem śnieg wpadający za kołnierz, także mokre skarpetki, czy rękawiczki i natarte śniegiem do czerwoności policzki. Dziś zima jest na ogół smutna. I to nie tylko dlatego, że w latach jesteśmy odpowiednio posunięci, ale także dlatego, że większość zimy jest szara, smutna, nijaka. Ostatnimi laty sporadycznie tylko sypnęło śniegiem, a prawdziwy mróz nawet jeśli wysmarował nasze szyby w piękne zimowe wzory, to jednak śniegu dał jak na lekarstwo. Szkoda... Zamiast tego plucha, huśtawka temperaturowa, błoto pośniegowe i wiecznie krążące w powietrzu, bo nieprzymrożone porządnie wirusy. I znów kolejny raz ze spaceru wracamy jacyś tacy przewiani, przemoknięci, z delikatnie po plecach przebiegającymi dreszczami. I co wówczas? Jak obronić się przed nadchodzącym przeziębieniem, które osiadło już na czubku nosa i nie zamierza odpuścić? Oto kilka podpowiedzi.

Na początek zioła

Oczywiście sprawą jasną i chyba nie wymagającą komentarza, jest pozbycie się ubrań, które być może przemokły, może są lekko wilgotne i nieprzyjemne w dotyku. Najlepiej wejść w swoje ulubione dresy, podomki, ciepłe, przyjemne w dotyku sweterki i zaserwować sobie rozgrzewkę od środka. „Już zwykła gorąca herbata, dobrze osłodzona może wiele zdziałać” – zapewnia Aleksandra Ryzner, zielarka, która doskonale wie, jaką sławą cukier się okrył, ale w tym jedynym przypadku zaleca, by herbata była właśnie osłodzona. „Bo dorzucenie cukru do herbaty, to jakby dołożenie paliwa do pieca. Trochę tak jak z tlącymi się węgielkami, one buchną płomieniem, kiedy dorzucimy polan. A o to w profilaktyce przeziębieniowej chodzi”.

Potem dorzucamy zioła: lipa, dziki bez, czarny kwiat, malina, cynamon, goździki, imbir – to wszystko zaparzamy w większym dzbanku i popijamy niewielkimi łykami, tak by przyjemne ciepło rozchodziło się po naszym organizmie przez dłuższy czas, nie wspominając już o składnikach wyżej wymienionych ziół, które wspaniale wzbogacają nasz organizm. Pobudzają system immunologiczny w stan gotowości. „Nasz system immunologiczny jeśli nie jest regularnie pobudzany i stymulowany, pomału przestaje być czujny, bo nie odczuwa zagrożenia. Żeby szybciej i sprawniej reagował na sytuacje takie, jakimi jest np. wychłodzenie organizmu, powinien być stymulowany i zasilany np. ziołowymi herbatkami” – mówi Aleksandra Ryzner.

A co z katarem, którego jeszcze nie ma, ale każdy z nas doskonale wie, jak to jest, kiedy wieczorem kładąc się do łóżka, zastanawiamy się, czy to, co nam towarzyszy, rano przerodzi się w katar, czy też tym razem nam się upiecze. I na tę sytuację zielarka ma swoje sposoby. Jednym z nich jest stosowanie ziół nawilżających błonę śluzową nosa. Do owych ziół powlekających należą: podbiał – zarówno koszyczki, jak i liście, ślaz lekarski, dziewanna wielkokwiatowa, malwa czarna, również lipa, która zawiera polisacharydy, mające właściwości powlekające. „Chodzi o to, by taką jakby kołderką przykryć śluzówki górnych dróg oddechowych, by żaden wirus nie mógł tam się zagnieździć”. Można też profilaktycznie pobudzać ruch nabłonka rzęskowego, tak, by oczyszczał on kanał przepływu powietrza. „Ów nabłonek wyścieła drogi oddechowe i wchodzi w falowanie w kierunku do wylotu. Chodzi o to, by wyrzucać na zewnątrz substancje, które są szkodliwe dla naszego organizmu” – mówi pani Ryzner. A co może pobudzić ów nabłonek rzęskowy? Macierzanka, tymianek, sosna, jodła, świerk – to w postaci syropków lub herbatek. Ale wspomniane choinki świetne rezultaty dadzą, kiedy zrobimy z nich inhalacje, bo ich eteryczne związki pobudzą nasz organizm do sprawniejszego działania wspomnianego nabłonka rzęskowatego. Podobnie kwiaty nagietka czy rumianku mogą nas wspomóc.

Jama nosowa nosa świetnie powinna też zareagować na nalewki na bazie alkoholu. Chodzi jednak o to, by długo trzymać je w ustach, bo substancje zawarte w nalewce, związki prozdrowotne płynące z ziół powoli będą się w ustach uwalniać, parować do jamy nosowej, a przez to działać nawilżająco i oczyszczająco w tym miejscu. I to tyle albo aż tyle. Bo jeśli wspomniane zioła mamy w apteczce to problem z głowy, gorzej jeśli nie zabezpieczyliśmy się i z takim samopoczuciem musimy zmagać się całą noc, a ranek przywitać nas może jedynie rozwojem choroby, wówczas fatalny nastrój murowany.

A na zły nastrój też coś mamy...

W memach na portalach społecznościowych spotkać można sformułowanie „listopadzica”, które oznaczało w listopadzie ni mniej ni więcej, tylko smutek, zmęczenie, senność. Z „grudnicą” chyba się nie spotkaliśmy, no bo przecież grudzień to sama świąteczna radość, ale styczeń niesie znów drobne pogorszenie nastroju, bo ciągnie się niemiłosiernie. Ciągle jeszcze wcześnie ciemno, choć już i tak dnia przybywa, ale też zmęczenie poświąteczne, przedwiosenne. Jak zwał tak zwał, zmęczenie daje zawsze o sobie znać o tej porze roku. A na zmęczenie i smutek najlepsze są? Aleksandra Ryzner wcale nie chce zacząć od ziół, ale ruchu i spaceru, bo jak zapewnia, nic tak nie wprawia w dobry nastrój, jak spora dawka ruchu, która pozwoli na dotlenienie organizmu, pobudzenie wszystkich zmysłów, złapanie odrobiny witaminy D (zakładając, że dzień będzie słoneczny) a także wyzwolenie w organizmie serotoniny, czyli hormonu szczęścia. A na dokładkę znowu zioła, oczywiście o ile są potrzebne, bo Aleksandra Ryzner nie zaleca stosowania ich bez potrzeby. Ale jeśli inaczej nie da się „pozbierać”, a zły nastrój i senność nie odpuszczają, sugeruje zastosowanie kocimiętki. Podobno pobudza i odporność i nastrój. „Gdy będziemy zmęczeni, kocimiętka podniesie nastrój i nie będziemy zasypiać przemęczeni, z natłokiem myśli, które będą nas męczyć i stresować, ale wejdziemy spokojnie w fazę snu bez niepotrzebnych emocji” – mówi zielarka. W podobnym nastroju obudzimy się, zjemy śniadanie i z dobrym nastawieniem rozpoczniemy dzień. Podobne działanie ma pokrzywa. Ma ona w sobie naturalną serotoninę, czyli neurohormon, który działa antydepresyjnie. Lipę czy szyszki chmielu też warto zastosować w takiej sytuacji. Ważne, że zioła te nie mają właściwości uzależniających, więc można stosować je bez niepokoju, że odstawienie doprowadzi do odwrócenia uzyskanych efektów. Oczywiście należy pamiętać, że większość ziół, które stosujemy, wymaga przerwy po najdalej trzech miesiącach regularnego picia. Ale wówczas chyba będzie już kwiecień... I dobry nastrój naturalnie wróci wraz z promieniami wiosennego słońca.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr01, Z cyklu:, Rozmaitości

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024