Nie tylko na święta
Już pachną, prawda? Ze świątecznymi potrawami tak jest, że na dobrą sprawę wystarczy tylko o nich pomyśleć, a niemal od razu przywołujemy zapisany w pamięci ich zapach, smak i aromat. A szczególnie wówczas, gdy bazą potraw są aromatyczne, suszone owoce.
2023-12-01
Walorem tychże jest to, że właśnie suszenie owoców pozwala na konserwowanie w taki sposób, dzięki któremu nie tracimy ich wartości odżywczych. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że w suszonych owocach jest dużo kalorii oraz naturalnych cukrów i dlatego rodzi się wątpliwość, czy aby na pewno są zdrowe? To, co jemy z umiarem, na ogół nam nie szkodzi i chyba to najważniejsza zasada żywieniowa. Złoty umiar połączony z wartościowym składem owoców suszonych da doskonałe efekty np. kiedy chcemy się odchudzać, ale również zadbać o właściwą perystaltykę jelit. To zapiszemy na poczet zalet, wada jest jednak taka, że ponieważ w owocach jest duża koncentracja cukru, będą one działały podobnie, jak słodycze, czyli w miarę jedzenia apetyt będzie rósł. Nie odczujemy też uczucia sytości, więc będziemy sięgać po kolejne owoce, co może prowadzić do niekontrolowania się w czasie jedzenia, a następnie wzrostu naszej wagi. A zalety? Suszone owoce mają w swoim składzie dużo witamin i składników mineralnych, ale również błonnika. Nie mają tłuszczu. Warto jednak pamiętać, że nie dostarczą nam tyle witaminy C, co świeży produkt, bo ta w procesie suszenia utlenia się, owoce stracą też na aromacie i barwie oraz zmieni się ich smak. Z drugiej strony ich struktura pozwala niemal na noszenie ich w kieszeni, co w momencie, kiedy chcemy uniknąć uczucia głodu pozwala na chwilowe „okłamywanie” organizmu i przegryzanie owoców np. w czasie spaceru. Ważną jednak rzeczą jest to, by kupując suszone owoce przyjrzeć się, w jaki sposób zostały ususzone. Najczęściej bowiem konserwowanie owoców odbywa się z dodatkiem dwutlenku siarki, który oznaczany jest jako konserwant E 220. Oczywiście jak wszystkie „E” jest dopuszczony zgodnie z określonymi normami na rynku polskim, ale może zaszkodzić osobie uczulonej, wywołując bóle głowy lub nudności. Dlatego warto wybrać owoce, które nie mają tego dodatku i nie należy się zrażać ich kolorem, mniej atrakcyjnym, ale za to będziemy mieli pewność, że sam produkt jest zdrowszy.
Suszone śliwki – to owoce, które najchętniej i najczęściej poddajemy własnemu suszeniu, w dehydratorze (suszarka do żywności) albo w piekarniku. Oba sposoby są dobre, choć oczywiście w specjalnie do tego skonstruowanym urządzeniu będzie nam łatwiej. A po co to robimy? Bo suszona śliwka dodana do kompotu świątecznego odwdzięczy nam się smakiem, który tylko przy wigilijnym stole ma taki niepowtarzalny urok. Śliwka nie poddana takiej obróbce, a zjedzona na surowo, dostarczy nam witaminy: A, E, K, C i witamin z grupy B. Znajdziemy w niej też minerały: miedź, mangan, potas, żelazo, magnez, cynk, fosfor, wapń. Oczywiście również błonnik i węglowodany. Dzięki dużej ilości związków fenolowych śliwki będą oczyszczać nasz organizm z wolnych rodników, poprawią florę bakteryjną układu pokarmowego, wyregulują pracę jelit, pomogą w przemianie materii. Wspomogą również układ nerwowy wpływając na proces koncentracji, ale również minimalizując stres. Wreszcie w okresie przeziębień suszone śliwki przyjdą z odsieczą przeciwbakteryjną, przeciwzapalną i przeciwalergiczną.
Suszone jabłka – podobnie jak śliwki mają dużo błonnika, który wspomoże proces trawienia, zapobiegnie zaparciom i pomoże w niestrawnościach. Dzięki potasowi pomogą wzmocnić serce, a witamina C będzie wspierała układ odpornościowy. Ponadto wraz ze śliwkami pomogą w usunięciu toksyn z organizmu oraz będą czynnikiem, który pomoże w zapobieganiu chorobom nowotworowym. Nie zapominajmy też, że suszone jabłko, to bogactwo witamin z grupy B, które między innymi wpływają korzystnie na funkcjonowanie naszego mózgu. W owocach tych znajdziemy również żelazo – nawet do 8% dziennego zalecanego spożycia w porcji. Dlatego polecane są osobom z niedoborem krwinek czerwonych. Zaletą chipsów jabłkowych jest to, że właściwie możemy przygotować je o każdej porze roku, dzięki stałej dostępności jabłek na rynku. Bez wątpienia jednak te przygotowane tuż po zbiorach, będą najcenniejsze.
Suszone morele – to jedne z tych owoców, które towarzyszyć będą potrawom mięsnym. Ponieważ działają zasadotwórczo, sugeruje się je jeść wówczas, gdy mamy problemy gastryczne. Morele suszone jemy, gdy za oknem pogoda niezachęcająca do spacerów: deszcz, lub jesienno-zimowe pomieszanie śniegu z deszczem. Ponieważ morela ma sporo witaminy C, będzie więc wspierała układ odpornościowy. Ponadto w jej składzie znajdziemy witaminy: B, PP oraz błonnik, wapń, żelazo i fosfor. Ze względu na swoje wartości odżywcze polecane są osobom uprawiającym sport, jako uzupełnienie codziennej diety. Suszone morele regulują ciśnienie, pomagają przy nadkwasocie, ale także opóźniają starzenie.
Suszone figi – sprawdzą się w owsiance jako słodki dodatek, ale również w różnego rodzaju deserach oraz na desce z serami, zwłaszcza kozimi. Będą też świetną przekąską w pracy. A dlaczego warto z nich korzystać? Bo dzięki dużej zawartości potasu pomogą w regulowaniu ciśnienia tętniczego, błonnik będzie wsparciem w profilaktyce raka piersi, a fosfor z wapniem będą zbawienne dla naszych kości.
Suszone daktyle – wspomagają układ sercowo-naczyniowy, zapobiegając rozwojowi miażdżycy, a wysoka zawartość potasu obroni nas przed nadciśnieniem tętniczym. Pozytywnie wpłyną, podobnie jak inne suszone owoce, na prawidłową perystaltykę jelit i problemy z jelitami. Zawarte w daktylach witaminy z grupy B wspomogą układ nerwowy, zwłaszcza świetnie sprawdzą się u osób cierpiących na problemy z bezsennością. Dodajemy je do deserów z jogurtami, twarożku, jaglanek, ale również do ciast. Zblendowane daktyle sprawdzają się jako zamiennik cukru do ciasta i deserów.
Gdybyśmy zrobili przegląd kolejnych suszonych owoców, okazałoby się, że są one niezmiernie pożądane dla naszej diety. Dlatego warto, zwłaszcza w okresie świątecznym, pamiętać o przygotowaniu potraw, które pozwolą nam na wymieszanie kilku rodzajów owoców, z których bogactwa będziemy czerpać. Jednym z takich sposobów jest zrobienie znanej w śląskiej tradycji moczki. Ogólna zasada przyrządzenia tego smakołyku polega na rozkruszeniu piernika i rozprowadzeniu go w kompocie. Nieodzowne są duże ilości pokrojonych suszonych owoców i orzechów. Wszystko to okraszone masłem. Jeśli tego ktoś skosztuje, na pewno nie będzie sobie już wyobrażał świąt bez moczki. Oczywiście z umiarem i dla zdrowia!
Zobacz całą zawartość numeru ►