Skoro Bóg jest samą Miłością, jak bardzo niecierpliwie musi czekać na nasze wyciągnięte ręce, poranne powitanie i uśmiech, pragnąc odwzajemnienia swojej miłości do nas. Jakim pyłem jest człowiek, a jednak Bóg tak pragnie miłości każdego z nas.
Podziwiam pacjentów, którzy po cichu znoszą swoje dolegliwości. Gdy dotyka ich choroba, która nie pozwala im wstać z łóżka, czyni ich zupełnie zależnymi od innych, ale mimo to, są uśmiechnięci, spokojni, są pewną ostoją. Do takich pacjentów, mimo sporego wysiłku pracy, chce się wracać.