Cierpienie ukryte, posty dyskretne – Bóg widzi, docenia, ludzie nie muszą. Żyjemy dla wieczności, mamy tylko chwilę, żeby na nią odpowiednio zapracować. Żyjmy dla Boga i z Bogiem.
Chrystus szedł milczący, cierpiący wśród obelg, zniewag, ale szedł, bo widział cel.
Boże kochany, przecież Ty czuwasz zawsze. Taka jestem słaba. Przymnóż mi wiary. Uspokajam oddech, płynę dalej. Do brzegu coraz bliżej. Bądź ze mną.
Wyciszmy się, wsłuchajmy się, aby ocenić, czy to czas postu czy zabawy. Faryzeusze czekając na Boga, nie zauważyli Go. Oczekiwali wytwornego panicza, a dostali skromnego Cieślę, którego nie przyjęli.
Póki jeszcze jesteśmy w ziemskiej rzeczywistości, rośnijmy w wierze, czerpmy mądrość z Bożego skarbca, otulmy się Jego miłością i ofiarujmy Mu każde cierpienie. Szczególnie to, które przyszło nie w porę.
Kościoły to obecnie chyba jedyne miejsca, w których można doświadczyć ciszy. Czasem mam wrażenie, że gdy w tej ciszy się zatapiam, czas się zatrzymuje. Jestem wtedy z Nim: Najważniejszym, Najpiękniejszym, Najkochańszym. Wtedy rozumiem, że miejsce ma znaczenie.
Mój Bóg, mój Król, chce żebym podejmowała dla Niego wysiłek. Chce, żebym o Nim myślała, żebym chciała poznać Jego Królestwo, Jego prawo i co więcej pokazywała je innym.
Jezus jasno pokazuje, że błogosławieństwo jest konsekwencją życia Bogiem i że mogę je przekazać dalej.
Chciałabym, żebyś rozerwał moje ramy i pokazał to, co poza nimi, żebyś wytyczył drogi tam, gdzie ich jeszcze nie ma. Wzbudź we mnie ciekawość Ciebie. Skoro Herod był ciekaw to i ja chcę być. Warto być ciekawym Boga!
O Boże, przymnóż mi wiary, ufności i pokory. Daj mi siłę nieść krzyż swój i tych, których mi powierzyłeś. Daj mi mądrość, bym potrafiła innym wskazać na Krzyż Twojego Syna jako wybawienie i łaskę.