Nie sądźmy, że potrafimy kochać Boga bez pomocy Ducha; tylko On wlewa do naszych serc miłość Bożą.
Chrońmy dzieci pielęgnując naturalną miłość, jaką odczuwamy w naszych sercach w stosunku do nich i do wszystkiego, co małe, słabe i kruche. Chrońmy miłość, która jest w ich sercach, bo tylko dzięki niej, będą potrafiły zmienić świat.
We wtorek 16 maja, ok. godziny 9.00, ponad 300-tu osobowa grupa chorych, ich opiekunów i rodzin wróciła szczęśliwie do Katowic. Pielgrzymowali do Lourdes, by prosić Matkę Bożą o łaski dla siebie i swoich najbliższych. Zachęcamy do regularnego odwiedzania naszej strony, gdzie będziemy zamieszczać kolejne relacje i fotografie z pielgrzymki.
Życie każdej matki utkane jest z mniejszych lub większych radości i smutków macierzyństwa. Każda ma swoje „dni chwalebne”, kiedy może świętować małe zwycięstwa czy wielkie tryumfy swojego dziecka, ale każda ma te swoje „dni krzyżowe”, kiedy jedyne, co może ofiarować swojemu dziecku to matczyne łzy i modlitwy.
Zazwyczaj najpierw biegnę do kaplicy objawień, by spojrzeć na piękną twarz Matki Bożej i zawierzyć Jej kolejne godziny życia, a potem idę na drogę krzyżową, poprowadzoną przez gaje oliwne, wśród których mali pastuszkowie wypasali swoje owce.
Więc to już maj!? Tak, a wraz z nim szczególny okres w życiu Kościoła, niemal „od zawsze" kojarzony z Bożą Matką. To w tym miesiącu oddajemy Jej bowiem szczególną cześć.
Żyjemy przecież po to, by po przejściu przez wiele prób, a w końcu przez śmierć wejść do nowego życia. Drogą do tego celu jest nasze bezgraniczne zawierzenie Bogu, nasze oddanie się Jemu na wzór Maryi.
Marzy mi się, abyśmy spróbowali otworzyć się na nich – tych "braci naszych najmniejszych", najbardziej umiłowanych przez Boga. Może to im uda się nam pokazać, że meta jest w zupełnie innym miejscu, niz się spodziewaliśmy?
Nowi przyjaciele Pani Marceliny nie pozostawili jej samej nawet w trudniejszych momentach życia, a zwłaszcza podczas kolejnych incydentów chorobowych, które od czasu do czasu odbierały jej chęć do życia i uniemożliwiały opiekę nad córkami. Stawali się wtedy dla niej i dla jej córeczek prawdziwa rodziną zastępczą.