Czy to możliwe, aby moc Boża naprawdę miała objawić się w tej masakrze? To niemożliwe! Mimo wszystko, tak na wszelki wypadek, nie opuszczają Kalwarii…
O prawosławnym całunie, który odsłania zakryte tajemnice
Zderzenie z chorobą łączy się z prawdziwym wstrząsem, życiowym „trzęsieniem ziemi” i przeprogramowaniem skali wartości. Sprawy, które sporo znaczyły przed chorobą, stają się w jej obliczu mało istotnymi drobiazgami.
W dniach, kiedy obchodzimy Ich święta, wszystkim Babciom i Dziadkom życzymy Bożej opieki, zdrowia i wdzięcznej miłości wnuków. A laurką niech będzie ten tekst.
Zadumałem się. To było chyba najpełniejsze Boże Narodzenie w moim życiu. Ale jakoś zupełnie inne.
11 listopada obchodzony jest Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Warto przy tej okazji przyjrzeć się sytuacji wielu naszych braci w wierze, którzy trwają w ucisku z powodu wyznawania Chrystusa.
Jedni czuli każdą minutę zbliżającą ich do przejścia na „drugi brzeg”, inni zaś obudzili się tam nagle w wielkim zdziwieniu. Jedno jest pewne, wszyscy równo stanęli przed Stwórcą jedynie z tym, co upakowali w „plecakach” swoich serc...
Gdzieś obok tętniło życie. Najbardziej żałował, że nie może oglądać kolorów i barw, o których z takim przejęciem dyskutowali ludzie, że nie może sprawdzić, czy Góry Judzkie są rzeczywiście tak wysokie i czy kobiety są naprawdę piękne.
Trwaliśmy we wspólnotowym skupieniu. Z wiarą nasłuchiwaliśmy Głosu, którego brzmienie przemienia życie i nadaje mu sens. Tego akurat Głosu nie słyszy się uchem. On rezonuje w człowieczym sercu. Z nadzieją wyczekiwaliśmy natchnienia, którego delikatny szum przepełnił ongiś salę Wieczernika.
O swoim nawróceniu i powrocie do normalnego życia opowiada Michał – mąż i ojciec, w opinii przyjaciół, prawdziwy twardziel.