Każda skrucha, która wywołuje skrupuły nie prowadzi do doskonałości, jeśli nie będzie połączona z pełnym miłości zaufaniem w dobroć Boga
Mały Jaś, który od dawna jest już dorosłym Janem, może nie pamięta, komu zawdzięcza szczęśliwe dzieciństwo... Ale pamięta Chrystus. On jeden wie, co człowiek ma w sercu i co przynosi z sobą tam, gdzie liczą się już tylko nasze dobre, miłosierne czyny.
Organizatorzy tegorocznych rekolekcji wielkopostnych dla niepełnosprawnych pensjonariuszy i innych osób związanych z Ośrodkiem „Najświętsze Serce Jezusa”, w Rudzie Śląskiej-Halembie, zapewne kierując się zasadą, że „słowa uczą, ale przykłady pociągają”, postanowili, że każdym z rekolekcyjnych dni „zaopiekują się” inni, niezwykli – szczególnie młodzi – ludzie.
„Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5, 22)
Do zerwania zasłony milczenia i wykluczenia wobec osób dotkniętych chorobami rzadkimi, a także do uczynienia ich bardziej aktywnymi wezwał abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych. 29 lutego obchodzony jest w Kościele powszechnym Światowy Dzień Chorób Rzadkich.
Większości z nas trudno uwierzyć, że nie jest to zwykły „zły dzień”, ani nawet „chandra” czy tzw. „dołek”. To choroba – tym groźniejsza, że dotyczy nie tylko ciała, ale i duszy, a jeśli zostanie zlekceważona, może doprowadzić do fatalnych skutków. Celem Międzynarodowego Dnia Walki z Depresją jest upowszechnienie wiedzy na temat tej choroby.
Cierpliwość to przyjęcie Bożych metod, to rezygnacja ze swojego ludzkiego wyrachowania, zadowolenia, satysfakcji. To pójście nieraz na ślepo, na przepadłe w ciemność – ale ze świadomością, że Bóg jest przy mnie
Poświęcenie oznacza utratę. To coś niepojętego w świecie, który mówi nam, że należy nam się wszystko.
Centralne obchody Światowego Dnia Chorego w archidiecezji katowickiej miały miejsce w kaplicy Szpitala Wojewódzkiego w Tychach.
Nagle tak wiele się zmieniło. Zrozumiała, dlaczego od tak dawna nikt ich nie odwiedzał, dlaczego w przychodni, do której udawała się z Anielką na kontrolne wizyty, nagle robiło się pusto, a spotykani po drodze ludzie przechodzili na drugą stronę ulicy lub w najlepszym razie odwracali głowy. To wtedy po raz pierwszy poczuła się… trędowata.