Nie jest właściwym uznawanie, że Maryję wolno czcić jedynie „czysto duchowo”, że nie można prosić Jej wstawiennictwa w bieżących wydarzeniach społecznych. Byłoby to wyrażeniem przekonania, że Bóg nie działa, nie może działać, nie potrafi działać, nie powinien działać w historii ludzkiej.
Nawrócenie, wiara i chrzest to korzenie naszego chrześcijaństwa. Nawrócenie, wiara i chrzest decydują, że jesteśmy „Chrystusowi”, że jesteśmy chrześcijanami, że należymy do Kościoła. To źródło, do którego stale trzeba wracać.
Poprzez chrzest narodziliśmy się do nowego życia w Bogu, otrzymaliśmy dar Ducha Świętego i w ten sposób staliśmy się dziećmi Bożymi oraz członkami wielkiej wspólnoty Kościoła.
Nie jesteśmy przez Boga ani tresowani, ani programowani, ani manipulowani. Sami kształtujemy nasze życie i bierzemy za nie odpowiedzialność. Łaska Boża uzdalnia nas do czynienia dobra. Możemy ją przyjąć albo odrzucić.
Słowa Jezusa „Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło” wskazują na powiązanie życia moralnego z negatywnymi konsekwencjami.
Tak jak łaska chrztu, tak też łaska sakramentu pokuty wypływają z męki Pana Jezusa, z Jego ran, z Jego przebitego boku.
Wiara w transhumanizm, a zatem w życie wiecznie szczęśliwe, rodzi niechęć do aktualnego życia, w którym pojawiają się cierpienia.
Koleje życia są różne. Polskie przysłowie mówi: „raz na wozie, raz pod wozem”. W pozytywnych doświadczeniach nie mamy wpadać w euforię, w negatywnych – nie poddawać się zniechęceniu i depresji.
Bóg nie tylko dał początek światu, ale co dnia podtrzymuje go w istnieniu. Światem nie rządzi przypadek, tylko odwieczna mądrość Boga, Boża Opatrzność.
Prawo międzynarodowe i organizacje mają czynić wszystko, by zapobiegać wojnom, by prowadzić rokowania i mediacje między dwoma stronami konfliktu. Jeśli jednak nastąpi atak na kraj, to sprawa jest moralnie jednoznaczna i klarowna: trzeba podjąć zdecydowaną obronę.