Żył życiem podobnym do życia innych, pił wodę z tej samej co inni studni. W ciągu dnia przeżywał szorstkie doświadczenia warsztatu, po codziennym dniu pracy siadał na podwórku, by świeżego zaczerpnąć powietrza, a nocą udawał się na samotność, by z OJCEM porozmawiać i siłę posiąść do pełnienia Jego woli.
Tyś dzisiaj dla mnie darem świadkiem pierwszego spojrzenia. Pomóż mi z Tobą powstać i doświadczywszy łaski. Patrzeć MU w oczy z bliska i słuchać jak do mnie mówi pójdź za MNĄ.
Jak na ołtarzu kropelką wody z Krwią Twoją połącz mnie, bym z Tobą swoje serce rozdać umiała.
I kiedy przyjdzie na nas pora, zgaśnie słońce w ciemnościach zmierzchu, stań tuż obok Mamo, Strażniczko naszej ostatniej godziny.
Ty, który pamiętasz o moim trudzie, oczach mokrych od łez, jak wilgotny piasek nad Tyberiadzkim jeziorem, naucz mnie dostrzegać Ciebie od pierwszego brzasku dnia w codziennej mojej Galilei.
Gdy się obsuną zbocza winnicy i Twoich kroków słychać będzie szelest, czy pić pozwolisz dzierżawcom Twe wino? Czy palić ich będzie pragnienie?
Powiedz, czy zanim Symeon Tajemnicą łzy Ci wycisnął, Tyś Baranka słyszała kwilenie... Bądź paschałem ludzkości, Bolesna w boleści, Radosna w radości, Żywa w życiu, Piękna w miłości, Niewiasto Gromniczna.
Chodź, poprowadzę Ciebie, byś zobaczył te mądre „drzewa figowe”. Może w cieniu spadających ich liści spotkasz Nauczyciela. Może dojrzałe wyznasz CREDO.
Wśród decybeli codziennych wrzasków, spadających lawin, daj mi usłyszeć tembr Twojego głosu – słowa nadziei: „Wstań przyjaciółko ma, piękna ma. Figowiec wydał już pąki i winne krzewy kwitnące już pachną”.
„Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?”