W numerze 12/2018 „Apostolstwa Chorych” wiele miejsca poświęcono Marcie Robin. Ponownie przywołujemy postać tej francuskiej mistyczki, tym razem przedstawiając jej niezwykłą duchowość eucharystyczną.
Na szczęście ciągle są chorzy, którzy z nabożeństwem i powagą przyjmują Komunię świętą, niejednokrotnie roniąc przy tym łzę. Wzruszają się tym, że mogą przyjąć Jezusa do swojego serca.
Na krzyżu, a teraz także w każdej Eucharystii dokonuje się to, co jest dla ludzi wiary, niezależnie od ich dróg życia i powołania, mocą i podstawą duchowości.
Historia bodaj najsłynniejszego na świecie wizerunku Pana Jezusa jest bardzo bogata. Obraz Jezusa Miłosiernego doczekał się wielu mniej lub bardziej udanych kopii. Od namalowania pierwszego obrazu „Jezu, ufam Tobie” mija w tym roku 87 lat.
Mam nadzieję, że każdy kto przeczyta ten tekst, nigdy nie pomyli pielęgniarki z położną i będzie umiał docenić pracę zarówno jednych, jak i drugich.
Miłosierdzie nie przekreśla sprawiedliwości. Bóg jest sprawiedliwy i zarazem miłosierny. Jan Paweł II napisał, że na krzyżu Chrystusa nastąpiło „spotkanie Bożej sprawiedliwości z miłością”.
Kilkakrotnie proponowano mi, aby zakończyć ciążę, ale ja wiedziałam jedno: nie usunę ciąży, nie zabiję własnego dziecka.
W swoim Miłosierdziu Bóg dał żonie prawie dwa lata, aby mogła być przy naszym dziecku, patrząc jak rośnie, jak zaczyna stawiać pierwsze kroki i mówić pierwsze słowa.
Pan Bóg, dając mi tak wyjątkowy dar, bardzo mi zaufał. Teraz moja kolej, aby w obecnym położeniu zaufać Jego Mądrości i Miłosierdziu, które przewyższają ludzkie myślenie.
Dopiero wtedy, podczas tych ostatnich tygodni życia, kiedy nie umiała już być silna, odważna i niezależna, poznawałam ją na nowo.