Nadzwyczajni szafarze Komunii świętej z oddaniem służą chorym.
Bardzo lubię mówić nowym podopiecznym, że Gospodarzem tego Domu jest Dobry Bóg, że teraz znajdują się w najbezpieczniejszym miejscu, bo w ręku samego Pana Boga.
W Kuraszkowie wreszcie zdjąłem buty przed świętą ziemią, którą jest drugi człowiek
W relacjach międzyludzkich tak istotne są proste słowa, gesty, spojrzenia, będące potwierdzeniem obecności przy drugim, wyrazem wzajemnej akceptacji i afirmacji.
Czasem spotykam się ze zdziwieniem znajomych, że wybieram wolontariat, dobrowolną nieopłacaną pracę w czasie urlopu, specyficzny wypoczynek, za który niemało trzeba dopłacić... A jednak ciągle tam wracam.
Na przełomie 2008 i 2009 roku ważyłem 123 kg. Niby mnie to martwiło, ale ostatecznie przechodziłem nad tym do porządku dzienego. Kiedy jednak zaczęły się dolegliwości fizyczne, częstomocz, ogólne osłabienie i senność w ciągu dnia – spanikowałem.
Pomimo ciężkiej walki, pani Małgorzata ani razu nie zawahała się, jaką decyzję podjąć. Od razu była zdecydowana na leczenie, nie bała się chemii. W tej walce cały czas wspierała ją rodzina.
Wspólnota daje siłę do walki z chorobą i umacnia wiarę.
Z biegiem czasu przyjęliśmy do wiadomości, że nasz syn jest chory. Postanowiliśmy, że będziemy starali się zrobić wszystko, aby jego życie było jak najdłuższe i najpiękniejsze.
/z Godziny Świadectw/