Warto stanąć twardo nogami pokory na mocnym gruncie prawdy. Jezus jest świętym i doskonałym „modelem”, do którego mamy dążyć i życzliwie wspierać tych, którzy idą tą samą drogą do nieba.
Przypuszczam, że modlący się Jezus poruszał serca tych, którzy na Niego patrzyli. W takim kontekście Jezus podarował nam modlitwę „Ojcze Nasz”. Ta prosta modlitwa uczy nas, w jakim kierunku każda modlitwa iść powinna.
Dobry Jezu, pociągaj nas ku sobie i daj nam Ducha Świętego i Jego dary do hojnego i całkowitego zaangażowania się w sprawy Twego Serca i wytrwania przy Tobie do końca naszych dni.
Jezus w momencie zamętu i niepokoju oraz niepewności mówi o pokoju różnym od tego, który daje świat. Świat kiedy mówi o pokoju raczej zwraca uwagę na brak konfliktu lub przemocy pomiędzy ludźmi. Chrystus wyraźnie różnicuje pokój pochodzący od Niego.
Każdy kolejny uczeń Jezusa, z każdego następnego pokolenia i każdej rasy czy języka, opiera swoją wiarę na świadectwie tych, którzy z Nim przebywali trzy lata, którzy widzieli cuda Jezusa, którzy słuchali Jego nauk.
Bóg, który stworzył człowieka, kocha go nieskończenie bardziej niż najlepszy ojciec i najlepsza matka. Boża miłość łączy te dwie „funkcje”.
Im szybciej się zrozumie, że się jest typowym faryzeuszem, pozorantem czy krętaczem, tym większa nadzieja na wydanie dobrych owoców nawrócenia.
Dzisiejsza ewangelia wzywa nas zatem do nie zasłaniania się znajomościami z ludźmi Kościoła, ale do podjęcia trudu poznania Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Jedynego Zbawiciela.
Siła duchowa tej kobiety, prorokini Anny, była w modlitwie i poście. Te praktyki duchowe potrzebują nowego odkrycia w życiu duchowym każdego wiernego, każdego z nas, bez względu na wiek.
Bóg działa w realnym doświadczeniu naszej codzienności. On wchodzi w historię naszego życia. Wtedy zwykłe zajęcia nabierają charakteru Bożego.