Tak łatwo oceniamy: ten jest dobry a ten zły. Tylko Bóg zna wnętrze człowieka i do Niego należy sąd!
Ład w życiu naszym pojawia się w momencie, gdy zaczynamy na nie patrzeć z perspektywy naszej wieczności z Bogiem, która jest celem najważniejszym. Żaden sukces osiągnięty w tym życiu, nie może dorównać radości zbawionych w niebie.
Pełnię życia uczeń Jezusa może otrzymać jedynie w darze. Bóg zatroszczy się bowiem o jego podstawowe potrzeby, jeśli będzie miłował Pana i Jemu będzie służył.
Wypowiadając słowa „nie wódź nas na pokuszenie”, rozumiane jako „nie poddawaj nas próbie”, uświadamiamy sobie, że choroba i cierpienie mają charakter próby wiary.
W czasie choroby trudno nieraz się modlić. Jedyną „ewangeliczną izdebką” pozostaje łóżko lub wózek inwalidzki. Trudno zebrać myśli wokół Boga. Ciężko przychodzi odmówić różaniec święty, koronkę do Bożego Miłosierdzia. „Ewangeliczną izdebką” staje się nasze serce.
Dzisiaj Chrystus zachęca nas do realizacji najtrudniejszego spośród przykazań – przykazania miłości nieprzyjaciół.
Biblia mówi bardzo wyraźnie, że Jezus jest zwycięzcą, a walka miedzy dobrem a złem zakończy się tryumfem dobra.
„Z królestwem Bożym jest tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię”.
Przez otwarcie boku jasna staje się tajemnica Serca, owa wielka tajemnica miłości. To tajemnica Serca Boga, które kocha pomimo wszystko i kocha do końca.
Jezus nie odrzuca przykazań, ale nadaje im nowy, właściwy sens! Jego dopełnienie przykazań nie jest ich zaprzeczeniem, ale podwyższeniem na inny poziom, poziom miłości.