W święto Matki Kościoła Maryi wpatrujemy się w Bogurodzicę stojącą pod krzyżem.
W sercu Boga jest miejsce i dla Piotra, i dla Jana, i dla każdego z nas, niezależnie od tego jak różnymi drogami do Niego pójdziemy, jak różne zadania dla nas przeznaczył.
Chrońmy dzieci pielęgnując naturalną miłość, jaką odczuwamy w naszych sercach w stosunku do nich i do wszystkiego, co małe, słabe i kruche. Chrońmy miłość, która jest w ich sercach, bo tylko dzięki niej, będą potrafiły zmienić świat.
„Aby radośc nasza była pełna” zwracajmy się do do naszego Ojca Niebieskiego słowami modlitwy uwielbienia, dziękczynienia, ale i prośby. Mamy do tego prawo, prawo, o którym przypomniał nam sam Jezus.
Jezu, choć to czasem sporo kosztuje, pragnę czynić tylko to, co się podoba Tobie, choćby ten świat, który mnie otacza, nie rozumiał mnie, nie pochwalał a nawet znienawidził.
Bo aby kogoś przekonać, że Jezus Chrystus „jest w Ojcu, a Ojciec w Nim” musimy wiernie wykonywać Jego dzieła, a więc naśladować Go.
Marzy mi się, abyśmy spróbowali otworzyć się na nich – tych "braci naszych najmniejszych", najbardziej umiłowanych przez Boga. Może to im uda się nam pokazać, że meta jest w zupełnie innym miejscu, niz się spodziewaliśmy?
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przekazuje nam prawdę, że tajemnice Królestwa będą objawione prostaczkom.
Nowi przyjaciele Pani Marceliny nie pozostawili jej samej nawet w trudniejszych momentach życia, a zwłaszcza podczas kolejnych incydentów chorobowych, które od czasu do czasu odbierały jej chęć do życia i uniemożliwiały opiekę nad córkami. Stawali się wtedy dla niej i dla jej córeczek prawdziwa rodziną zastępczą.