Dziś misję Jana niejako przejął Kościół. Jaki jest mój stosunek do nauki Kościoła? Czy przyjmuję ją jako niezawodny drogowskaz prowadzący mnie najlepszą z możliwych dróg do Bożego Królestwa? A może i ja nie potrafię rozpoznać znaków czasu i odrzucam proroków?
Jezus przestrzega dziś przed konkretnymi niebezpieczeństwami, które mogą zagrozić ludzkiej duszy. Nie od dziś wiadomo, że o tę duszę walczy z Bogiem największy zazdrośnik, kłamca i oszust. To szatan, który zastawia na nas rozliczne pułapki
Opieka tych ziemskich „aniołów stróżów” nie skończyła się wraz z przeprowadzką pani Marii. „Student”, który zdążył już podjąć swoją pierwszą pracę, wydrukował specjalny grafik i cała czwórka podzieliła się sprawiedliwie terminami odwiedzin w Domu Pomocy Społecznej.
Odtąd nie ma już wieczornego pacierza, podczas którego nie modliłaby się za swych dobroczyńców, a raz w miesiącu zamawia także Mszę świętą o spokój ich dusz. Ale zdarza jej się także modlić DO niektórych z nich.
Adam Chmielowski zrozumiał, że jeżeli chce być blisko Chrystusa, musi być blisko tych ludzi. Zrozumiał również, że nie wystarczy samo współczucie, litość, czy grosz wrzucony od czasu do czasu do czapki ubogiego.
Tak bardzo jesteśmy przywiązani do naszych doczesnych dóbr, ziemskiego porządku i namiastek szczęścia, że często trudno jest nam wyobrazić sobie przyszłe życie po zmartwychwstaniu.
Posiadanie „mamony” nie jest jeszcze grzechem, łatwo jednak staje się „okazją” możliwą do wykorzystania w wieloraki – nie zawsze godziwy - sposób.
Aby wiedzieć, czego oczekuje ode mnie Jezus, muszę dziś postawić sobie pytanie: co On rozumie przez miejsca „pierwsze” i „ostatnie”?
Od tamtych moich dziecięcych wspomnień odgradzają mnie przeżyte lata – nie zawsze tak radosne i pachnące śląskim, drożdżowym „kołoczem”. Ale jedno nie zmieniło się znów tak bardzo. Nadal otrzymuję tę „czekoladkę” i to nie tylko z okazji imienin wszystkich Świętych... Bo Święci naprawdę nie próżnują.
Jezus dokonuje wyboru, ale i sam musi zostać wybrany i uczyniony Panem naszego życia.