Droga życia Ewangelią nie jest ani łatwa, ani bezpieczna. Ale to jedyna droga, którą warto kroczyć.
Nasz lęk jest naszym największym wrogiem. Taki lęk wykorzystuje szatan odbierając nam zaufanie do Boga
Wystarczył maleńki okruch odwagi i wielka miłość, by doświadczyć łaski spotkania Zmartwychwstałego Pana.
Aby na to wszystko co znane, przewidywalne - lub przeciwnie - nieznane i niespodziewane, odpowiedzieć całym sercem „tak”, nie wystarczy sama odwaga. Trzeba jeszcze nauczyć się ufać – bezgranicznie i bezwarunkowo.
„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”. Potraktujmy to jako wielkopostne „ćwiczenia z miłości doskonałej” – miłości synowskiej, ojcowskiej i braterskiej.
"Drogę w życiu znajduje się idąc. Musisz opuścić samego siebie i zacząć iść. Pan w drodze ci powie, gdzie cię chce mieć, gdzie chce, abyś był. Powie to”
Dzisiejsza Ewangelia bardziej niż o niezwykłym cudzie, który dokonał się na tym pustkowiu, bardziej niż o okolicznościach, liczbach czy o czymkolwiek innym, opowiada i pragnie uczyć kolejne pokolenia uczniów Chrystusa bezinteresownej, współczującej miłości, która jako dar z siebie jest największym cudem.
Może nie rozumiemy, dlaczego jest tak, jak jest, dlaczego złe rzeczy przytrafiają się także dobrym ludziom, dlaczego burza nie ustaje, a morze nie ucisza się tak szybko, jakbyśmy pragnęli, bo po prostu brakuje nam wiary?
Gdzie większy grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska Bożego miłosierdzia! Panie, pozwól mi na głos Twego wezwania wyjść z mojej „komory celnej” – zrezygnować z własnych wygód i korzyści, ale także z grzechów i zaniedbań.
Ciemność nie ma dość mocy by pokonać Boże światło w nas, chyba że sami na to pozwolimy.